witamina d

Witamina D #2 – Teraz już z górki

Ostatnie 6 meczów Legii to 5 zwycięstw oraz 1 remis. Bilans bramkowy to 10:2 na korzyść warszawskiego zespołu. Opinia publiczna grzmi, że tak musiało być, bo zaraz „Wojskowi” spotkają drużyny, które mają być dla nich tym, czym był kryptonit dla Supermana, France Football dla Roberta Lewandowskiego,  Waterloo dla Napoleona, stadion Niecieczy dla Legii Warszawa. Słowem, najbliższe 6 spotkań ma okazać się bardzo bolesne dla Legii. Pozwolę sobie mieć inne zdanie na ten temat, a poniżej uargumentuję swoje stanowisko.

Przed przyjęciem treści proszę zapoznać się z ulotką.

(ULOTKA)

Poniższy tekst ma charakter żartobliwy i nie ma na celu nikogo urazić. Informacje, jak i zdarzenia w tekście należy traktować z tzw. „przymrużeniem oka”. Autor nie zachęca do czynów, które powszechnie są uznawane za złe. Lektura tej serii nie jest obowiązkowa w przeciwieństwie do innych treści znajdujących się na stronie https://kilkaslowolegii.pl/.

(KONIEC ULOTKI)

Verbić

Ile ja się naczytałem o tym, jaki to mag trafił do naszej drużyny. „Słoweński Robben” ma narobić więcej szumu, niż jest w Sport Barze przy okazji jego reaktywacji. To jest chłopak z naszej części Europy, wdzięczny naszemu krajowi za pomoc w wiadomej sprawie, na której zresztą zyskaliśmy sportowo. W normalnych okolicznościach ten piłkarz nie miałby prawa znaleźć się przy Łazienkowskiej. Na szczęście Jacek Zieliński jest czujny niczym banki podwyższające stopy procentowe dla kredytobiorców.

Widzę oczyma wyobraźni, jak przy tym piłkarzu na nowo rośnie Tomasz Pekhart, który zdaje się wracać na odpowiednie tory. Widzę Pawła Wszołka i jego szok pourazowy po pobycie w Niemczech (ławka sama się nie zagrzeje). Widzę piłki Josue zagrywane do 28-latka. Widzę też poirytowanego Verbicia poziomem reszty zespołu oraz to, że to będzie przestrzelony transfer, ale nie psujmy narracji.

Raków Częstochowa

Okej, zaczęliśmy traktować poważnie ten zespół, bo ma poukładane struktury, jest mądrze budowany, posiada trenera nie do wyjęcia (przynajmniej przez Legię) oraz dobry PR. Pamiętajmy jednak, że to nadal jest Raków Częstochowa – zespół, który – kiedy my 6 lat temu hasaliśmy w Lidze Mistrzów – walczył o awans w niższych klasach rozgrywkowych. Klub, który kibiców drużyny przyjezdnych umieszcza w klatce, zabierając ich tym samym na sentymentalną podróż do lat 90’, kiedy kajzerka kosztowała 15 groszy. Oni wbrew pozorom uczą się dopiero, czym jest presja, a ona obecnie na pewno im towarzyszy. Zresztą, Dariusz Mioduski na luzie wyciągnął z Częstochowy kierownika działu skautingu, Pawła Tomczyka na koniec zeszłego roku, a już teraz wiadomo, że po sezonie nie będzie go w strukturach Legii. Taką mamy moc, że możemy sobie pozwolić na osłabienie głównego kandydata do Mistrzostwa, nie korzystając z usług pozyskanej osoby.

Myślę, że w najbliższym spotkaniu MOŻE nie wygramy, ale za to po obwąchaniu częstochowskiego gruntu finał na Narodowym będzie nasz. Dlatego też nie róbcie żadnych planów na majówkę, bo później będziecie żałować!

Lech Poznań

Lechowi wystarczy zaledwie 10 punktów w ostatnich 9 meczach do osiągnięcia wielkiego sukcesu – wyższego miejsca w tabeli niż Legia na koniec sezonu. Już można pogratulować „Kolejorzowi” tego osiągnięcia, które zapewne umieszczą w swojej gablocie obok pucharu za Mistrza Polski w 93’. Maciej Skorża znany jest z tego, że finalnie w każdym miejscu pracy wszyscy mają go dość. Teraz sytuacja jest zgoła odmienna, ponieważ wspomniany sukces może dać wiatr w żagle jego okrętowi, który zmierza w stronę wodospadu. Jasne, Lech znowu będzie królem sprzedaży w najbliższym okienku transferowym, za co również serdeczne gratulacje. Prawdopodobne jest również to, że pomszczą swoje rezerwy i odprawią Olimpię Grudziądz w półfinale Pucharu Polski. Pytanie, czy powinniśmy traktować jako zagrożenie zespół, który do ostatniego gwizdka męczył się z Wisłą Kraków Jerzego Brzęczka? Poznaniacy są już syci po tym sezonie, bo wycisnęli z niego 120%.

Lechia Gdańsk

W tym roku Lechia Gdańsk wygrała ze słabym Śląskiem i wspomnianym wyżej Lechem, który już odkorkował szampany. Mecz z gdańszczanami odbędzie się po przerwie na reprezentacje, więc najprawdopodobniej ekipa Vuko będzie w trybie „Mame, nie teraz. Machina ruszyła”. Ze zgrupowań reprezentacji wróci podbudowany Wieteska, Verbić… Nie no, to nie może się źle skończyć. Poza tym wiadomo nie od dziś, że piłkarze Lechii mają problemy z wypłatami. W takich wypadkach pracownicy często robią tzw. „strajk włoski”. Kiedy go lepiej zrobić jak nie przy okazji spotkania z najbardziej medialnym klubem w Polsce?

Logika Ekstraklasy

Wyliczankę mógłbym kontynuować, wymieniając kolejne zespoły i SŁUSZNE argumenty przemawiające za zwycięstwem „Wojskowych”. Myślę, że można byłoby nawet stworzyć kontynuację pieśni, która kończy się stwierdzeniem, że „Legia Warszawa to najlepszy klub! Kto nie wierzy…”. Wiem, że ten sezon nie napawa nas optymizmem. Zdaję sobie sprawę z tego, że prezes klubu jest memem. To wszystko jest jasne, ale czy nieraz się przekonaliśmy o tym, że nasza rodzima liga jest przewrotna? Ba, nawet nie tylko ona. Przypominam, że w tym sezonie Legia wygrała z Leicester City w meczu o punkty. Czemu miałaby nie powtórzyć takiego rezultatu z innymi zespołami w lidze?

LEGIA WARSZAWA TO NAJLEPSZY KLUB!

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Brawo Panowie

Trzeba się po prostu cieszyć i to z kilku powodów. Zdobyliśmy trzy punkty i dzięki temu jesteśmy na pucharowym miejscu w tabeli, a do końca

Z Legii została tylko nazwa

Ileż było nadziei przed dzisiejszą parodią piłki nożnej. Już wjeżdżaliśmy na podium, już straszyliśmy Jagiellonię. Po sześciu minutach było wiadomo, że będzie ciężko. Graliśmy jednak

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.