Legia po trzech kolejkach rundy wiosennej zdobyła 7 punktów i zajmuję drugą pozycję w ligowej tabeli. Od wznowienia rozgrywek gra ofensywna zespołu Kosty Runjaicia poprawiła się w sposób znaczący. Pewność siebie i mentalność jaka jest obecnie w drużynie może napawać optymizmem i dawać nadzieje, że Mistrzostwo Polski wróci na Łazienkowską. Aktualnie jednak trzeba skupić się na najbliższym meczu. Nie byle jakim z resztą – Aleksandar Vuković po raz pierwszy zmierzy się z Legią jako trener. Już w niedzielę Legia jedzie do Gliwic na mecz z Piastem!
Starcie z Vuko
Z Legią zmierzy się człowiek, który w zeszłym sezonie utrzymał nasz klub w najwyższej klasie rozgrywkowej. Trener, który na powrocie do Legii mógł tylko stracić, wrócił w najgorszym momencie długiej i pięknej historii warszawskiego klubu. Na Łazienkowskiej „Vuko” zapracował na szacunek jak mało kto i należy o tym pamiętać. Mam wrażenie, że fakt ile Serb dał Legii jest w ostatnich miesiącach bardzo spłycany i bagatelizowany, a przecież gdyby nie on moglibyśmy być teraz w zupełnie innym miejscu – i argument, że „Legię każdy by w Ekstraklasie utrzymał”, jakoś do mnie nie przemawia. „Vuko” w Legii był piłkarzem, asystentem i trenerem – to z nim sięgaliśmy po Mistrzostwo w sezonie 2019/20, gdzie Legia grała najpiękniejszą piłkę w ostatnich latach. Za te wszystkie emocje i poświęcenie klubowi – dozgonny szacunek. W niedzielę jednak spotkamy się po przeciwnej stronie barykady, z trenerem Kostą Runjaiciem za sterami. Niemiec do tej pory mierzył się z Serbem sześciokrotnie. Aż 4 razy triumfował Runjaić, raz był remis, a raz górą był trener Vuković.
Ofensywna taktyka
Legia na wiosnę zaczęła grać bardzo ofensywnie – 7 zdobytych bramek w 3 meczach mówi samo za siebie. Czy to, że Legia strzela tak dużo można nazwać przypadkiem? Zdecydowanie nie. Kosta Runjaić postawił na dużo odważniejszy wariant formacji z trójką obrońców. W fazie ataku w tyłach zostaje mało kto, a nawet Kacper Tobiasz wychodzi bardzo wysoko do rozegrania piłki. Patrząc na zapał i rajdy naszych środkowych obrońców, mam czasem wrażenie jakby polska husaria biegła w kierunku Tatarów. Ataki warszawskiej drużyny zaczynają się już od linii defensywnej, a piłkarze tacy jak Yuri Ribeiro i Maik Nawrocki bardzo często wchodzą na połowę rywala i starają się rozgrywać akcje ofensywne. Maik zdobył już dwie bramki, a Portugalczyk często pojawiał się w polu karnym rywala i mimo, że nie zdobył jeszcze bramki, z przodu daje sporo opcji. Miejmy nadzieję, że straty bramek w pierwszych spotkaniach rundy nie zniechęcą trenera do kontynuacji gry ofensywnej. W końcu możemy zobaczyć ekstraklasowy zespół, który stara się grać w piłkę. A trzeba przyznać, że w tej lidze – szczególnie patrząc na ostatnią kolejkę (po obejrzeniu kilku spotkań musiałem nieco odreagować i przejść się na spacer) – to nie jest takie oczywiste.
Profesor Nawrocki na środku obrony
Maik Nawrocki od początku rundy prezentuje się fantastycznie i gra praktycznie bezbłędnie. I nie chodzi nawet o akcje ofensywne i bramki, które są bardzo istotne. Pewność w wyprowadzeniu piłki, odbiór, doskok do rywala i dojrzałość w grze – polski obrońca wygląda coraz lepiej i myślę, że Fernando Santos zwrócił ku niemu swoją uwagę, szczególnie biorąc pod uwagę fakt jakie problemy ma nasza kadra na tej pozycji. Wiele klubów przygląda się sytuacji Maika i nie ma co się dziwić, że już w zimie pojawiały się oferty – na szczęście zarówno sam piłkarz jak i Legia nie spieszy się z transferem i jak widać – klub oraz zawodnik zbierają tego owoce.
Stabilizacja w składzie
Kosta Runjaić prawdopodobnie postawi na ten sam skład, który wybiegał od pierwszej minuty z Cracovią. Może wynik nie do końca się zgadzał, ale nie możemy powiedzieć, że Legia była gorszym zespołem. Cracovia stworzyła sobie dwie sytuacje – gdy w poprzeczkę uderzał Jugas i gdy krakowianie strzelili bramkę na 2:1. Swoją drogą w momencie, gdy Legia wyrównała po trafieniu Maika Naworckiego i po minucie Cracovia biegła na bramkę Legii – miałem przed oczami mecz z Wisłą Kraków zremisowany 3:3 i uderzenie Martina Kostala, kiedy Wisła zaraz po rozpoczęciu od środka strzeliła kolejną bramkę. Pierwszego gola dla Cracovii wypracował Filip Mladenović – bez wątpienia było to jedno z najbardziej precyzyjnych podań Serba po wznowieniu rozgrywek – problem w tym, że Michał Rakoczy nie jest zawodnikiem Legii. Gra momentami wyglądała dobrze – szczególnie w drugiej połowie, bo w pierwszej atak pozycyjny Legii był strasznie monotonny i przewidywalny. W zasadzie przez pierwsze 45 minut warte uwagi były tylko sytuacje Josue i Wszołka w końcówce. Druga odsłona spotkania to dominacja Legii i na całe szczęście udało się ją wykorzystać. Na poniższej grafice zestawienie, które prawdopodobnie będziemy mogli oglądać w Gliwicach.
Co słychać w Gliwicach?
Piast na wiosnę w trzech spotkaniach zdobył 4 punkty, a mógł mieć ich znacznie więcej. W każdym spotkaniu podopieczni trenera Vukovicia dominowali i stwarzali sobie sporo okazji bramkowych – nawet w przegranym meczu z Rakowem nie wyglądało to tak źle. Były sytuacje, gdy gliwiczanie mogli, a nawet powinni wyjść na prowadzenie – najlepiej wie o tym Damian Kądzior, który mógł otworzyć wynik spotkania i sprawić, że w Częstochowie stałoby się bardzo nerwowo. Ostatni mecz Piasta to zwycięstwo 2:0 w Lubinie, gdzie wszystko rozstrzygnęło się już w pierwszych 45 minutach, podczas których Kądzior i Wilczek trafiali do siatki. Piast gra dojrzale, momentami nieszablonowo i co najważniejsze stwarza sobie sporo sytuacji, z wykończeniem jest jednak nieco gorzej.
A jak wygląda sytuacja w tabeli? Gliwiczanie zajmują obecnie 15. pozycję z dorobkiem 20 punktów. Na ten moment nie wygląda to kolorowo, jednak są perspektywy na poprawę. Czy Piast może spaść? Wątpię, nie tylko z powodu gry na wiosnę, ale i doświadczenia trenera, który już w zeszłym sezonie objął drużynę będącą w kryzysie i broniącej się przed spadkiem. W roli strażaka spisał się świetnie.
Podsumowanie
Legia zmierzy się z poukładanym zespołem, który zrobi wszystko, żeby pozostać w ekstraklasie na sezon 2023/24. Do tego na ławce trenerskiej znajduje się człowiek, który ma coś do udowodnienia swojemu byłemu pracodawcy i z pewnością – podejmie rękawicę. W Legii jak zawsze celem są trzy punkty i walka o Mistrzostwo, ale należy pamiętać, że to nie będzie spacerek dla Legionistów. O czym jeszcze warto wspomnieć przed spotkaniem z Piastem? Rzućmy okiem na spotkania rywali, którzy są blisko w ligowej tabeli. Lech, który w czwartek grał z Bodo/Glimt zmierzy się z Zagłębiem Lubin przy Bułgarskiej, natomiast Raków również na własnym terenie zagra z Górnikiem Zabrze. Trzeba założyć z góry, że rywale wygrają swoje spotkania i wypadałoby solidnie zapunktować w Gliwicach, żeby sytuacja w tabeli nie zaczęła robić się nerwowa.
Sędzią spotkania będzie Damian Sylwestrzak z Wrocławia. Mecz odbędzie się w niedzielę 19 lutego o godzinie 17:30. Transmisję meczu można obejrzeć na antenie Canal+ Sport.