Gual-Austria-Wieden-jezyk

Oceny po meczu Austrii Wiedeń

Zapraszamy do zapoznania się z ocenami Legionistów za ostatni mecz z Austrią Wiedeń autorstwa Piotra Legionisty.

Tobiasz – 5 – ocena w dół za złe decyzje w rozegraniu. Ocena w górę za uratowanie nas przed blamażem w sytuacji na sam. Wreszcie zrobił coś ponad przeciętnego. Czy gol strzelony głową z 3 metrów obciąża bramkarza? Zostawiam to do oceny znawcom tematu.

Ribeiro – 4 – okradziony z asysty przez Wszołka. Więcej go było z przodu, niż z tyłu, ale tak kazał trener. Nie może być dobrej noty, gdy drużyna traci dwa gole.

Pankov – 4 – jeszcze w pierwszej połowie zszedł z kontuzją. Do tego czasu jedna świetna interwencja i zostawianie Augustyniaka samotnego gdy atakowaliśmy.

Augustyniak – 6 – jedyny, który naprawdę bronił w tym meczu, a o dziwo i tak najlepiej wyprowadzał piłkę. Kilka kluczowych działań kasujących akcje rywali.

Slisz – 4 – akurat dziś więcej machania rękami do sędziego (słusznie), niż opanowania środka pola, choć z Elitimem u boku i przewagą liczebną rywali w swojej strefie było o to trudno. Z drugiej strony, gość jest proponowany reprezentacji, a odwrócić się nie potrafi pod pressingiem.

Elitim – 3 – de facto strzelił nam gola na 0:1. Myślałem, że wrócił do nas wczesny Antola. Wszystko do boku i do tyłu, nic do przodu, praktycznie bez udziału w destrukcji. Jeśli mamy grać ofensywnie, trzymajmy kciuki za Kapustkę.

Kun – 4 – jeśli zmienia cię Baku i jest o klasę lepszy, to wiedz, że zagrałeś źle. Zejścia do środka nie dawały nic. W kontraście do Wszołka gracz pierwszoligowy.

Wszołek – 6 – dwie zmarnowane setki obniżają ocenę. A i tak był naszym kołem zamachowym w ofensywie. W pierwszej połowie odstawiał rywala na bocznicy. W drugiej, po zmianie u rywali, miał już ciężej. Nadal jednak ciężko bez niego wyobrazić sobie naszą ofensywę.

Pekhart – 4 – Czech się zepsuł. Takie sytuacje jak dziś normalnie wykorzystuje z zamkniętymi oczami, dziś oczy miał zamknięte bo mógł podawać, a walił obok bramki.

Gual – 4 – co miał to zmarnował. Muci nakrył go czapką. Póki co dobry na Ruch Chorzów, za słaby na Europę. Mnie nie uwodzi, wyróżnia się głównie specyficznym sposobem noszenia spodenek.

Josue – 6 – jedno świetne zagranie, drugie, trzecie i koledzy jedno po drugim marnowali. Nowa taktyka mu nie służy, a gość i tak jest naszym mózgiem. Niech się trener zastanowi, jak ten potencjalnie ostatni sezon w Legii najlepiej spożytkować Portugalczyka.

Zmiennicy

Jędrzejczyk – 5 – nie wiadomo jak grałby do końca Pankov. Jędza 350. mecz w Legii zagrał bez wielbłądów, ale utracie drugiej bramki nie zapobiegł, a powinien.

Rosołek – 5 – wszedł, starał się nie bał się gry, ale konkretu zabrakło. Niestety nasz sympatyczny gracz nie dał tak potrzebnego dziś impulsu.

Celhaka – 4 – nie możesz w meczu pucharowym nie widzieć, że kolega do ciebie podaje i przez to narzić drużynę na stratę gola. To był jedyny moment gdy Albańczyk zaznaczył swój udział w meczu.

Muci – 7 – szybkość, drybling, uderzenie z dystansu, gol.  To wszystko będzie nam potrzebne w rewanżu. On to ma.

Baku – 6 – chłop zagrał najlepsze minuty w Legii. Dynamiczny, z dryblingiem, z asystą. Ma słabego rywala do składu. Kto wie, może wygryzie Kuna?

Skala: 1-10

Ocena wyjściowa: 5

Fot. Mateusz Czarnecki

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana