Akademia Legii

Drugie wzmocnienie na horyzoncie. Transfer skrzydłowego na ostatniej prostej!

Od jakiegoś czasu w gronie potencjalnych nowych zawodników Legii wymieniany był Aleksandar Cavrić i wygląda na to, że Serb będzie drugim letnim nabytkiem „Wojskowych”. Informację podał wczoraj serwis legia.net. Temat potwierdzono także w programie „Okno Transferowe” na kanale youtube serwisu meczyki.pl. 

Cavrić rozpoczynał przygodę z piłką w FK Banat Zrenjanin, skąd w lipcu 2012 roku trafił do OFK Belgrad. W premierowym sezonie w serbskiej ekstraklasie rozegrał 20 spotkań, nie notując jednak ani jednej bramki czy asysty. Zupełnie inne były już kolejne rozgrywki – w sezonie 2013/2014 skrzydłowy był podstawowym zawodnikiem klubu z Belgradu, a w 30 meczach trafił do siatki rywali 11 razy. Trener Ljubinko Drulović zabrał go na mistrzostwa Europy do lat 19, które odbywały się na Litwie. Tam pomocnik zagrał 59 minut w zremisowanym 1:1 meczu z Francją. Co ciekawe, ekipa z Bałkanów wygrała młodzieżowy czempionat, pokonując w finale wspomnianych Trójkolorowych 1:0. 

Początek kampanii 2014/2015 zawodnik rozpoczął jeszcze w OFK, gdzie w 4 meczach zdobył 3 gole i dołożył 2 asysty, a następnie za 1,5 mln € przeszedł do belgijskiego Genk. Przygoda w Limburgii nie potoczyła się jednak dobrze. Licznik na koniec sezonu zatrzymał się na 16 występach, w których zanotował zerowy bilans, jeśli chodzi o bramki i asysty. W sezonie 2015/2016 Serb występował na wypożyczeniu w duńskim Aarhus. W Skandynawii zagrał w 19 meczach ligowych, zdobył 1 bramkę i miał 2 asysty. 

Na początku sezonu 2016/2017 ostatecznie opuścił Genk i przeniósł się do Slovana Bratysława. Jego wejście do klubu ze stolicy Słowacji było całkiem udane – rozegrał we wszystkich rozgrywkach 24 mecze, zdobywając w nich 8 bramek i notując 7 asyst. Jeszcze lepiej było w rozgrywkach 2017/2018 – Cavrić zagrał w 34 meczach, 13 razy trafiał do siatki rywali i dołożył 5 ostatnich podań. Sezon 2018/2019 w ekipie Błękitnych kończył z bilansem 5 bramek i 8 asyst w 33 meczach. Problemy skrzydłowego zaczęły się latem 2019 roku, kiedy doznał urazu w meczu play-off o awans do Ligi Europy z PAOK-iem Saloniki. Naprawdę chciałem pomóc chłopakom w trudnych pojedynkach w Europie i lidze, więc starałem się jak najszybciej wrócić do gry. Niestety po powrocie w październiku pojawiły się inne problemy zdrowotne, które w kwestii meczów przedwcześnie zakończyły moją jesienną część. Robiłem co w mojej mocy, ale ból nie ustąpił. Dlatego rozsądniej było wyleczyć się całkowicie i pomyśleć o przygotowaniach do zimy. Przepraszam, że przegapiłem te wielkie pojedynki i nie mogłem pomóc drużynie – mówił sam zawodnik w rozmowie z oficjalną stroną mistrza Słowacji. Jego bilans w tamtych rozgrywkach zamknął się na 14 meczach, w których 4 razy pokonał bramkarza rywali i zanotował jedną asystę. 

W dwóch ostatnich kampaniach zagrał w barwach Slovana we wszystkich rozgrywkach w 79 meczach. Zdobył 7 bramek i dołożył 12 asyst. Jego kontrakt z klubem wygasł 31 maja. Wszystko wskazuje na to, że kolejnym przystankiem w karierze piłkarza z Vukovaru będzie Warszawa. Jak informował wczoraj Tomasz Włodarczyk podczas programu „Okno Transferowe”, dopinane są ostatnie szczegóły przenosin Cavricia na Łazienkowską. Z zawodnikiem w Belgradzie rozmawiał sam Kosta Runjaić. Piłkarza kusiła również Crvena Zvezda, jednak perspektywa małej szansy na regularną grę i mało atrakcyjna propozycja finansowa nie przekonały skrzydłowego do powrotu do kraju.

O opinię na temat Aleksandara Cavricia zapytaliśmy eksperta od serbskiego futbolu, Przemka Siemieniako ze strony Piłkarskie Bałkany – W Serbii w ostatnich latach trochę zapomniany. Na Słowacji odnalazł się idealnie i latami grał tam dobrze, ale bez rewelacji. Zdobywał trofea ze Slovanem. Jest elastycznym zawodnikiem, może zagrać na większości pozycji w ofensywie. Nie jest ani klasycznym skrzydłowym, ani klasycznym napastnikiem. Ja bym go określił jako takiego podwieszonego, fałszywego napastnika. Cavrić jest całkiem szybki, lubi czasem błysnąć jakąś sztuczką techniczną. To dobry zawodnik na poziom Ekstraklasy, ale raczej nic wyżej. Jak podkreśla nasz rozmówca, choć jego liczby w ostatnim czasie nie robią wielkiego wrażenia, to Serb potrafi wykonać na boisku ciężką pracę dla drużyny – On to akurat potrafi. Daje dużo dobrych, otwierających piłek. Ma piłkarską inteligencję na całkiem dobrym poziomie. Nie spodziewałbym się żadnego WOW, ale mógłby dużo dać, bo w sumie mało jest takich piłkarzy w lidze – dodaje nasz ekspert. 

Źródła: slovan.com, legia.net, meczyki.pl, transfermarkt.pl

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Brawo Panowie

Trzeba się po prostu cieszyć i to z kilku powodów. Zdobyliśmy trzy punkty i dzięki temu jesteśmy na pucharowym miejscu w tabeli, a do końca

Z Legii została tylko nazwa

Ileż było nadziei przed dzisiejszą parodią piłki nożnej. Już wjeżdżaliśmy na podium, już straszyliśmy Jagiellonię. Po sześciu minutach było wiadomo, że będzie ciężko. Graliśmy jednak

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.