pich

Czarno-biały kit i wszyscy zadowoleni

Transfery nie są jedynym tematem, który grzeje kibiców w czasie oczekiwania na kolejny sezon Ekstraklasy. Nowa kolekcja koszulek wywołuje czasem więcej dyskusji, niż sprowadzenie kontrowersyjnego piłkarza, więc nie dziwi fakt, że ostatnie miesiące przy Łazienkowskiej musiały być pracowite. Czy klub spełnił oczekiwania kibiców i czy nowa kolekcja będzie hitem sprzedaży? Zapraszam do lektury tekstu, będącego owocem mojej rozmowy z Tomkiem Witasem, który specjalizuje się w szeroko rozumianej tematyce koszulek piłkarskich.

Bez udziwnień.

Zarówno domowe, jak i wyjazdowe komplety zmieniają się co dwa lata. W tym roku doczekaliśmy się premiery nowej, białej koszulki, w której piłkarze „Wojskowych” będą grać przez najbliższe dwa sezony. Debata kibiców nt. zbliżającej się nowości zdawała się nie mieć końca. Na mediach społecznościowych starano się rozszyfrować co kryje się za zblurowanym zdjęciem. Wielu z fanów życzyło sobie stroju, który będzie prosty i klasyczny – byleby nie miał wymyślnych wzorów, których w przeszłości nie brakowało.

Witas: Polski kibic, zwłaszcza w kontekście domowej koszulki, jest bardzo konserwatywny, nie lubi udziwnień. W jednym sezonie Lech Poznań miał trzeci komplet bardzo podobny do barw Zagłębia Lubin i nie spotkało się to z aprobatą kibiców „Kolejorza”. Co do Legii, to dawno już nie było tak prostej koszulki. Sprawdzając archiwalne trykoty „Wojskowych” na stronie oldfootballshirts.com muszę się cofnąć do sezonu 2008/09, żeby znaleźć równy prosty wzór koszulki. Nie dziwię się, że spotkało się to z entuzjazmem fanów Legii – prostej koszulki nie da się zepsuć. Z drugiej strony uważam, że w poprzednich latach warszawska drużyna miała również udane wzory i trudno mi się doszukać brzydkiej kreacji domowego stroju.

Tomek ogólnie gustuje w białych koszulkach, ponieważ nawiązują do jego ulubionego klubu, Realu Madryt. Kibice Legii w znacznej większości chcieli mieć jednak coś zupełnie innego, niż „Królewscy” – a mianowicie chodzi o spodenki. W ostatnich latach narzekano na biały kolor, ale na szczęście i w tym wypadku wzięto pod uwagę vox populi i powrócono do czarnego koloru. Co ciekawe, na Zachodzie zdarza się, że dany kolor stroju potrafił być źródłem konfliktu, który odbija się nawet na zapisie w oficjalnym statucie klubu.

Witas: Kibicom Bayernu Monachium w jednym sezonie nie spodobały się granatowe spodenki. Już na pierwszym meczu w nowych strojach pojawił się transparent, wyrażający sprzeciw używania akurat tego koloru, bo to godziło w tradycje Bayernu. Szybko zmieniono te kolory i nawet wprowadzono nowy ustalenie pomiędzy klubem a kibicami, które zabrania używania tego koloru w domowych strojach Bawarczyków.

Kibicom Legii daleko było do tej pory do takich protestów. W przeszłości mogliśmy obserwować wyrazy sprzeciwu, co do nowego logo wyrażane w hasłach typu „nowe logo dla nikogo”. Do transparentu dedykowanemu nowym trykotom jeszcze daleko, ale kto wie co przyniesie nam przyszłość?

Co jest wyjątkowe w nowych strojach?

Wyjątkowość nowych koszulek nie objawia się w prostocie. Jednym z powodów, dlaczego tak dobrze wygląda, jest to w jaki sposób są prezentowani sponsorzy.

Witas: Koszulka dobrze wyglądała w sparingu z Zorią, dzięki tym wszystkim dodatkom związanym ze sponsoringiem, które były czarno-białe. Przez to koszulka była spójna kolorystycznie, co by nie mogło być możliwe, gdyby każdy ze sponsorów zachowałby swoje kolory. Sprawdzałem w Regulaminie Strojów Meczowych Ekstraklasy, czy taka praktyka jest dozwolona i nie ma jednoznacznego przepisu, który by tego zakazywał. Być może jest to zapisane w jakimś bardziej szczegółowym dokumencie, a już na pewno musiało być konsultowane pod kątem zastosowania logotypów w monokolorach z perspektywy samych sponsorów.

Co ciekawe, w Ekstraklasie to by było świeże podejście, ponieważ do tej pory nie zdarzyło się, żeby sponsorzy naginali się w kwestii kolorów. Trzeba pamiętać, że każda z marek posiada swój brand book, w którym jest zapisane w jaki sposób może być użyte logo. W przepisach Ekstraklasy dotyczących koszulek mamy określone czcionki oraz wygląd numerów na koszulkach. Brak w nich jednak wzmianki o sponsorach.

zdj. Twitter @TomekWitas

Dlatego też ciekawe, czy trend monochromatycznych kolorów zostanie utrzymany przy okazji pierwszego meczu w nowym sezonie. Nie wiemy co do końca dzieje się za kulisami, ale możliwe, że np. Lotto może wnieść skargę do Ekstraklasy lub do Legii ws. zmiany kolorów. Jeśli to się stanie, to Legia będzie musiała w miarę szybko rozwiązać ten problem, co nie oznacza, że koszulki z czarno-białymi logami miałaby tym samym zniknąć ze sprzedaży. Pamiętajmy, że często kluby z Ekstraklasy nie dysponują dużą liczbą sprzętu od sponsora. W przeszłości w największych polskich markach można było się wymieniać jedynie dwa razy koszulkami na rundę, w innym wypadku piłkarz musiał z własnej kieszeni dokładać na kupno nowego trykotu.

Piękna koszulka, czyli duża sprzedaż?

Marcin Herra w naszym podcaście ujawnił, że ostatnie modele legijnych strojów sprzedawały się w nakładzie 2.5-3 tys. sztuk. W tym sezonie postawił sobie ambitny cel sprzedaży 5 tys. koszulek. Czy to realny cel?

Witas: Ciężko powiedzieć, czy uda się sprzedać koszulkę w takim nakładzie. To jest trudne o tyle, że choć ceny tych koszulek są standardowe w porównaniu do cen koszulek zagranicznych klubów, to Polacy muszą o wiele więcej pracować na taki zakup. 5 lat temu robiłem film na YouTube o tym, że Polak z najniższą pensją na koszulkę piłkarską musi pracować 23 godziny robocze, podczas gdy jego odpowiednik z Anglii lub Niemiec musi w pracy spędzić zaledwie 13 godzin. Poza tym nie ma europejskich pucharów, co zawsze skłania kibica do zakupu koszulki ze specjalną naszywką Ligi Mistrzów, czy Ligi Europy. Historyczny wyczyn związany z awansem do Ligi Mistrzów dał historyczną sprzedaż.

Inflacja sprawia, że portfele Polaków z dnia na dzień są coraz szczuplejsze. W Warszawie co prawda zarabia się dobrze w porównaniu do innych regionów Polski, więc obecna sytuacja ekonomiczna nie powinna aż tak bardzo zahamować sprzedaży. Szczególnie, że ceny trykotów innych klubów z Ekstraklasy są na podobnym poziomie. Mój kolega z redakcji, Bez Zadęcia na Twitterze podał ostatnio kwoty, jakie możemy zobaczyć w innych klubach.

  • Górnik Zabrze: 309 zł (Hummel)
  • Lech Poznań: 299 zł (Macron)
  • Pogoń Szczecin: 269 zł (Capelli)
  • Lechia Gdańsk: 239,99 zł (Adidas)
  • Raków Częstochowa: 229 zł (4F)
zdj. Twitter @Bez_Zadecia

Cena 299 zł za nową koszulkę Legii wydaje się być uczciwa. Szczególnie, że dla karneciarzy jest ona jeszcze niższa (269 zł).

Kwoty nie są jednak jedynym powodem, dlaczego w Polsce kupowanie koszulek nie jest w modzie.

Witas: Inną kwestią jest to, że jak kupię koszulkę Legii to nie pojadę w niej do Poznania i na odwrót. To też wpływa na skalę powszechności sprzedaży trykotów. Porównując liczbę 5 000 koszulek do największych marek globalnych, można się zdziwić. Rekord sprzedaży koszulek o dziwo należy do reprezentacji Nigerii, która razem z Nike wypuściła ładną kolekcję przed mundialem 2018 i ona w samej przedsprzedaży poszła w liczbie 3 milionów.

Legia w sezonie 2016/17 na fali Ligi Mistrzów oraz stulecia „pogoniła” aż 22 tys. sztuk koszulek, co jest wynikiem, który budzi podziw nawet dziś.

Skąd Legia bierze wzory?

Łukasz Kowalski ostatnio na Twitterze napisał: „Pracowałem w L do roku 20. Akceptacja koszulki trwała około 12 miesięcy. Nie wiem, czy to się zmieniło. Wątpię. Adidas musi zaakceptować komplet. Nie jest istotne, czy wzór jest wzięty z katalogu; sugestia i tak zawsze wychodzi od Adidasa. Inaczej było w 2016, ale to trwało.”. Czy tak jest do teraz – nie wiadomo. Wiemy natomiast, że Legia obecnie należy do klubów, które korzystają z katalogu Mi Team. Adidas daje takim klubom, jak Ajax, Leicester, czy właśnie Legia dostęp do tych samych wzorów dostępnych na tej stronie.

Jeszcze parę ładnych lat temu Legia miała dostęp do dedykowanych strojów Adidasa, jednak teraz „Wojskowi” mogą korzystać jedynie z oferty katalogowej. Na pewno możemy się spodziewać w tym sezonie kolejnego, trzeciego kompletu, co w ostatnich latach stało się już tradycją. Ostatni z takich wzorów miał premierę podczas domowego meczu z Napoli. Ten komplet nie spotkał się z jakimś oszałamiającym odzewem, więc mój kolega z redakcji, Łukasz Sieciński postanowił za pomocą Mi Team odwrócić kolory koszulki. Efekt możecie sprawdzić poniżej.

Projekt Łukasz Sieciński

Jak widzicie, każdy z nas może się pobawić w projektowanie nowych koszulek. Wystarczy tylko nieco kreatywności i zapał do pracy. Łukasz poza powyższym wzorem, przed tym sezonem pobawił się trochę konwencją i powyobrażał sobie, jak może wyglądać nowy komplet. Poniższe stroje są wynikiem jego pracy w programie FIFA KIT CREATOR.

Projekt Łukasz Sieciński

Premiera nowej koszulki wzbudziła duże zainteresowanie również przez prezentację całego zespołu tego samego dnia. To nieprawdopodobne, że ten wzór nie spotkał się z powszechną krytyką, co nie było takie pewne, obserwując to co działo się w niedalekiej przeszłości. Teraz wypadałoby, żeby piłkarze zaprezentowali się godnie w nowych trykotach, ponieważ zaangażowanie, jak i walka do końca to jest coś co powinno odróżniać wkład do koszulki od Legionisty. Zwycięstwo w brzydkiej koszulce jest lepsze niż przegrana w ładnej.

Zdj. Mateusz Czarnecki

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana