ksohl historia

Kilka słów o historii Legii #11 – Jaroslav Vejvoda

Jako piłkarz reprezentował takie kluby jak Sparta Praga czy Dukla Praga. Wystąpił nawet raz w reprezentacji Czechosłowacji. Prawdziwą karierę przyniosła mu jednak praca na ławce trenerskiej. To właśnie na niej wpisał się na stałe w historię Legii Warszawa, zostając uznanym trenerem stulecia.

Dukla Praga – wymagające warunki.

W 1960 roku po sześciu latach od debiutu w roli trenera Jaroslav Vejvoda został szkoleniowcem Dukli Praga. W tamtym czasie było to najbardziej gorące krzesło w lidze naszych południowych sąsiadów. Dukla, tak jak Legia, była klubem wojskowym, potęgą w Czechosłowacji. Poprzednie rozgrywki piłkarze z Pragi kończyli odpowiednio na drugim i trzecim miejscu. Trzeba było wreszcie coś zmienić – stąd zatrudnienie Vejvody. Poprzednik żalił się, że z tej drużyny nie sposób cokolwiek wycisnąć. Trzon zespołu stanowili zawodnicy zaawansowani wiekiem, spełnieni piłkarsko i dlatego nie mogli wykrzesać z siebie już więcej ognia. Trener Vejvoda wyznawał jednak zasadę, że nie ważny jest wiek piłkarza tylko to ile może dać drużynie i jak prezentuje się na treningach. Efekty nastąpiły niemal od razu. Dukla Praga przez cztery kolejne sezony kończyła rozgrywki na najwyższym stopniu podium. Co więcej, reprezentacja Czechosłowacji, w której najważniejsze role odgrywali podopieczni Vejvody, zdobyła wicemistrzostwo Świata, a Josef Masopust otrzymał Złotą Piłkę. Sezon 1964/65 był zdecydowanie słabszy w wykonaniu Dukli. Klub z Pragi stracił Mistrzostwo Czechosłowacji. W następnym co prawda wrócił na szczyt, ale już bez trenera Vejvody, który po kilku słabszych meczach został zwolniony.

W Dukli Praga pracował prawie osiemnaście lat, zdobywając z tym klubem siedem mistrzowskich tytułów.

Legia Warszawa – tak się tworzy historię.

Wiosną 1966 roku do Warszawy przyleciał z oficjalną wizytą minister obrony Czechosłowacji, generał Bohumir Lomsky. Podczas spotkania w gabinecie prezesa Legii Zygmunta Huszczy na stadionie Wojska Polskiego padło pytanie, które w dużej mierze zmieniło bieg historii „Wojskowego” klubu. Huszcza spytał się Lomskyego czy w Czechosłowacji nie ma jakiegoś dobrego trenera, który mógłby objąć stery Legii. Minister Lomsky, racząc się koniakiem, zaproponował Jaroslava Vejvodę, który dopiero co stracił pracę.

Po przyjściu trenera wśród zawodników zaczęła krążyć legenda o bardzo intensywnych przygotowaniach, które aplikuje Vejvoda swoim piłkarzom. Tak jego początki opisane są w „Księdze Stulecia”: „Zabrał ich na 20-dniowe zgrupowanie do Kłajpedy. Podczas obozu i odbywających się na Litwie meczów kontrolnych podstawowy skład Legii autorstwa Vejvody zaczął nabierać kształtów. Znalazło się w nim miejsce dla młodych, zdolnych, grających dotychczas przeważnie w drużynie rezerw: Władysława Stachurskiego, którego Vejvoda z wielką korzyścią dla drużyny przekształcił z napastnika na prawego obrońcę, Andrzeja Zygmunta, Feliksa Niedziółki, Jerzego Nejmana i Ronalda Doubrawy”.

Oto jak z kolei pierwsze dni trenera opisywał Lucjan Brychczy: „Vejvoda od pierwszych dni przy Łazienkowskiej czuł się jak u siebie i wdrożył jasne zasady życia zespołu, nad którym nie mogli zapanować jego poprzednicy. Miał twarda rękę i był konsekwentny. Nie tolerował spóźnień, niedokładności i partactwa. Karał bezwzględnie i był twardy, ale był tez naszym przyjacielem.”. Jedną z ważniejszych zasług trenera było namówienie do kontynuowania kariery przez Lucjana Brychczego, który w klubie miał zostać mentorem przyszłej legendy klubu.

O jaką legendę chodzi? Jesienią 1966 roku do drużyny dołączył pewien nastolatek, w którym Jaroslav Vejvoda od razu dojrzał reżysera gry. Ten młodzian to Kazimierz Deyna, który został od razu przestawiony na pozycję ofensywnego pomocnika. Ten zabieg wyszedł na dobre Legii, samemu piłkarzowi oraz Reprezentacji Polski, w której brylował na światowych salonach. Tak sam piłkarz po czasie wspominał trenera Vejvodę: „Miałem trzech trenerów, którzy nauczyli mnie grać i mieli wpływ na moje życie: pierwszym był w Starogardzie Henryk Piotrowski, drugim w Legii Jaroslav Vejvoda, a trzecim Kazimierz Górski.” 

Vejvoda i Deyna. Zdj. interia.sport

Jaroslav Vejvoda zasłynął również z bardzo twardego charakteru. Po jednym z treningów, niezadowolony z dyspozycji Lucjana Brychczego, odesłał go do szatni by ten wyleczył się z piłkarskiej depresji. Metody treningowe i sposób zarządzania zespołem przyniosły wreszcie efekt w sezonie 1968/69. Legia wywalczyła wreszcie upragnione Mistrzostwo, a wielu znawców historii Legii twierdzi, że drużyna, którą zbudował Vejvoda, była najlepszą drużyną w historii „Wojskowych”. Kadrę tamtej drużyny tworzyli m.in.: Grotyński, Stachurski, Zygmunt, Niedziólka, Trzaskowski, bracia Blaut, Peszko, Żmijewski, Gadocha, Deyna i Brychczy.

Trener Vejvoda w zamian za zasługi w budowie drużyny otrzymał dwukrotnie wyższą premię za Mistrzostwo niż jego podopieczni. Nie wystarczyło to jednak do zawarcia porozumienia co do nowej umowy dla trenera. Po trzech latach budowania Jaroslav Vejvoda pożegnał się z Legią i mimo wielu ciekawych ofert powrócił do Dukli Praga. Drużyna, którą zostawił osiągnęła największy sukces w historii Legii, czyli półfinał Pucharu Mistrzów. Na ławce trenerskiej zasiadał w tym sezonie uczeń Vejvody, Edmund Zientara.

W 1973 roku trener Jaroslav Vejvoda ponownie zawitał na Łazienkowskiej. Nie spodziewał się jednak, że przez te trzy lata nieobecności w Warszawie zespół dość mocno stracił na jakości i raczej ciężko będzie mu podjąć rywalizację z klubami ze Śląska, czy z niezwykle mocną Stalą Mielec. Ponowna przygoda z Legią trwała zaledwie dwa lata i niestety nie przyniosła spodziewanych efektów.

Jaroslav Vejvoda – urodzony 1 lipca 1920 roku w Pradze, zmarł w tym samym mieście 29 lipca 1996 roku.

Źródła:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jaroslav_Vejvoda

http://www.mzpn.pl/kalendarium/jaroslaw-vejvoda-trener-pomnikow/

https://legia.com/pilka-nozna/legia-w-pradze-legenda-vejvody/14024

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Czy to czas na last dance Fabiańskiego?

W minioną środę Alex Crook na łamach talkSPORT poinformował, że West Ham nie przedłuży wygasającego z końcem czerwca kontraktu Łukasza Fabiańskiego. Oznacza to, że były

Punkty się zgadzają, gra do poprawy

Przedsezonowe zapowiedzi trenera nijak się dziś nie przekładały na boisko. Nie dominowaliśmy, nie było intensywności, nie było dobrych sytuacji. W ogóle ciężko powiedzieć coś pozytywnego

Od trampkarza Legii po grę z Koseckim – ks. Bogusław Kowalski

Ostatnie miesiące przy Łazienkowskiej to przede wszystkim utracona bezpowrotnie szansa na zdobycie jakiegokolwiek tytułu w minionym sezonie. Przez działania pionu sportowego w zimowym okienku lwia część kibiców straciła wiarę w projekt, jakiemu przewodniczy Jacek Zieliński. To jednak nie oznacza, że kibice przestali wierzyć w Mistrzostwo. Szczególnie, że wśród nich są tacy, którzy na wierze znają się jak mało kto.