Czas się obudzić. Niestety miniona runda jesienna to nie był tylko koszmar, a rzeczywistość, do której musimy wrócić i jakkolwiek to brzmi – trzymać kciuki, żeby Legia nie spadła z Ekstraklasy. Jutro mecz z Zagłębiem Lubin, który jak każdy następny, będzie bardzo ważny dla drużyny Aleksandara Vukovicia. Jakie mam przeczucia przed wznowieniem ligi? Między innymi o tym postanowiłem napisać poniżej.
Ocena ruchów kadrowych nowego dyrektora
Jak podchodzę do transferów przeprowadzonych przez Jacka Zielińskiego? Szczerze mówiąc… nijak. Z jednej strony, podoba mi się sprowadzenie Patryka Sokołowskiego oraz Pawła Wszołka i zdrowe podejście pod tytułem „nic na siłę”, bo w końcu nieraz się już na tym przejechaliśmy, jak w przypadku Kastratiego. Z drugiej strony nie będę ukrywał, że liczyłem na transfer napastnika, który będzie gwarancją bramek. Straciliśmy przecież Mahira Emreliego, czyli najlepszego strzelca Legii w obecnym sezonie, a Tomáš Pekhart przez całą rundę jesienną wyglądał tragicznie.
Do tego dochodzi odejście Luquinhasa, który prawdopodobnie zostanie zastąpiony aktualnym piłkarzem Legii, Ernestem Muçim. Czy podoła on wyzwaniu, żeby dać nam tyle radości co Brazylijczyk albo nawet więcej? Lubię Ernesta i mocno mu kibicuję, ale myślę, że z buta tego nie zrobi. Może dopiero za jakiś czas. Oczywiście, okienko jeszcze trwa, ale ten moment wygląda to po prostu średnio. Mam nadzieję, że jakiś procent z zarobku na „Lukim” zostanie przeznaczony na solidne wzmocnienie pierwszej jedenastki. Wtedy wrócimy do tematu, na dzisiaj w skali od jednego do dziesięciu stawiam piątkę.
Sparingi, które dają nadzieje
Każdy doskonale wie, iż sparingi nie zawsze przekładają się na mecze o stawkę. Jednak cóż innego można robić podczas przerwy zimowej? Wiadomo, że je śledziliśmy i to z dużą ciekawością. Kogo wystawił trener Aleksandar Vuković, kto strzelił bramkę albo popisał się ładną asystą. To wszystko nas interesowało.
W trakcie przygotowań do rundy wiosennej Legia zagrała pięć sparingów i każdy wygrała. Bilans goli, również robi pozytywne wrażenie (14:1). Mnie osobiście najbardziej cieszy pokonanie Krasnodaru, piątej drużyny rosyjskiej ekstraklasy. Do przerwy „Wojskowi” przegrywali, ale koniec końców udało się odwrócić wynik i myślę, że dobrze to wpłynęło na mental piłkarzy.
Właśnie, czy wyniki w sparingach wpływają na psychikę? Według mnie w obecnej sytuacji Legii: tak. Jesienią właściwie ciągle przegrywaliśmy, a po wielu zawodnikach było widać, że są mocno przybici tym co się dzieje. Mam więc nadzieję, że dzięki tym kilku zwycięstwom jutro zobaczymy chociaż kilku piłkarzy, którzy wyjdą na boisko pewni siebie i dobrze wykonają swoją robotę.
Pobudka letnich niewypałów?
W letnim okienku transferowym na Łazienkowską trafiło wielu nowych piłkarzy, ale na dzisiaj, poza Maikiem Nawrockim i Josué, ciężko powiedzieć o nich coś dobrego. Nieraz jednak mogliśmy się przekonać, że dany zawodnik nagle potrafił odpalić. I właśnie w tym upatruje nadzieję na więcej jakości w kadrze Legii w nadchodzących miesiącach.
O kim mowa? Prześledziłem ostatnio dokładnie wiele tekstów z legijnych portali piszących o treningach, obejrzałem ponownie mecze kontrolne i mam trzech swoich kandydatów – Mattiasa Johanssona, Lindsaya Rose oraz Igora Charatina. Każdy z nich na papierze wygląda przynajmniej solidnie, więc czemu mieliby grać gorzej niż przykładowy Mateusz Mak ze Stali Mielec czy Leândro z Radomiaka Radom, wyróżniające się postacie w naszej lidze.
Swoją nadzieję opieram nie tylko na swoich obserwacjach, ale też po opiniach od osób będących bliżej drużyny. Nie ma co się oszukiwać, jesienią nie dopisywało im szczęście. Johansson i Rose przyszli słabo przygotowani, przez co mieli ciągłe problemy zdrowotne. Do tego doszła słaba forma całej drużyny. Charatin zaś miał niełatwe zadanie w walce o skład, bo Slisz i zwłaszcza Josué jako jedyni trzymali niezły poziom w większości meczów.
Teraz Portugalczyk będzie grał wyżej, więc były piłkarz Ferencvárosi TC, będzie rywalizował o skład z Patrykiem Sokołowskim. Dodam, że nieźle wyglądał w sparingach na środku obrony, więc może i tam się odnajdzie pod chwilową nieobecność Artura Jędrzejczyka.
Nie liczyłbym natomiast na Lirima Kastratiego, który chyba nie wpasował się w koncepcję Vuko i wygląda na to, że po zimowych przygotowaniach jest niżej oceniany, niż Kacper Skibicki. Tutaj akurat to tylko mój domysł, choć myślę, że nie jestem jedyny w tym przypadku.
Utrzymamy się!
Koniec końców trzeba napisać o tym, jakie są moje przeczucia przed rundą wiosenną. Osobiście nie widzę nawet jednego procenta szansy na to, że będzie ona wyglądała tak jak ostatnio. Drużyna ochłonęła, zyskała z pewnością mniejszą lub większą energię i powinno to się wkrótce zacząć przekładać na wygrane mecze. Fajnie byłoby zacząć od trzech punktów w Lubinie, wtedy poszłoby już z górki.
Czesław Michniewicz powiedział w Hejt Parku, że Josué po przepracowaniu obozu może być kozakiem i właśnie w jego osobie widzę lidera Legii w najbliższym czasie. Tyłami zajmie się Artur Boruc, a on całą resztą. Końcówkę rozgrywek typuje w ligowym TOP 10. Co z Pucharem Polski? Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli – czyt. nie będzie powtórki z jesieni, to mamy ogromne szanse na zwycięstwo w tych rozgrywkach. I tego nam wszystkim życzę!
MÓJ TYP NA MECZ ZAGŁĘBIE VS LEGIA: 1-2.