prijovic

Powrót Prijovicia?

Jedną z najpilniejszych potrzeb obecnej Legii jest pozyskanie bramkostrzelnego napastnika. Za sprawą prawdopodobnego transferu Mateusza Wieteski do Francji sprawa nabiera tempa, a Serb po pięciu latach może wrócić do Legii Warszawa.

Prijović z pewnością należy do bardzo barwnych postaci, która nie gryzie się w język. Aleksandar mógł swego czasu trafić do Lecha Poznań, ten jednak mimo telefonów i wizyt przedstawicieli wybrał turecki Boluspor. Odpowiadał z butą, ale był też skromny. U każdego z trenerów, którzy obejmowali Legię musiał ciężko pracować, aby dostać szansę. Począwszy od Henninga Berga, a skończywszy na Jacku Magierze. Harówka Prijovicia popłaciła, niewiele zabrakło by w Dortmundzie cieszył się z hat-tricka, ale jego podcinka trafiła tylko w poprzeczkę. Prześmiewcze porównania do Ibrahimovicia straciły sens, a Prijo został jednym z filarów Legii. Gdy wszystko zaczęło się układać po myśli Legii oraz samego piłkarza, ni stąd ni zowąd ogłosił swoje odejście.

Prijović odchodził z Legii w nie do końca miłej atmosferze, co można było usłyszeć w podcaście KSOL, którego gościem był Michał Żewłakow. 

Jeśli chodzi o Prijovicia, on wtedy na treningu gdzieś tam rozwalił bark i mówiło się, że złamany. Nie wiem, czy to do końca była prawda, czy to była trochę taka próba wymuszenia czegoś. Pamiętam sytuację, kiedy podczas Świąt Bożego Narodzenia siedział na Legii i czekał na spotkanie ze mną. Ja mówię, że już z Tobą rozmawiałem. Prijo, Ty nie odejdziesz do Chin za sześćset tysięcy euro, nie ma szans. My za Ciebie zapłaciliśmy trzysta sześćdziesiąt tysięcy, a Ty tu zarabiasz pieniądze i co? Ja mam Cię puścić za sześćset tysięcy, tylko dlatego, że Ty chcesz? Odpowiedział mi na to: no to ja tu przyjdę z baseballem i rozpierdolę Ci to całe biuro

Ostatecznie odszedł do PAOKu Saloniki za kwotę 2 milionów euro.

W Grecji spędził 2 lata, gdzie rozegrał 86 spotkań, zdobywając 55 goli oraz notując 8 asyst. Świetna dyspozycja w Salonikach (tytuł króla strzelców, mistrzostwo i puchar Grecji) sprawiła, że za kwotę 10 milionów euro trafił do saudyjskiego Al-Ittihad. W Arabii Saudyjskiej rozegrał 57 meczów, strzelając 21 goli i zaliczając 7 asyst. Stamtąd po półtora roku przeniósł się do australijskiego Western United. Tam wydatnie przyczynił się do zdobycia pierwszego w historii mistrzostwa przez klub z Melbourne.

Pozyskanie Serba jest w tym momencie priorytetem Legionistów, co przez konflikt piłkarza z przedstawicielami Western United może być realne. Problemem może być długość kontraktu „Prijo”, który obowiązuje do końca czerwca 2024 roku. Sam zawodnik jest bardzo otwarty na powrót do Warszawy. W grę najprawdopodobniej wchodzi wypożyczenie zawodnika. Western United miałby pokrywać część zarobków Prijovića, choć w przypadku sprzedaży Mateusza Wieteski może również dojść do transferu definitywnego. Sam zawodnik przez konflikt nie ma zamiaru wracać do Australii.

Z takiego obrotu spraw bardzo zadowolony powinien być Kosta Runiaić, który chciałby mieć w kadrze doświadczonego napastnika, gwarantującego gole, co zresztą wspominał w niedawnym wywiadzie dla TVP Sport: ”W przeszłości Legia miała zwykle trzech-czterech znakomitych napastników w składzie. Tak było z Pekhartem, Carlitosem czy Prijoviciem. Oni gwarantowali cele i sukcesy klubu. Wiadome jest, że znowu potrzebujemy takich środkowych napastników i ludzi„.

Z takiego obrotu spraw cieszyłby się nie tylko trener, ale również kibice. W naszej ankiecie aż 91% z was chciałoby powrotu Prijovića do Legii.

Moim zdaniem byłoby to niewątpliwe wzmocnienie Legii Warszawa. Doświadczony, świetnie wyszkolony technicznie piłkarz w połączeniu z Josue mógłby zagwarantować „Wojskowym” sporo punktów. Transfer ten byłby również świetny pod kątem medialnym, bo powroty do byłych klubów są zawsze ciekawym wydarzeniem. Jedyną niewiadomą, która mnie nurtuje jest trudny charakter „Prijo” oraz to, czy Kosta sobie z nim poradzi, wszak bałkański temperament nie raz dawał o sobie znać chociażby, gdy został zesłany na dwa tygodnie do rezerw przez Stanisława Czerczesowa za przepychanki z Igorem Lewczukiem. Oto jak tę sytuację wspomina były stoper „Wojskowych”:

„Trochę rozdmuchane to było wszystko. Miał pretensje o brak podania w jakiejś sytuacji. Od słowa do słowa, lekka przepychanka i Vuko nas rozdzielił. Później, już po meczu, trener Czerczesow na niego wsiadł w szatni i odesłał chyba na 2 tygodnie do drugiej drużyny. Wrócił i już było ok.”

Runjaić wydaje się trenerem, który potrafi docierać do zawodników, więc myślę, że warto zaryzykować. Prijović z pewnością jest piłkarzem nieprzeciętnym.

Zdj. Mateusz Czarnecki

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Z Legii została tylko nazwa

Ileż było nadziei przed dzisiejszą parodią piłki nożnej. Już wjeżdżaliśmy na podium, już straszyliśmy Jagiellonię. Po sześciu minutach było wiadomo, że będzie ciężko. Graliśmy jednak

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej