Paweł Wszołek

Powrót Pawła Wszołka

Praktycznie przesądzone jest wypożyczenie z Unionu Berlin Pawła Wszołka. Zawodnik, który pół roku temu przeniósł się do Niemiec właśnie z naszego klubu ma być zawodnikiem „Wojskowych” do końca obowiązującego sezonu. Transferowi towarzyszy, jak to często bywa na legijnym Twitterze wiele emocji.

Niewątpliwie transfer Pawła do Warszawy to minimalizowanie ryzyka w klubie. Zawodnik, który dobrze zna Warszawę, klub oraz trenera Aleksandara Vukovicia, bo to właśnie u niego zaczynał swoją karierę przy Łazienkowskiej. Od początku swojego kolejnego podejścia w Legii, trener prosił o wzmocnienie prawej strony. Do tej pory występował tam Lirim Kastrati oraz Mattias Johansson. Ten pierwszy do tej pory głównie rozczarowuje, natomiast Szwed częściej ze względu na mononukleozę i późniejsze kontuzje nie grał. Zyskujemy solidnego zawodnika, który zwłaszcza na początku swojej przygody przy Łazienkowskiej 3, był jednym z najlepszych piłkarzy i wielu dziennikarzy nawet widziało go w Reprezentacji Polski.

Niestety z drugiej strony Paweł to chimeryczny zawodnik, który z tygodnia na tydzień w Legii częściej irytował swoją grą niż nią cieszył. Popełniał wiele prostych błędów zarówno w rozegraniu, jak i poruszaniu się po boisku. Wszyscy natomiast pamiętamy sytuacje z przedłużeniem kontraktu przez 29-latka w Legii oraz sytuacje z szatni, kiedy Paweł nie grał. Ryzyko niewielkie a jak słychać z obozu prawdopodobnie nowego zawodnika Legii, jest duża chęć pozostania przy Łazienkowskiej, niż tylko do lata.

O opinię poprosiliśmy naszych kolegów redakcyjnych.

Kamil (@rumcajson)

Swoją kartę historii w Legii Paweł Wszołek zaczął pisać tak jak się spodziewałem. Przychodził zawodnik o dużych możliwościach fizycznych, niezłych umiejętnościach technicznych, ułożony taktycznie przez szkołę włoską, z doświadczeniem w poważnym futbolu. Potwierdzeniem tego była pierwsza runda w jego wykonaniu. Mimo że przyszedł po czterech miesiąc bez treningu z drużyną, a Legia bez niego zdążyła rozegrać 19 spotkań o stawkę, był jednym z najlepszych zawodników w drużynie i notował świetne liczby.

Zakończenie rundy jesiennej sezonu 2019/20 był jednak początkiem obniżki formy. Z każdą kolejną rundą Paweł dawał drużynie coraz mniej. Początkowo tłumaczyliśmy to grypą, covidem i problemami wewnątrz drużyny, jednak łatwo było zauważyć że Pawłowi brakuje pewności siebie. Na boisku podejmował złe decyzje, jak powinien kiwać to podawał, jak powinien podać to strzelał itd. Widać to było również w sposobie poruszania się po boisku. Nie wykorzystywał wolnych przestrzeni, często ustawiał się tak żeby kolega nie mógł do niego podać lub żeby jedynym rozwiązaniem było zagranie do tyłu. W momencie kiedy trener Michniewicz zdecydował się na przejście na system z trzem obrońcami, Paweł Wszołek przegrał rywalizację z Juranoviciem co zostało przyjęte ze zrozumieniem przez zdecydowaną większość kibiców i obserwatorów.

Przyznaję że nie płakałem po Wszołku. Był Juranovic, do pewnego momentu otwarty wydawał się temat Vesovicia, wydawało się również że znalezienie zmiennika dla Jury nie będzie aż tak dużym wyzwaniem. Finalnie straciliśmy trzech wahadłowych, a w ich miejsce przyszedł prawy obrońca i skrajnie ofensywny skrzydłowy. W ostatnim półroczu w Legii mieliśmy trzech trenerów Michniewicz, Gołębiewski i Vukovic i każdy z nich jest zgodni że ta dwójka zawodników nie jest skrojona do gry w systemie z wahadłowymi.

Dzisiaj historia zatacza koło. Wszołek tym razem przychodzi po 7 miesiącach bez gry o stawkę, bez okresu przygotowawczego z Legią, pod koniec roku ponownie przechodził covid, ale ja znowu go witam z otwartymi rękoma. Powinien zagwarantować solidność, pasuje trenerowi, trenował cały czas z drużyną z Bundesligi, a tam jak wiadomo trenuje się ciężko. Ma odpowiedni paszport, bo jak wiadomo proporcje w szatni zostały zachwiane.

Czy podoba mi się pomysł z wypożyczeniem go tylko na pięć miesięcy, bez opcji wykupu? Nie, ale „taki mamy klimat”. Bierzemy tanio i kupujemy sobie czas, teraz mamy chwilę żeby zastanowić się jak to rozwiązać w lecie. Bayern Monachium na podobnych zasadach wypożyczył Coutinho i Perisicia, zawodnicy pomogli im w wygraniu Ligi Mistrzów i wrócili do swoich klubu. Sami wygrani i oby tutaj było podobnie.

PS Nie wchodzę w temat zachowania Pawła przy negocjacjach przedłużenia kontraktu wiosną 2021. Był sfrustrowany, czuł się niedoceniony, wielu zasłużonych zawodników Legii w tamtym okresie tak się czuło. Jestem w stanie to zrozumieć, a za winnego całej tej sytuacji uważam osobę która te negocjacje powinna prowadzić profesjonalnie.

Marek (@bez zadęcia)

Gdyby trochę ponad rok temu Legia była konkretniejsza i przedstawiła realny kontrakt Wszołkowi to dzisiaj tematu by nie było. Stało się inaczej, zdecydowanie gorzej. 12 miesięcy później jesteśmy w sytuacji gdzie z 3 wahadłowych nie pozostał ani jeden, a my staramy się wypożyczyć gracza, którego oddaliśmy lekką ręką chwilę wcześniej. Nie chcę wchodzić w polemikę co się działo w maju, bo moim zdaniem to nieistotne, na ogół wtedy jest już trudno przekonać tymi argumentami, które się posiada jesienią.

Jakie są moje odczucia? Mieszane.

Po pierwsze bo samo oddanie, a potem wyciąganie ręki po zawodnika pokazuje, że powinno było się to rozwiązać inaczej – pewnie dzisiaj mielibyśmy kilka punktów więcej. Po drugie, bo dzisiaj dyskusja jest o zawodniku, którego dawno nikt nie widział w warunkach meczowych, po trzecie czas przeprowadzenia transferu. Na pewno inaczej bym ten ruch oceniał 1 stycznia, a inaczej teraz, po tym jak obóz bez udziału zawodnika dobiegł końca.

Wszołek po Covidzie, a Wszołek przed, to dwóch innych graczy. To było widać. Po przejściu choroby nie wrócił już do swojej dyspozycji, którą miał po przyjściu do Legii. Oczywiście nadal na prawej stronie w polskiej lidze powinien się wyróżniać ale jest kilka „ale”. Dołącza do nas gracz mający ponad półroczną przerwę w grze i dodatkowo bez okresu przygotowawczego. Trudno stwierdzić w jakiej jest dyspozycji i ile czasu potrzebuje aby móc zacząć grać – być może jest w stanie wejść do gry z miejsca, tak jak wtedy gdy dołączał po raz pierwszy? Jest po treningach w Bundeslidze, ostatnio też przychodził po przerwie od gry i wszedł na dużej świeżości. Na pewno zna i rozumie się z trenerem, wie jakie są oczekiwania, my wiemy, że może im sprostać.

Ta gwarancja solidności to właśnie minimalizowanie ryzyka – rozumiem ten ruch, trener jest zwolennikiem wypożyczenia, dyrektor sportowy jeszcze nie bazuje na swoich materiałach, a tych poprzednika i też zna Wszołka. Szczerze? Wolę Wszołka na pół roku niż eksperyment. Szczególnie, że nadal nie wiadomo kto od lata będzie prowadził klub. A martwi przede wszystkim to, że dołącza tak późno i obawiam się, że w momencie złapania formy może być już w drodze do Berlina.

Piotr (@Piotr_Legionista)

„Paweł Wszołek ponownie w Legii? Jestem na tak. Poprzedni pobyt u nas to (biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki) dwanaście goli i szesnaście asyst. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że takich liczb nie wykręcą Kastrati i Johansson łącznie i to pewnie nawet wtedy gdyby biegali (a Kosowianin wręcz hasał) po murawie przez trzy sezony.

Oczywiście mędrcy z Twittera wiedzą swoje. Przecież Wszołek pół roku nie grał, a tak w ogóle to stroił fochy gdy chcieliśmy z nim przedłużyć umowy, no i generalnie jest słaby, a u nas nie ma miejsca na przeciętniactwo. Halo, pobudka. My nie będziemy za kilka miesięcy walczyć o Ligę Mistrzów. My musimy walczyć o uniknięcie wstydu i katastrofy jakimi byłby spadek z ligi. Dlatego potrzebujemy zawodników, którzy znają te rozgrywki i specyfikę naszej ekipy. Tu nie ma czasu na oswajanie się z rywalami, sędziowaniem, miastem itd. Trzeba wejść i grać. Jeśli ktoś myśli, że nagle przyjdzie tu kozak na prawą stronę, czy na jakąkolwiek inną pozycję to jest w błędzie. Nie ma na to czasu i kasy. Przyzwyczajajcie się do tej myśli. Najpierw się utrzymajmy, potem myślmy jak wyjść z tego syfu w jakim się znaleźliśmy. I Wszołek w tym pomoże, a na pewno zwiększy na to szanse.

Trudno upatrywać piorunujących szturmów prawą stroną w wykonaniu Kosowianina, Szweda, czy też Skibickiego. Bądźmy poważni. Vuković nie ma czarodziejskiej różdżki, za to dostaje zawodnika, którego zna i z którym się dogada. Nawet jeśli tylko na pół roku, to co z tego? Raz jeszcze powtórzę. Wszystkie nogi na pokład. Nogi, które potrafią przyjąć, podać, strzelić na poziomie nieco wyższym, niż średnia Ekstraklasy. Wszołek to potrafi. Miejmy takich jedenastu na boisku, a za pół roku nie będziemy musieli sprawdzać w których barach są dostępne sportowe kanały Polsatu.

Fot. Jan Szurek.

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Brawo Panowie

Trzeba się po prostu cieszyć i to z kilku powodów. Zdobyliśmy trzy punkty i dzięki temu jesteśmy na pucharowym miejscu w tabeli, a do końca

Z Legii została tylko nazwa

Ileż było nadziei przed dzisiejszą parodią piłki nożnej. Już wjeżdżaliśmy na podium, już straszyliśmy Jagiellonię. Po sześciu minutach było wiadomo, że będzie ciężko. Graliśmy jednak

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.