Kilka słów bez zadęcia

Kilka słów bez zadęcia odc.1

Kilka słów wstępu

Nie jestem dziennikarzem, choć jestem jedną z tych osób, które w młodości, jeszcze grając w piłkę widziało się w tej roli. Dziwne i niecodzienne. Fakt. Codziennie o szóstej rano jechałem po Przegląd Sportowy, miałem każdy numer miesięcznika Gol, a encyklopedie piłkarskie Fuji były jak lody, które do dzisiaj uwielbiam. Miałem dziesiątki zeszytów zapisanych w statystykach meczowych. I byłem niezłym bramkarzem. Kochałem i kocham piłkę całym sobą. A wtedy moim największym marzeniem było zostać komentatorem piłkarskim – na bycie piłkarzem nie miałem szans, moi rodzice skutecznie tę ścieżkę blokowali. Być może dlatego dzisiaj ten sport jest dla mnie niezwykle ważny, a najważniejsza jest w nim Legia. Być może to dzięki rodzicom, tym niespełnionym marzeniom ciągle siedzę na trybunach jakiegoś klubu i oglądam mecze. Być może dlatego na Łazienkowskiej, niezależnie czy jest mecz czy przerwa jestem co najmniej raz w tygodniu. Kto wie?

Dzisiaj piłka to pasja, a nie zawód. Jestem kibicem. Nie aspiruję do bycia dziennikarzem. Spełniam się w zupełnie innym zawodzie i wierzę, że to doświadczenie, które wynoszę ze świata biznesu, zarządzania projektami oraz ludźmi może być dla Was ciekawym spojrzeniem na świat piłki i Legii. Obiecałem sobie, że będę pisał na tym na czym się znam, będę się dzielił tym co słyszałem, bez ogródek. Jeżeli warto coś powiedzieć czy napisać to po prostu to zrobię, tak jak czuję.

Kilka słów o Legii powstało po to aby była taka możliwość. Aby kibice mogli podzielić się swoim zdaniem. No właśnie, kibice, to Ci od których klub jest zależny, a zarazem Ci których na co dzień nikt nie pyta o zdanie. To dla kibiców są kluby piłkarskie i to dla nich piłkarze wychodzą grać mecz. Całe szczęście to nie są już czasy, gdy kibic nie ma miejsca by się podzielić swoim zdaniem – jest choćby Twitter i inne social media. Od teraz dla kibiców Legii Warszawa jest też Kilka słów o Legii, w wersji audio oraz wersji webowej. Jeżeli masz ochotę napisać swoje zdanie, albo opisać dowolny temat dotyczący Legii Warszawa lub piłki, to zgłoś się do nas – masz w końcu swoje miejsce, gdzie możesz opublikować swoje przemyślenia. Tak to widzimy. Po to to miejsce tworzymy.

Podsumowując wstęp – sam będę pisał raz w miesiącu, w każdą czwartą środę miesiąca (dzisiaj wyjątkowo w poniedziałek) znajdziesz mój tekst na kilkaslowolegii.pl – dodatkowo planuję raz na jakiś czas wrzucić przekrojowy artykuł z tematyki, w której czuję się pewnie. No to co? Czas zaczynać!

 
 
Dyrektorzy sportowi czyli cyrk Mioduskiego
 

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia z Legią pożegnał się Radosław Kucharski, a zastąpił go Jacek Zieliński. Poświęćmy kilka zdań najpierw pierwszemu. Radosław, bohater memów i trybun, ikona i twarz dowolnej sieci GSMów. Człowiek, którego praca polegała na prowadzeniu rozmów z klubami, agentami, piłkarzami, swoimi podwładnymi, a który rozmawiać nie lubił. Myślę, że była to idealna twarz Legii Dariusza Mioduskiego – Legii Warszawa, gdzie większość stanowisk jest obsadzona w najgorszy możliwy sposób: zamiast przez specjalistów to przez ludzi, którzy przez przypadek (większy lub mniejszy) to stanowisko otrzymali. A więc Radek introwertyk został umieszczony na stanowisku, na którym tak jak na Wall Street u maklera, telefon powinien być rozgrzany do czerwoności ze względu na ilość rozmów, a ten jego był zimny i niedostępny. Eksperyment w rodzaju dania niemowy na sprzedawcę w call center. Szansa na sukces podobna. Błąd, który dzisiaj Legię kosztuje wiele. Radek, skądinąd bardzo dobry scout, zarządzając wspólnie z Tomaszem Zahorskim pionem sportowym zostawia w dużej mierze zgliszcza i wątpliwej jakości zespół. Sztuką jest stworzyć zespół, do którego w lato przyszło 10 nowych zawodników, a który potrzebuje wzmocnień praktycznie na każdej pozycji. A niestety tak jest. Pomijam już zasłyszane historie o piłkarzach, którzy byli w zasięgu klubu, a co więcej byli zainteresowani przyjściem do Legii, a przez skłonność do braku kontaktu ze strony Kucharskiego tu nie trafili. Jedno to jest to co były dyrektor sportowy zostawia po sobie, a drugie utrata korzyści, które przeszły koło nosa. Trzecią cechą Kucharskiego był styl współpracy wewnątrz klubu. W rozmowach z pracownikami nieraz słyszy się zdania: „Miałem szczęście, że Radek w tym czasie wziął kogoś innego na celownik” albo „X ma przechlapane bo podpadł Kucharskiemu”. Co zaś do uczciwości Kucharskiego również zdania są podzielone – istnieje np. dużo niejasności jak został przeprowadzony transfer Sulleya do Legii. Szczerze mówiąc to z ogromną ulgą przyjąłem informację o zmianie na tym stanowisku – to po prostu nie mogło się udać, to nie jest stanowisko dla introwertyka. 

No właśnie, ta tradycja obsadzania stanowisk w Legii przez osoby z zupełnie innymi kompetencjami jest dość długa. Romeo Jozak i Ivan Kepcija. Pierwszy byłby świetnym kandydatem na dyrektora sportowego, drugi na dyrektora akademii, ewentualnie obu można było jako duet umieścić jako twórców legijnej akademii. Postanowiono inaczej, efekt wszyscy znamy. Idąc dalej korytarzami z gabinetami w Legii – Tomasz Zahorski, prawnik, który z piłką miał mniej do czynienia ode mnie, odpowiadał za dział sportowy. Szansa na powodzenie? Jeszcze mniejsza niż u poprzednika. To co zostawia po sobie (o ile zostawia) to kilka anegdot i nietrafionych pomysłów, choćby jak ten z 11hacks.  

I tak to się w Legii toczy, albo to tak Legię rak zżera. Większość historycznie strategicznych stanowisk w Legii była obsadzana w sposób chaotyczny, według własnego „widzimisię” prezesa, a nie według jakichkolwiek logicznych przesłanek. Nie było tu działania na zasadzie minimalizowania ryzyka niepowodzenia, było za to wiele dziecięcej fantazji siedmiolatka.  Mija właśnie 5 lat samodzielnych rządów Darka Mioduskiego.

Efekt przedstawiam poniżej: 

·         1 awans do europejskich pucharów i odpadnięcie w fazie grupowej LE

·         4 MP (zaliczam sezon 2016/17)

·         1 PP

·         Obecnie 17 miejsce w lidze.

Spójrzmy na 5 poprzednich lat czyli 2012-2017 gdy Legię prowadził najpierw duet, a później trio Leśnodorski – Wandzel – Mioduski: 

·         1 LM (3 miejsce w grupie)

·         3 LE (2 razy 1/16, raz po LM)

·         4 MP (zaliczam sezon 2016/17)

·         4 PP

·         Gdy triumwirat się rozpadał Legia zajmowała 4 miejsce

Jedno to wynik sportowy, drugie to skład i jego potencjał na sukces i zarobek w przyszłości czyli wartość drużyny. Wydaje się, że obecna nie ma startu do tej z 2017, a należy przypomnieć, że w sezonie 2016/17 Legia zarobiła na transferach 14,8M€. Dzisiaj suma transferowa, która wydaje się niemożliwa do osiągnięcia, a wtedy sprzedaliśmy Dudę, Bereszyńskiego, Nikolica, Prijovica, Lewczuka, a w klubie nadal pozostawali: Odidja-Ofoe, Szymański, Majecki i wielu innych, którzy w przyszłości mogli i w większości przynieśli klubowi pieniądze.

A później nastał czas Mioduskiego, a chwilę później czas Radka Kucharskiego, mistrza rozmów telefonicznych jako dyrektora sportowego. Obecnie największy potencjał transferowy widzimy wśród obrońców: Wieteska, Nawrocki, a z piłkarzy ofensywnych Kapustka, Luquinhas i być może Muci, choć jego wartość obniża kraj pochodzenia. Gdybyśmy dzisiaj mieli sprzedać piłkarzy za 15M€ to prawdopodobnie nie miałby kto grać. Taka jest smutna prawda i niestety tak zarządzaną Legię kibic dzisiaj obserwuje i wspiera.

Mem Kucharski Mioduski

Czy to dobra zmiana i czy to dobry na to czas?

Dlaczego o tym piszę? Bo ważny jest kontekst. Wiele osób zadaje mi pytanie czy Jacek Zieliński to dobry wybór. Praktycznie każdy wybór na kogokolwiek kto wykonywał ten zawód z jakimiś sukcesami w zamian za zdjęcie Kucharskiego jest dobry. Niedobry jest tylko czas. To kolejne kuriozum cyrku jakiego jesteśmy obserwatorami: na kilka dni przed otwarciem okienka transferowego zmieniamy dyrektora sportowego. Mamy najgorszy okres sportowy od dekady ze źle zbudowanym zespołem i z kilkoma pozycjami, które potrzebują ASAP wzmocnienia. My w tym momencie zmieniamy dyrektora sportowego. Historia zna takie przypadki, ale często rozwiązuje się to w inny sposób, bardziej racjonalny. Na początku sierpnia 2021r nowym dyrektorem sportowym Warty Poznań został dobrze nam znany Radek Mozyrko, ale za okienko letnie miał do końca odpowiadać Robert Graf, który zmieniał miejsce zatrudnienia na Raków. Tak to powinno wyglądać – jeśli robisz zmianę na tak newralgicznym stanowisku w tak newralgicznym okresie to rób to z sensem. Dla dyrektora sportowego okres zamknięcia okienka to czas na budowanie list, doboru piłkarzy pod przyszłe transfery. Okienko to czas realizacji planów. Jacek Zieliński czasu na dobór piłkarzy nie ma, a wiemy, że wzmocnienia są potrzebne.

Aby było jasne – nikogo nie wybielam, nie buduję alibi. Po prostu stwierdzam fakt, Darek Mioduski jest mistrzem psucia nazwisk. Jozak czy Kepcija wzruszą ramionami, bo ich polski epizod na międzynarodowym rynku, na którym działają ma marginalne znaczenie. Inaczej mają Polacy, Kucharski uchodzi w środowisku piłkarskim za bardzo dobrego scouta, rola dyrektora sportowego na pewno mu nie pomogła. Gołębiewski być może jest materiałem na trenera, a być może nie – trudno powiedzieć, ale na pewno nominacja na trenera pierwszej drużyny mu nie pomogła. Ile czasu w pełnej niezależności otrzyma Jacek Zieliński i czy będzie mu dane zrobić autorsko choć jedno okienko transferowe to trudno stwierdzić. Nie jest wykluczone, że w marcu zacznie się przebąkiwanie o kiepskim zimowym okienku, do tego nie dojdą satysfakcjonujące wyniki i właściciel Legii zacznie znowu się interesować i autorsko przez siebie lub Zahorskiego decydować o transferach. Nie byłoby to dziwne, bo każdy z nas wie, że tak bywało wcześniej. Mnie najbardziej rozbawiało, gdy za Michniewicza chciał mieć wpływ nawet na to kto zostanie kapitanem drużyny. Ze swojej strony trzymam mocno kciuki za to aby Jacek Zieliński jak najdłużej cieszył się niezależnością i mógł autorsko tworzyć drużynę. Aby było to możliwe to będzie też potrzebował trochę szczęścia i timingu, i tego mu życzę.

Zmiany trenerów mem

Podcasty KSOL

Od kilku osób słyszałem, że w Książenicach nastał czas zmian. W ciągu miesiąca, maksymalnie dwóch poznamy szczegóły. Na moje oko jest to związane z dwoma wydarzeniami: z pożegnaniem Grootscholtena oraz zapowiadanym klubem filialnym. Zmiana dyrektora Akademii to duże wydarzenie, choć akurat w legijnej szkole jest to dość powszechne zjawisko. Akademia Legii przyzwyczaiła nas do maksymy, którą lubię przytaczać: „Jedyna stała w Akademii Legii to zmiana”.  Oczywiście jestem ciekawy, w którym kierunku Legia pójdzie, mam nadzieję, że to będzie ewolucja, a nie rewolucja. Życzyłbym sobie tutaj stabilizacji a nie kolejnych dużych zmian. Osobiście bardziej interesowało mnie jak potoczy się sprawa klubu filialnego, którego nazwę na Twitterze zdradził Dominik Piechota. Od momentu wywiadu prezesa śledziłem (z wiadomych powodów) rozwój sytuacji z uwagą, choć obecnie prace zwolniły. Wierzę jednak, że zakończą się sukcesem i choć jedna informacja ze sławnego wywiadu właściciela Legii stanie się faktem.

Nas jako Kilka słów o Legii temat filii, Akademii czy realizacja bliżej niezdefiniowanej strategii klubu mocno ciekawi i na pewno będziemy chcieli w podcastach, a także na stronie internetowej poświęcać temu czas. Jeżeli chodzi o tematykę szkoleniową mamy pomysł na fajny odcinek z połowicznie potwierdzonymi już gośćmi. Chcemy również w najbliższym czasie zrobić odcinek o komercyjnej części działalności klubu, czyli o szeroko rozumianym marketingu. Tutaj chcielibyśmy porozmawiać zarówno o strategii, kluczowych projektach, komunikacji na zewnątrz jak i do kibiców, a także poznać bliżej kto dzisiaj za to właściwie odpowiada i jaki ma faktyczny wpływ i przełożenie na to czego w tym obszarze dzisiaj doświadczamy. Ze strony klubu również słyszymy zainteresowanie wystąpienia w programie, więc liczę, że wspólnie posłuchamy kogoś kto rzadziej reprezentuje klub, a ma również wpływ na to jak my, kibice, go odbieramy.

Inne pomysły gości pokrzyżowały nam wydarzenia z ostatnich tygodni. ŚP. Wiktor Bołba, przy którym mieliśmy adnotację: „Umówić się na spotkanie po przejściu choroby”. Kilka dni temu Bułgarski Atleta napisał do mnie: Nie umiem usunąć tego wiersza z listy gości. Ja też nie. Niech zostanie, wierzę, że jego pamięć zostanie należycie uhonorowana.

Zapraszam Was w imieniu wszystkich osób zaangażowanych w powstanie kilkaslowolegii.pl (a to już naprawdę niemała grupa) w śledzenie strony i podcastu. W 2022 planujemy dużo fajnych rzeczy.

No to chyba na pierwszy raz to tyle 😊 Mam nadzieję, że wspólnie na łamach KSOL spędzimy fajne chwile.

Marek „Bez Zadęcia”. Znajdziesz mnie na Twitterze: https://twitter.com/bez_zadecia
We wpisie użyłem memów z social media. 

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Brawo Panowie

Trzeba się po prostu cieszyć i to z kilku powodów. Zdobyliśmy trzy punkty i dzięki temu jesteśmy na pucharowym miejscu w tabeli, a do końca

Z Legii została tylko nazwa

Ileż było nadziei przed dzisiejszą parodią piłki nożnej. Już wjeżdżaliśmy na podium, już straszyliśmy Jagiellonię. Po sześciu minutach było wiadomo, że będzie ciężko. Graliśmy jednak

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.