Cezary Miszta

Miszta: Legia to dla nas nie jest zwykły klub czyli co się działo na Media Day w Książenicach cz.2!

Gdybym był bramkarzem w Legii, to chciałbym mieć takiego kumpla jak Czarek Miszta. Nie znałem go wcześniej osobiście, a to jest najlepszy kolega jakiego możecie sobie wyobrazić.. Świetny człowiek, przyjaciel dla innych. Jego relacja z Kacprem, ale i też z innymi bramkarzami, to coś naprawdę imponującego. I do tego czujesz, że nasz klub to dla niego coś więcej niż miejsce pracy.

Legia dla mnie i dla Kacpra to nie jest zwykły klub. To nie jest klasyczny przystanek w karierze, nie gramy tu po to tylko aby się wybić. – mówi nam Czarek Miszta – A nasze relacje? Teraz będzie można zauważyć bardziej jak ja wspieram Kacpra, bo rywalizacja poszła na jego korzyść i to pewnie on zacznie mecz z Koroną. Ale w zeszłym sezonie widzieliście jak to wsparcie wyglądało ze strony Kacpra: choćby po meczu z Leicester jak mnie wspierał. A pamiętacie to zbliżenie na mnie jak Kacper obronił karnego z Lechem? To są takie sytuacje, których się nie da wyreżyserować. My się z Kacprem już trochę znamy i nadajemy na tych samych falach i to jest chyba w tym wszystkim najgorsze (śmiech). Łatwiej byłoby rywalizować z kimś kogo nie lubisz.

Nie dość, że z Kacprem to jeszcze okazało się, że z nowym bramkarzem chłopaki również szybko złapali dobry kontakt.

– Hładi? Hładi serio jest dobrym bramkarzem, to nie jest przypadek, że on zagrał 100 spotkań w Ekstraklasie. Dołączył do naszej paczki, już w pierwszych dniach złapaliśmy dobry kontakt, bo wiesz, on jest swój chłop. My z Tobim szybko go dokooptowaliśmy do naszej dwójki.mówi nam Czarek i brzmi w tym szczerze. To naprawdę jest najlepszy kolega jakiego możesz mieć w szatni.

Oczywiście Czarka musieliśmy trochę pociągnąć za język a propos ewentualnego transferu.

– Jakie plany? Nie wiem jakie będą plany. Na razie cały czas walczę aby grać jak najwięcej w Legii. Ja w ogóle nie myślałem aby teraz wyjeżdżać. Doszło do mnie, że w mediach mówi się o jakimś ewentualnym moim zagranicznym wyjeździe. A szczerze? Nawet nie chciałem o to pytać mojego menedżera. To było poza mną. Mówię uczciwie, nawet nie wiem czy było jakieś zainteresowanie. Dla mnie naprawdę na ten moment liczy się tylko Legia, i żeby w Legii grać. Chciałbym tutaj jeszcze jak najwięcej pograć. – Cezary Miszta

Na starcie jak zbił z nami piątkę, powiedział, że nie rozmawia o transferze, rywalizacji z bramkarzami i o Arturze. Jak się później okazało, złapaliśmy fajne flow i pogadaliśmy bardzo otwarcie – zresztą jak widzicie. Czarek jest świetnie poinformowany w temacie innych legijnych bramkarzy. Pogadaliśmy zarówno o Ojrzyńskim, jak i Kobylaku czy Majeckim. Większość rzeczy póki co zostawimy dla siebie, ale być może wkrótce poznacie Czarka lepiej… Skończyliśmy z nim spotkanie tym czym rozpoczęliśmy czyli nawiązaniem do Kacpra.

Patrz, przykład Tobiego w Stomilu, 15 sytuacji na mecz, a jak nie obronisz to nic się nie dzieje, a jak obronisz jesteś bohaterem. Taki klub jest idealny aby się ogrywać. Takich życzę naszym wychowankom. – mówi Cezary Miszta

To wypożyczenie do Stomilu Olsztyn to był dobry ruch. – zaczyna Kacper Tobiasz – Mam poczucie, że rozwinąłem się tam pod każdym względem, zarówno jeżeli chodzi o umiejętności piłkarskie jak i mentalne. Same okoliczności dołączenia do Stomilu to zbieg okoliczności. Tydzień przed zamknięciem okienka Krzysztof Bąkowski złapał kontuzję, a jesteśmy w jednej agencji menedżerskiej (Fabryka Futbolu). Agent do mnie zadzwonił i powiedział, że jest szansa. Odpowiedziałem krótko: jestem już spakowany, czekam tylko na sygnał. Więc w sumie to trochę szczęścia było.

Kacper przyszedł do nas na dużym luzie. Duża pewność siebie, lekkość wypowiedzi, co chwilę uśmiech ląduje na twarzy, a już szczególnie jak go pytasz o atmosferę na naszym stadionie:

– Jak reagujesz na trybuny? Blokuje Cię to?

Nie, ja nie czuję żadnego napięcia – jego język ciała to potwierdza. Już słysząc pytanie, całkowicie się rozluźnia i uśmiech ląduje na jego twarzy. – Bardzo się cieszę, że ludzie przychodzą na nasze mecze i że nas dopingują. To jest piłka nożna i piłka ma najlepszych kibiców ze wszystkich sportów.

– Pojedziesz na wyjazd?

– Aby pojechać na wyjazd, to musiałbym być poza kadrą meczową, a tego nie planuję. Nie planuję też siadać na ławce. Chcę pozostać w bramce i walczyć o zdobycie mistrzostwa.

To zdobycie Mistrza Polski wraca w rozmowach. Trener Runjaic to tonuje, ale piłkarze chcą o nie powalczyć i w to wierzą. Josue kilka razy w rozmowie z nami podkreślał, że czują się mocną drużyną. W rozmowach kuluarowych i telefonicznych słyszałem to już kilka razy w ostatnim czasie: jego nastawienie się zmieniło, jest odmieniony i złapał dobry kontakt z Kostą. No i wróci Kapustka.

– Tak, liczę na Kapiego. Nie miałem okazji za dużo z nim pograć przez tą gównianą kontuzję (shitty injury), którą złapał na początku sezonu. Zacząłem szukać się z nim na treningach. Szkoda, że mogliśmy zagrać wspólnie tylko jeden mecz ze względu na to, że dopiero powoli wraca. Wiesz, generalnie ważna jest współpraca całej drużyny – jeżeli to będzie działało, jeśli będziemy się wzajemnie szukać i uzupełniać, to stworzymy mocną drużynę. – mówi Josue.

Porozmawialiśmy chwilę o taktyce, o założeniach. Pozwolę sobie to skrócić do tych kilku zdań:

– Ważny jest wyższy pressing, wtedy będzie nam łatwiej, jeśli przechwycimy wtedy piłkę to od razu jesteśmy w stanie stworzyć zagrożenie. Z drugiej strony jak się nie uda to trzeba dużo biegać i później wracać prawie 100 metrów pod bramkę. Będę grał wyżej, ale też mam zadania obronne, będę wracał i wspomagał obrońców. Ważna jest współpraca na boisku. – kończy Josue.

Ten harmider się wkrótce kończy. Kończy się czas. Dostajemy jeszcze zaproszenie na konferencję z Arturem Borucem, gdzie Bułgarski Atleta zadał kilka dobrych pytań. Na temat konferencji wszystko co powinno być powiedziane już zostało. Zresztą dzisiaj doszły nowe fakty. Dodam tylko jedno: cieszmy się, że nasze legijne media są rzetelne. Jak czytam niektóre zapisy w innych mediach, to mogę tylko przytoczyć Sokoła: media mataczą.

Na parkingu łapiemy jeszcze Sebastiana Szymańskiego. Czy to spotkanie będzie miało ciąg dalszy? Kto wie…

Pytania zadawali: Bułgarski Atleta i Bez Zadęcia

Spisał: Bez Zadęcia

Pozdro!

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana