Josue

Josue: Chcę z Legią mistrzostwa czyli co się działo na Media Day w Książenicach!

Zacznijmy od Pawła Wszołka, nazywam go „Cholo” od Diego Simeone. On jest najlepszy. – tak z uśmiechem przywitał nas Josue, nawiązując do nowej fryzury lub/i wyglądu skrzydłowego Legii. Paweł stoi niedaleko od nas i udziela wywiadu video. Cholo, Cholo! To już za długa wypowiedź, kończ już! – krzyczy do niego Josue – Bartek, weź mu to powiedz – zwraca się do Bartka Zasławskiego z działu prasowego Legii, Josue. Z Pawłem akurat dzisiaj nie rozmawialiśmy, nie było potrzeby – przecież niedawno gościliśmy go w naszym studio, ale inni nawiązywali do niego. Super, że wrócił – zagaduję Czarka Misztę – Oj tak, ja w ogóle mam z nim super kontakt. – mówi nam nasz bramkarz – zresztą Pawła nie da się nie lubić. Teraz miała miejsce super historia, a Paweł się nią na pewno nie pochwali – jest ostatnią osobą, która by to zrobiła. Paweł kupił rower pani z kuchni, bo nie miała czym dojeżdżać do pracy. Przyjechała z Ukrainy, bez niczego, miała jakiś stary, rozpadający się rower. On to zauważył i przywiózł jej nowy rower. Taki jest Paweł, on naprawdę żyje klubem, wszystkim tym co dookoła się dzieje. – mówi Czarek Miszta.

Kilka Słów o Legii zostało zaproszone do Książenic na Legia Media Day – z naszej perspektywy to coś nowego. Powstaliśmy w myśl zasady: od kibiców dla kibiców i w końcu możemy dać Wam kibicowską relację. Przyjechaliśmy z ciekawością. Od początku celem nie był typowy wywiad – tych przeczytacie w najbliższym czasie w mediach sporo. A zrobienie czegoś innego.

Josue, mnie interesuję tylko jedno, jaki jest Twój pomysł na resztę kariery? Jakie cele ma wypełnić Legia? – pytamy portugalskiego lidera drużyny.

Wiesz, to jest proste. Chcę być Mistrzem Polski z Legią. Przyszedłem do Legii by nim zostać. W zeszłym sezonie się nie udało, to był jeden z najgorszych sezonów dla klubu. W sobotę zaczynamy nowy sezon, chcę być w maju Mistrzem Polski. To jest mój cel. Dzisiaj chcę tu być, cieszyć się tą walką tak długo jak mogę. Dobrze się tu czuję, lubię tych gości, z którymi gram. Później? Zobaczymy. Zresztą wiesz jak jest w piłce, nagle przychodzi super oferta i możesz się za chwilę gdzieś przenieść.  – odpowiada Josue.

Mistrzostwo Polski w tym sezonie? Patrzymy z Kamilem po sobie. Przecież to nie będzie takie proste…

Wiesz, ja wcale nie lubię jak coś przychodzi lekko. Lubię wyzwania. Lubię trudności. To co się działo w zeszłym sezonie, wow, nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Ten sezon będzie inny. Dużo zależy od wyników. W sporcie ważna jest mentalność. Ważne abyśmy zaczęli od dobrych rezultatów, wtedy wszystko się zmienia. Również ocena drużyny – jeśli zaczniemy wygrywać to wszyscy zaczną dostrzegać jakość w tej drużynie.  – mówi Josue.

Josue w rozmowie jeden na jeden to ten sam Josue co z filmików mediów klubowych. Normalny człowiek, z którym masz ochotę siedzieć godzinami i rozmawiać na wiele tematów. Lubi pożartować. Idąc do stolika, przy którym przeprowadzaliśmy rozmowę co chwilę kogoś zaczepiał. Na krześle usiadł jak szef, jak Josue. Jestem dumny z bycia wicekapitanem, ale jak widzicie to nie ma wpływu na mnie. Nie odwaliła mi sodówka. Jestem tym samym gościem co wcześniej, choć wiem, że ta opaska to również odpowiedzialność, no i jeszcze raz: wielka duma, szczególnie w takim klubie jak Legia.

Pytaliście nas o rzuty wolne i czy Josue coś ustrzeli. Rumcajson: nie pamiętam kiedy ostatnio strzeliliśmy gola z rzutu wolnego… Josue: trzy lata temu, Carlitos. Czy to wystarczy za odpowiedź? W tym sezonie strzelę – i od razu na jego twarzy ląduje jego charakterystyczny, szelmowski uśmiech – w tamtym sezonie byłem już blisko, w tym ustrzelę, ale aby mieć na to szansę musimy mieć więcej okazji blisko pola karnego i czuję, że będzie ich więcej. Chciałbym też mieć nie gorszy wynik w asystach i dołożyć większą liczbę bramek, to chciałbym poprawić.

W korytarzu duży ruch. Na spotkanie zostały przygotowane 3 sale konferencyjne. Dwie pod nagrania video i jedna pod portale. Wspólnie z Rumcajsonem ani razu nie trafiliśmy do sali pod portale – wszystkie rozmowy przeprowadzaliśmy w salach pod video. Obok nas zawsze trwała jedna bądź dwie równolegle rozmowy. Nie wiem ile redakcji zostało zaproszonych. Z piłkarzy Legii mogliśmy wybierać następujących: Josue, Kacper Tobiasz, Cezary Miszta, Lindsay Rose, Maik Nawrocki, Yuri Ribeiro, Paweł Wszołek. Wydaję mi się, że najbardziej obleganymi był Kacper Tobiasz, Josue i Paweł Wszołek.

Nas ciekawili dwaj młodzi bramkarze. Z oboma udało się chwilę porozmawiać. To jest naprawdę ciekawa relacja. Panowie siebie bardzo nawzajem lubią. Chyba byłoby nam łatwiej gdybyśmy się nie lubili – mówi Czarek Miszta – my naprawdę za siebie wzajemnie trzymamy kciuki i cieszymy się ze swoich sukcesów.

Przed sezonem myślałem, że pójdę na wypożyczenie, do miejsca, gdzie na 100% będę grał. Usłyszałem jednak, że sztab mnie rozważa pod kątem pierwszej drużyny i w Austrii od pierwszego dnia dawałem z siebie nie 100%, nie 200% a 300%, by wykorzystać tę szansę. Jak widać ciężką pracą można dojść do wielu rzeczy – powiedział nam Kacper Tobiasz.

Z Kacprem, Czarkiem, a także Maikiem Nawrockim poruszyliśmy jeszcze kilka innych wątków. Pewnie przyjdzie czas aby się tym z Wami podzielić (w taki lub inny sposób). Teraz trzymajcie od nas pierwszy sample z Książenic.

Przepytywał: Bułgarski Atleta z Bez Zadęcia. Spisał wrażenia: Bez Zadęcia.

Pozdro!

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Punkty się zgadzają, gra do poprawy

Przedsezonowe zapowiedzi trenera nijak się dziś nie przekładały na boisko. Nie dominowaliśmy, nie było intensywności, nie było dobrych sytuacji. W ogóle ciężko powiedzieć coś pozytywnego

Od trampkarza Legii po grę z Koseckim – ks. Bogusław Kowalski

Ostatnie miesiące przy Łazienkowskiej to przede wszystkim utracona bezpowrotnie szansa na zdobycie jakiegokolwiek tytułu w minionym sezonie. Przez działania pionu sportowego w zimowym okienku lwia część kibiców straciła wiarę w projekt, jakiemu przewodniczy Jacek Zieliński. To jednak nie oznacza, że kibice przestali wierzyć w Mistrzostwo. Szczególnie, że wśród nich są tacy, którzy na wierze znają się jak mało kto.

Przeciętność przetykana magią

Zakończyliśmy sezon zwycięstwem. Po pierwszej połowie wydawało się, że będziemy strzelać kolejne gole. Niestety do końca drżeliśmy o wynik, po raz kolejny w tym sezonie.

Bez szału po puchary

Widać już pierwszy efekt pracy Feio. Nie ma wylewów w obronie. Niby nic wielkiego, a jakże spokojniej ogląda się mecze. I to nawet wtedy gdy