Kibice-w-meczu-ze-Stala

Hanna-Barbera

Hanna-Barbera to studio filmów animowanych, które zostało założone w 1957 r. Do tej pory wyprodukowało mnóstwo klasyków gatunku, niekiedy opierając się na absurdach. Jest wielce prawdopodobne, że właśnie dziś możemy mieć do czynienia z niecodziennym wydarzeniem, jakiego nigdy nie wyobraziliby sobie założyciele legendarnego studia. Jedną z głównych ról tego widowiska może odegrać Abu Hanna.

Mamy kurwa dosyć vol. 2?

20 maja 2018 roku, tuż przed 19:30, Poznań, ul. Bułgarska – Michał Kucharczyk strzela gola na 0:2. To ostatnia kolejka Ekstraklasy w sezonie 2017/18, tym trafieniem „Kuchy King” pieczętuje zdobycia Mistrzostwa, czym wprawia poznańską publiczność w szał. Okazało się, że kibice Kolejorza przygotowali się na taką ewentualność i stworzyli wcześniej transparent z klarownym przekazem „Mamy kurwa dosyć!!!”. Gol Kucharczyka idealnie wpisywał się w przekaz tegoż. Niedługo po golu poznańscy kibice wbiegli na boisko, przerywając mecz. Po tym, gdy sytuacja się uspokoiła Wojskowi odebrali symboliczny puchar od kibiców z Warszawy, ponieważ organizatorzy uznali, że niemożliwym jest urządzenie fety na stadionie Lecha. Ten mecz zapadł w pamięć kibicom nie ze względu na boiskowe wydarzenia, a ze względu na opisaną wyżej przeze mnie sytuację. Dopełniając opis atmosfery, jaka panowała na stadionie posłużę się materiałem z kanału PolishFans TV.

Dlaczego wspominam o tym wydarzeniu? Ano dlatego, że dziś ta historia może się powtórzyć. Oczywiście, nie w takiej skali, jak to działo się 5 lat temu. Ale klimat w Gdańsku jest podobny do tego, co działo się wówczas w stolicy Wielkopolski. Lechia z hukiem spadła z Ekstraklasy i obecnie przeżywa kryzys nie tylko sportowy, ale i wizerunkowy. Decyzje władz Lechii przypominają te, które Miś Yogi podejmował, widząc piknikowy kosz. Piłkarze wykonują swoje zadania gorzej, niż złoczyńcy uciekający przed Scoobym Doo. A dział marketingu… Jeśli chodzi o komunikację, to bliżej mu do epoki, w której żyli Flinstonowie, niż Jetsonowie.

Czy rozumiem frustrację kibiców Lechii? Jasne. Czy można nią usprawiedliwić ewentualne wtargnięcie na boisko i przerwanie meczu (już nie mówiąc o bardziej pataologicznych reakcjach)? Oczywiście, że nie. Jak wspomniałem wcześniej, Lechia spadła z hukiem z Ekstraklasy i przy okazji ostatniego meczu obawiam się, że kibice będą chcieli „dorównać” do tego, co dzieje się wewnątrz klubu. Obym się mylił, ale mimowolnie – pod względem atmosfery w obozie rywala – dzisiejszy mecz kojarzy mi się z tym co działo się 20 maja 2018 roku.

Porada do Hanny: ciesz się!

Od piątku w polskich mediach trwa debata nt. Marca Guala. I nie, nie chodzi tu o jego dorobek strzelecki, który najprawdopodobniej zapewni mu koronę króla strzelców, a o gest (a raczej o brak gestu), który Hiszpan zrobił po strzeleniu gola na Łazienkowskiej 3. Myślałem, że to wydarzenie nie wywoła szerszej dyskusji poza środowiskiem kibiców. Jednak rzeczywistość przerosła moje oczekiwania. Marc Gual mógł poczuć, jak to jest być Legionistą, chociaż jeszcze pobiera pensję od Jagiellonii. Witamy na Łazienkowskiej.

Obecność i aktywność Marca Guala w Warszawie na tyle rozbudziła wyobraźnię napastników Legii, że ci zakasali rękawy i wzięli się do roboty. Na 4 (z Gualem – 5) napastników, którzy występowali tego dnia, na listę strzelców nie wpisał się jedynie Tomas Pekhart. Jest to o tyle dziwne, że oprócz trafień Rosołka i Muciego, którzy w tym sezonie notowali takowe, swojego premierowego gola w Ekstraklasie zdobył Blaz Kramer. Czy – analogicznie do wspomnianej sytuacji – możemy się spodziewać nadzwyczaj dobrej gry bloku defensywnego z okazji wystąpienia Joela Abu Hanny, który według informacji dziennikarza tygodnika „Piłka Nożna”, Pawła Gołaszewskiego zapowiada walkę o pierwszy skład w Legii w przyszłym sezonie?

Niekoniecznie. Wypożyczenie do Lechii idealnie obrazuje wypowiedź Kosty Runjaicia na konferencji przed meczem (za biurem prasowym Legii Warszawa):

Joel Abu Hanna miał ciężki czas w Legii, nie spełnił oczekiwań. Joel nie miał dobrego okresu na wypożyczeniu w Lechii. Po spotkaniu w Gdańsku porozmawiam z Joelem o tym, jak mogłoby to wyglądać.

Izraelczyk nie będzie raczej dobrze wspominany w Gdańsku, co nie zmienia faktu, ze piłkarz składa broń. Jak dokładnie wyglądają jego najważniejsze statystyki w tym sezonie Ekstraklasy:

  • 15 meczów (14 w pierwszym składzie),
  • niecałe 42 podania na mecz (86% celnych),
  • nieco ponad 2 przechwyty na mecz,
  • prawie 3 interwencje na mecz.

Patrząc na jego heatmapę zauważymy, że Hanna miałby konkurować bezpośrednio z Ribeiro o miejsce w podstawowym składzie.

źródło: Sofascore.

Umówmy się, obecnie Portugalczyk i Izraelczyk to zupełnie inna półka. Ten drugi musi chyba upatrywać swojej szansy na skuteczny powrót do Warszawy tylko i wyłącznie w pechu swoich rywali do gry. A propos pecha Kosta Runjaić za Biurem Prasowym Legii Warszawa:

To chyba najgorszy tydzień jeśli chodzi o sytuację kadrową. Yuri Ribeiro nie będzie mógł zagrać w sobotę z powodu zabiegu stomatologicznego. W sobotę nie wystąpi także Artur Jędrzejczyk. Do dyspozycji nie będę miał również Bartosza Kapustki i Tomasa Pekharta. Z tego względu pojawia się okazja, aby dać szanse innym, którzy grali troszkę mniej. Mogę zapewnić, że nie stracimy na jakości.

To poniekąd dobra informacja, bo będzie można przyjrzeć piłkarzom, których dawno nie widziano w akcji w większym wymiarze czasowym. Kto wie, może od pierwszych minut spotkanie rozpocznie Blaz Kramer? Może Rose? Końcówka sezonu może okazać się kluczowa dla przyszłości niektórych piłkarzy z obecnej kadry, bo nie jest tajemnicą, że Kosta Runjaić wraz z Jackiem Zielińskim chcą w przyszłym sezonie mieć lepszą ferajnę, niż miał Tolek Cacek.

Na koniec miałbym jednak radę do Joela: niech historia Marca Guala będzie dla ciebie przestrogą! Jeśli strzelisz gola, to ciesz się całym sobą. Nawet w przypadku samobója!

Mecz Lechii Gdańsk z Legią Warszawa zostanie rozegrany dzisiaj o godzinie 20:00. Transmisja odbędzie się na antenie Canal+ Sport. Mecz będzie można obejrzeć w legijnym Sports Barze.

Fot. Mateusz Czarnecki

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana

Przełamania dały komplet punktów

Tak to powinno wyglądać. Jedziemy do, bądź co bądź, ligowego średniaka i pewnie wygrywamy. Wystarczyło mieć bramkarza, napastników, ograniczoną ilość wylewów w obronie, logiczne zmiany