JSK_3247

Podsumowanie sparingów

Już w najbliższy piątek Legia Warszawa rozpoczyna rundę wiosenną w Ekstraklasie, rundę w której na pewno będzie chciała pokazać, że kryzys z pierwszej części sezonu jest już za nią. Przez ostatnie dwa tygodnie piłkarze rozegrali pięć gier kontrolnych i co ciekawe każda z nich zakończyła się zwycięstwem a bilans bramkowy to 14:1. Zapraszam na moje spostrzeżenia po przygotowaniach do nadchodzącej rundy.

Juniorzy i zawodnicy z rezerw

Wśród młodych zawodników Legii Warszawa mam swojego faworyta, którego przed zgrupowaniem uważałem za piłkarza z którym spokojnie można się rozstać. Mateusz Grudziński, bo o nim mowa, zaimponował mi swoim spokojem, inteligencją piłkarską i przede wszystkim warunkami fizycznymi. Chłopak, któremu jesienią nie udało się przebić do pierwszego składu Radomiaka w starciu z piłkarzami choćby Krasnodaru czy właśnie zespołu z Radomia, wyglądał bardzo pewnie i zrobił na mnie podobne wrażenie, jak Maik Nawrocki na początku tego sezonu. Nie będę ukrywał, że w bloku obronnym z trójką stoperów zdecydowanie wolałbym oglądać go, niż Mateusza Hołownię, do którego chyba nigdy się nie przekonam i z którym umowy wygasającej latem na pewno bym nie przedłużał.

Zaskoczyła mnie również postawa Jakuba Kwiatkowskiego i Igora Strzałka, których przed tym zgrupowaniem nie widziałem w akcji. Kuba może występować zarówno na prawej jak i lewej stronie boiska jako boczny obrońca lub wahadłowy i swoim stylem gry bardzo przypomina innego naszego piłkarza czyli Filipa Mladenovicia. Jest bardzo dynamicznym i walecznym piłkarzem, u którego (przynajmniej jak na razie) brakuje jeszcze lepszej decyzyjności w ataku. Igor natomiast jest ofensywnym pomocnikiem z niezłą techniką i dynamiką. W meczu z Krasnodarem udało mu się zdobyć bramkę w nieoficjalnym debiucie, a momenty kiedy robił tzw. „kółeczka” w środku pola mogły przywołać wspomnienia byłego piłkarza “Wojskowych” Miro Radovicia. Z dobrej strony pokazał się też Szymon Włodarczyk czy Maciej Rosołek, dla którego chyba optymalną pozycją wydaje się jednak wysunięty napastnik, a nie skrzydło czy jedna z dziesiątek.

Zawodnicy sprowadzeni w tym sezonie

Mecze sparingowe mogły w nas tchnąć sporo optymizmu i nadziei co do przydatności w nadchodzącym czasie niektórych graczy. Tu należy wyróżnić przede wszystkim Portugalczyka Josué, który już jesienią brał w wielu spotkaniach ciężar gry zespołu na siebie. We Vlogach z Dubaju widać, że stał się już liderem nie tylko na boisku, ale i poza nim. W sparingach zdobył 3 bramki i kierował grą Wojskowych a na treningach pełnił rolę Jędrzejczyka w rozluźnianiu atmosfery oraz mentora dla młodych, którym starał się pomagać i motywować.

W swojej książce z lat 70 „Alchemia Futbolu” Jacek Gmoch pisał, że każdy zespół potrzebuje jednego jawnego lidera oraz jednego nieoczywistego, który weźmie na siebie ciężar gry, kiedy rywal skupi się na tym pierwszym i takim piłkarzem dla mnie może stać się Patryk Sokołowski, po którym widać olbrzymi spokój w grze, ciąg na bramkę oraz waleczność. Mimo początkowych wątpliwości części osób co do jego transferu, w sparingach pokazał, że może być bardzo ważnym ogniwem zespołu i mam nadzieję, że przełoży to na spotkania ligowe.

Równie imponująco wyglądał Jurgen Çelhaka i z chęcią widziałbym go zamiast Bartka Slisza w pierwszej jedenastce. Jego agresywna i przy tym czysta gra w środku pola to coś co powinno podobać się każdemu kto interesuje się piłką nożną. Nie tylko dobrze wygląda w destrukcji, ale i potrafi zacząć akcje dokładnym przerzutem czy też napędzić ją szybką wymianą piłki w środku pola. Dalej spore nadzieję wiążę z Lindsayem Rosem (którego pamiętam jeszcze z czasów gry we Francji) czy Mattiasem Johansonem, oni również mogą stać się ważnymi elementami w układance Vuko.

Nie wierzę jednak w zaistnienie w tej taktyce i formacji Igora Charatina i Lirima Kastartiego. Ukrainiec jest według mnie typową szóstką, piłkarzem cofającym się między stoperów a na takiego aktualnie w naszej formacji nie ma miejsca. Natomiast Kastrati pokazał w sparingach, że jest „piłkarzem” jednowymiarowym, z którym lepiej dać sobie spokój i przerzucić go do sekcji lekkoatletycznej (albo spróbować ją stworzyć), bo tam może się na coś przydać.

Zmiana mentalności

Zmiana mentalności to jest coś co najbardziej podobało mi się w sparingach. Piłkarze nawet w ostatnich minutach spotkania siedzą wysokim pressingiem na swoich rywalach i dążą do zdobycia kolejnych bramek jak we wczorajszym meczu z Radomiakiem, gdzie mimo prowadzenia 3:0 dalej atakowali, a Muçi w 81. minucie ustalił wynik spotkania po świetnym podaniu Igora Strzałka. Widać, że znów mogą ważną rolę odgrywać wahadła i dlatego cieszy powrót do klubu Pawła Wszołka. Legia znowu chce grać ofensywnie i z polotem, a to zawsze miła odmiana po tym jak wyglądała przez większość czasu z Czesławem Michniewiczem u sterów.

Pozytywne zaskoczenia:

•    Mateusz Grudziński,
•    Szymon Włodarczyk,
•    Jurgen Çelhaka,
•    Filip Mladenović,
•    Patryk Sokołowski,
•    Lindsay Rose,
•    Mattias Johansson.

Rozczarowania:
•    Lirim Kastrati – Mimo wszystko obiecywałem sobie po nim więcej u Vuko

O podsumowanie sparingów i najważniejszych kwestii, które zmieniły się podczas okresu przygotowawczego poprosiłem Bułgarskiego Atletę.

Kibice w komentarzach często zwracali uwagę na to, że „piłkarze mają ciężkie nogi”. Oczywiście słusznie, ale przy okazji nie dało się nie zauważyć, że mając nawet te „ciężkie nogi” chłopaki po boisku poruszali się i tak lepiej niż w końcówce rundy jesiennej. Głównie nad przygotowaniem fizycznym i mentalnym pracował trener Vuković ze swoim sztabem podczas zgrupowania w Dubaju. Na moje oko to się udało. Piłkarze lepiej poruszają się po boisku, są szybsi, zwrotniejsi, pokazują się do gry.

Jak wyglądaliśmy taktycznie? Jakie nastąpiły zmiany? Widać, że trener pracuje nad wysokim pressingiem i szybkim doskokiem do rywala w fazie defensywnej, natomiast w pierwszej fazie zgrupowania nasze poruszanie się po boisku wyglądało bardzo źle. Zarówno indywidualnie, jak i jako formacje zostawialiśmy za dużo wolnych przestrzeni. To na co pozwalaliśmy rywalom pod własną bramką było wręcz karygodne, widać było braki w komunikacji, złe przesuwanie i zawężanie gry. Na uwagę zasługują stałe fragmenty gry w naszym wykonaniu. W końcu udało się zdobyć bramkę, w końcu widać jakieś zagrożenie. Oby przełożyło się to na ligę.

Rozegraliśmy dwa sparingi w warunkach, z którymi będziemy musieli się mierzyć przez najbliższe tygodnie. Co się zmieniło przez ten tydzień w Warszawie? Jak można było narzekać na pewne taktyczne elementy w pierwszej części przygotowań, tak teraz widać zdecydowaną poprawę. Zawodnicy dużo lepiej się komunikują, lepiej pracują jako formacje, środkowi obrońcy grają bliżej s
iebie, środkowi pomocnicy lepiej się asekurują. Legia pokazała całkowitą dominację, a rywal nie zmusił nas do wielu błędów. Pięć zwycięstw w pięciu spotkaniach powinno też działać pozytywnie na grupę.

Fajnie do drużyny wprowadził się Sokołowski, na dzień dzisiejszy wydaje się, być pierwszym wyborem do podstawowej jedenastki. Rywalizacja w środku pola ogólnie wygląda interesująco, “odgruzował: się Charatin, z dobrej strony pokazuje się Çelhaka (podoba mi się to, że z piłką przy nodze podnosi głowę i najpierw szuka zagrania do przodu). Zawodnicy ściągnięci latem podjęli rękawice i chcą się pokazać z dobrej strony. Poza Çelhaką i Charatinem, sporo pochwał zebrał Johansson oraz Rose. Być może uda im się dołączyć do Nawrockiego i Josué, którzy już wcześniej pokazali się z dobrej strony. Żal tylko kontuzji Hanny i Ribeiro. Wszyscy wiemy jak wygląda historia z „wygranym przygotowań”, więc ja wybiorę przegranego. Lirim Kastrati, na dziś wygląda na gościa totalnie zagubionego, nie pasującego do taktyki, do kolegów z którymi ma grać. Oby trafność „klątwy wygranego” tak samo działała jak w przypadku „przegranego”. Z młodych zawodników w moich oczach najwięcej zyskał Włodarczyk i Strzałek, ciekawie wyglądał Kwiatkowski, ale po przyjściu Wszołka ciężko będzie mu o minuty w lidze. Występy w sparingach mogą dawać nadzieję że odzyskujemy Mladena i Pekharta.

Wyszła laurka, ale ciężko o krytykę jak drugim składem rozbijamy pierwszy skład Radomiaka czy wygrywamy z Krasnodarem. Czekam na piątek. Tylko trzy punkty.


Po obejrzeniu pięciu spotkań w wykonaniu naszych piłkarzy można czekać z nadzieją na start rundy i liczyć, że to co najgorsze już za nami. Ciekawe będzie również obserwowanie młodych piłkarzy ze zgrupowania w Dubaju i ich wprowadzanie do pierwszego zespołu, bo kilku z nich ma spory potencjał piłkarski, jak i sprzedażowy, a w obecnej sytuacji Legii tacy zawodnicy są na wagę złota. Uważam, że warto na koniec przypomnieć jedno zdanie naszego obecnego trenera:  „W Legii nigdy nie jest tak dobrze jak się wydaje ani tak źle.”

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Brawo Panowie

Trzeba się po prostu cieszyć i to z kilku powodów. Zdobyliśmy trzy punkty i dzięki temu jesteśmy na pucharowym miejscu w tabeli, a do końca

Z Legii została tylko nazwa

Ileż było nadziei przed dzisiejszą parodią piłki nożnej. Już wjeżdżaliśmy na podium, już straszyliśmy Jagiellonię. Po sześciu minutach było wiadomo, że będzie ciężko. Graliśmy jednak

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.