PółŻartem

Piotr pół żartem, pół serio – #4

Co pod lokami piszczy

Jestem człowiekiem wielkim i myśli tylko takich ludzi mi towarzyszą. Eleanor Roosevelt powiedziała: “Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno swoich marzeń.”. Pewne jest więc to, że jeszcze wszystkim pokażę na co mnie stać, wyjdzie na moje, bowiem marzenia moje są prześliczne.

Przegraliśmy z Wartą. No i co? To jest sport. Zdarzają się wpadki nawet najlepszym, także mi. Wielkie rzeczy. Sezon oczyszczenia i tyle. W 2017 roku zapowiedziałem publicznie, że wprowadzę Legię do elity, a jej marka będzie zdecydowanie najcenniejszą marką sportową w tej części Europy. Skłamałem? Oczywiście, że nie, przecież nie określiłem kiedy mój plan się zrealizuje. Mam czas, nigdzie się nie wybieram. Klubu nikomu nie sprzedam. Małymi kroczkami do sukcesu, to moja dewiza.

Faktycznie, w niedzielę się potknęliśmy na naszej drodze. Mamy świetnych, technicznych zawodników, stworzonych do gry krótkimi podaniami po ziemi. Wiem, bo sam ich wybierałem. Znam się przecież na tym. I już hejt, że nasza murawa do takiej gry się nie nadaje. Mądrale. Nie wiedzą tego, że lampy do naświetlania trawy działają na prąd? A ten kosztuje i to od stycznia dużo więcej. Niestety albo Kastrati, albo murawa gładka jak stół. Ja osobiście wolę piłkarskiego Bolta. Nie moja wina, że kolejny już trener nie umie wykorzystać takiego zawodnika. Nic mi już do tego. Ja się nie wtrącam, Jacek rządzi sportowo. Niech główkuje razem z Aleksandarem. Zresztą to wina Cześka. Po cholerę tak często graliśmy u siebie jesienią? Po co tyle meczów? Ja mu kazałem ogrywać tych Norwegów? Tych Czechów? Odpadliby jak trzeba to i murawa byłaby w dobrej formie i pozycja w tabeli odpowiednia. Zresztą, powiedziałem temu plebsowi na Twitterze o tym, że 90% winy za obecną sytuację ponosi sympatyczny Czesiu. Poza tym jestem nowoczesnym menago. Kształciłem się na zachodzie. Teraz trendy jest styl eco. Lampy leżą więc w magazynie, a ja mogę młodym ludziom z podniesionym czołem spojrzeć w twarz – dbam o ich przyszłość, o naszą Matkę Ziemię.

Zachowuję spokój. Aleksandar, z tego co wiem, a przecież się nie wtrącam, wstrząsnął szatnią. Ponoć polskie stacje sejsmologiczne do dzisiaj nie wiedzą co się stało, że odczyty im zwariowały. Ci z Lubina już się przekonali o skuteczności naszej nowej drogi. Zaraz będzie gadane, że to już kolejna droga. Nie pasuje nowe, a transferów to się domagają. Jest komu grać. Ja już skończyłem z ilością. Teraz idę na jakość. Patryk, Paweł to świetni gracze. Kiedyś byli Vadis czy Nikolic? Wielkie halo. No i co, że byli? Gdzie są teraz?

Nawet nie wiem. Jestem za to doskonale świadomy tego gdzie ja jestem. W tym pięknym fotelu, w tym cudownym gabinecie, w tym cudownym Klubie. Mam prawie 60 lat. Nic więc dziwnego, że chcę otaczać się młodzieżą. Wśród rówieśników rozmawiamy niestety już głównie o chorobach. A te gry, te ciuchy, te koncerty młodzieżowe. Jakież to wszystko ciekawe. Wizyty w tym skyboxie są takie inspirujące. No dorzuciłem im trochę grosza. Trzeba dywersyfikować działalność, aby przyciągać nowych kibiców. Każdy głupi potrafi to zrobić dobrą grą na boisku, ale ja lubię wyzwania. I doprowadzę do tego, że będziemy marką sportową i młodzieżową. No dobrze, jeszcze niedawno tych z Zabrza czy innego Płocka biliśmy na boisku. Tylko co z tego, mamy już pełną gablotę. Wystarczy.

Czas zadbać o siebie. Na piłce świat się nie kończy. A zapowiedź sprzed 5 lat? Spełni się, gdy tylko inne marki stanieją.

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana