co w Legii piszczało

Co w Legii piszczało #15

Wracamy po krótkiej przerwie z naszymi podsumowaniami. To nie był wielki tydzień w wykonaniu piłkarzy Legii, ale za to rewelacyjnie zaczął się on dla „Zielonych Kanonierów”.

Poniedziałek

Legia Warszawa w finale PLK! – wykrzyczała cała koszykarska Polska. Biorąc pod uwagę dyspozycję piłkarzy, właśnie ta sekcja jest papierkiem lakmusowym legijnej społeczności. Obstawiamy, że sukces koszykarskiej Legii sprawi, że moda na „basket” wróci do Warszawy na dobre. Niemała w tym zasługa Prezesa, Jarosława Jankowskiego, który m.in. w naszym podcaście mówił o tym, że jeśli zdobędzie medal Mistrzostw Polski, to będzie spełniony. Coś nam się jednak wydaje, że – zgodnie z powiedzeniem „apetyt rośnie w miarę jedzenia” – brak złota będzie dla niego niedosytem. Jakikolwiek jednak nie będzie wynik finału (pierwszy mecz odbędzie się 17 maja), to śmiało można mówić o wielkim sukcesie tej sekcji. W sumie to odrodzenie potęgi przepowiadano już dawno.

Wypadałoby wspomnieć, że Legia wygrała 87:77 z Anwilem Włocławek w trzecim półfinałowym meczu. W finale „Zieloni Kanonierzy” zmierzą się ze Śląskiem Wrocław. Jeżeli jesteście zainteresowani biletami, to już nie ma czym – wejściówki zostały wyprzedane w mgnieniu oka.

Wtorek

Trzech podopiecznych Aleksandara Vukovicia znalazło się jedenastce 32. kolejki. Dyspozycja Sokołowskiego, Wszołka i Josue w meczu z Górnikiem Zabrze została doceniona przez kapitułę Ekstraklasy.

Pamiętacie Pawła Tomczyka? To ten sympatyczny pan, który został sprowadzony do Legii, żeby Markowi Papszunowi żyło się lepiej przy Łazienkowskiej 3. Od grudnia 2020 roku pełnił on rolę wicedyrektora sportowego Legii, a w ostatni wtorek w wywiadzie dla Sport.pl wypalił, że od kwietnia nie świadczy pracy dla klubu. Ważne w tej informacji jest to, że jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca, więc przez kwartał pożyje sobie na dyrektorskiej pensji, nie robiąc nic dla Legii. Nikt nam nie wmówi, że na Łazienkowskiej 3 brakuje pieniędzy, skoro Legia ma środki na takie inwestycje!

Piłkarska Liga Mistrzów może wrócić do Warszawy i to w tym roku! Niewątpliwie może to być kolejny sukces kadencji Dariusza Mioduskiego. Jak to możliwe? – zapytacie. Normalnie, po prostu Szachtar Donieck odezwał się do Legii z prośbą o użyczenie obiektu, ponieważ w związku z wykluczeniem rosyj… gównianych drużyn, to właśnie Ukraińcy zapewnili sobie miejsce w nadchodzącym sezonie w najlepszej lidze świata. Informacja pochodzi ze strony sportowefakty.pl, a my bacznie będziemy się przyglądać rozwojowi tej sytuacji.

Środa

Zaczniemy od autopromocji, bo jest co promować. W środę miała miejsce premiera nowego odcinka naszego podcastu. Gościem duetu Bułgarski Atleta & Bez Zadęcia był Marcin Szymczyk z Legia.net. Panowie pogadali o rewolucji na Łazienkowskiej, która – jak co roku – nadchodzi wielkimi krokami. Zapraszamy do odsłuchu.

A propos rewolucji, Dariusz Mioduski „wylazł” udzielić wywiadu portalowi Meczyki.pl. Taktycznie obecny właściciel Legii występował w programie Tomasza Włodarzczyka w roli wiceprezesa ECA i opowiadał o nowym formacie Ligi Mistrzów (w końcu, tak jak już wspominaliśmy, może ona powrócić na Łazienkowską jeszcze w tym roku). Prowadzący program doskonale jednak zdawał sobie sprawę, że trzeba dać trochę materiału do nagłówków, więc nie mogło zabraknąć pytań o Legię. I jak to bywa w takich wypadkach, pan Dariusz postanowił strollować legijną społeczność opowieściami o fundamentach, które wkrótce zbuduje na następne lata. Jak to dobrze, że właściciel Legii nie zajmuje się budowlanką… Jeżeli tyle czasu zajmuje mu tworzenie fundamentów, to nie wiadomo, czy udałoby mu się zakończyć jakąkolwiek budowę.

Czwartek

Do tej pory mogliście się zastanawiać, czemu jeszcze nie wspominaliśmy o Josue, oprócz krótkiej notatki o tym, że znalazł się w „jedenastce” kolejki. W poniedziałek Portugalczyk dostał nominację do nagród Ekstraklasy w kategoriach pomocnik i zawodnik sezonu. We wtorek portal Sport.pl podał informację, że najlepszym piłkarzem „Wojskowych” zainteresowany jest Hapoel Beer Szewa. Na Twitterze zaczęły krążyć plotki, jakoby Josue był zawiedziony poziomem sportowym w Legii i Ekstraklasie, w co można byłoby uwierzyć.

Zainteresowany postanowił jednak zabrać głos i powiedział portalowi Legia.net, że: „Jeśli już dojdzie do tego, że odejdę to raczej dlatego, że ani prezes, ani nikt z pionu sportowego nie przedstawił mi propozycji nowej umowy”. Trochę nam to przypomina działania byłego dyrektora sportowego, który raczej stronił od kontaktu z zawodnikami. Czyżby niedługo miało się okazać, że – jak w bajce Scooby Doo – twarz Jacka Zielińskiego to jedynie maska, pod którą kryje się Radosław Kucharski?!

Z drugiej strony, niech Portugalczyk przypomni sobie o tym, że jego kontrakt nie kończy się po tym, a po następnym sezonie, więc upraszamy go o zajęcie się dotrzymywania warunków ustalonych w umowie.

Piątek

Legia Warszawa zremisowała w Białymstoku 2:2 z Jagiellonią. Nie chce nam się więcej pisać o tym meczu. Wystarczy, że swoje musiał wycierpieć Piotr Legionista, który zobowiązał się do napisania pomeczowej relacji. Piotrze, jesteśmy ci wdzięczni.

Duch Kaspera Hamalainena wstąpił w Pedro Tibę. Szymon Janczyk z portalu Weszło.com dotarł do informacji o tym, że przedstawiciele z Łazienkowskiej 3 sondowali możliwość pozyskania Portugalczyka. I te sondowanie jest na tyle zaawansowane, że plotki głoszą o wstępnym porozumieniu pomiędzy Legią a pomocnikiem „Kolejorza”, któremu obecny kontrakt kończy się po sezonie. Do tej pory nie słyszano o żadnych nieprzyjemnościach, które spotkały Tibę podczas fety w Poznaniu z okazji…

Sobota

…zdobycia Mistrzostwa Polski przez Lecha Poznań. Dlaczego o tym wspominamy? Ano dlatego, że podczas fety jeden z piłkarzy Lecha, ku uciesze gawiedzi, podczas fety postanowił zaintonować pieśń o Legii. Przy tej okazji rozgorzała na nowo dyskusja: gratulować Lechowi, czy nie? Wśród legijnej społeczności zdania są podzielone.

W Książenicach rezerwy Legii wygrały pewnie z rezerwami Jagiellonii 4:1. KSOL na meczu reprezentował Bez Zadęcia. Gole dla Wojskowych strzelili: Dzięgielewski (dwa razy), Kamiński i Widejko.

Niedziela

W ostatni dzień tygodnia odbyły się derby Warszawy w rugby. Legia Warszawa grała zaległy mecz z AZS AWF Warszawa, kończąc tym samym rundę zasadniczą. „Wojskowi” wygrali 21:12 (14:0). Mimo, że spotkanie odbyło się na stadionie AWF-u AZS Warszawa to nie brakowało kibiców Legii.

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Przez cierpienie do zwycięstwa

Ależ to był koszmarny mecz do oglądania. Magik z Portugalii zamieszał i zagraliśmy przedziwną taktyką, gdzie Gual za partnera w ataku, praktycznie w poziomie, miał

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana