Masochiści lubią to

Boże (lub Niestniejąca Siło Wyższa jak kto woli), jaki ten mecz był straszny. Tydzień medialnego napinania. Analizy, cuda na kiju. Gadanie o jakimś klasyku. Tymczasem na boisku wyszło 22 chłopów, pokopali się po nogach, poskakali do siebie jak koguty i tyle. Piłkarskich umiejętności było niewiele. Remis załatwił nam Kacper Tobiasz. Na Josue co i raz słusznie narzekamy. Niestety bez niego, jego rzadkich, ale jednak, magicznych dotknięć w ofensywie byliśmy jeszcze bardziej bezradni, niż w ostatnich słabych przecież meczach. Ktoś powie, że graliśmy z rozpędzonym, silnym Lechem. Oczywiście, remis trzeba docenić. Tyle tylko, że my ich tam laliśmy w ostatnich latach nie raz. Teraz mamy zachwycać się remisem? Tak, wiem, budowa, bla bla. Póki co to się zwijamy.

Więcej