witamina d

Witamina D #6 – Jay-Z

Trochę się zbierałem do tego tekstu, licząc chyba na to, że ktoś mnie uprzedzi i będę mógł z przekonaniem powiedzieć „ja bym to zrobił lepiej”. Tak się jednak nie stało i muszę zasiąść do pracy. Tak więc zapraszam do analizy, dlaczego to na Jay’a-Z powinno się mówić Jacek Zieliński, a nie na odwrót.

Przed przyjęciem treści proszę zapoznać się z ulotką.

(ULOTKA)

Poniższy tekst ma charakter żartobliwy i nie ma na celu nikogo urazić. Informacje, jak i zdarzenia w tekście, należy traktować z przymrużeniem oka. Autor nie zachęca do czynów, które powszechnie są uznawane za złe. Lektura tej serii nie jest obowiązkowa, w przeciwieństwie do innych treści znajdujących się na stronie Kilka Słów o Legii.

(KONIEC ULOTKI)

Późny debiut

Jacek Zieliński i Jay-Z są legendami – to na pewno ich łączy. O tym pierwszym można śmiało tak powiedzieć w kontekście Legii Warszawa, a o tym drugim w kontekście muzyki i Nowego Jorku. Obaj panowie zaliczyli również późne debiuty na szeroką skalę. Jacek Zieliński debiutował w kadrze reprezentacji Polski, mając niespełna 28 lat, a popularny raper swój debiutancki krążek wydał, będąc o rok młodszym. Jest jednak pewna różnica w obydwóch tych zdarzeniach. Jay-Z chodził od drzwi do drzwi kolejnych wytwórni, prosząc o kontrakt, aby na końcu założyć własną wytwórnię. Jacek Zieliński nie mógł założyć własnej drużyny narodowej. Musiał ciężką pracą udowodnić selekcjonerowi to, że zasługuje na list z powołaniem. Co ciekawe, mimo późnego debiutu, Zieliński zaliczył 60 gier w koszulce z „orzełkiem” na piersi. Amerykanin wydał za to 17 płyt (w tym dwie z pedofilem, jedną z kompletnym szaleńcem i tak z pięć słabych), ale umówmy się – kariera piłkarska nie może trwać wiecznie, a rapera i owszem, więc w tym wypadku Shawn Carter ma przewagę. Tak samo, jak na polu biznesowym, gdzie zaczął jeszcze przed swoim debiutem.

Moralność w biznesie

Jacek Zieliński dość szybko zdał sobie sprawę z tego, że trenowanie nie jest dla niego, chociaż potrafił np. wygrać z o wiele lepszą na tamten czas Wisłą Kraków 5:1. Hova o wiele dłużej łudził się, że wytrenuje super-rapera, ale w większości wypadków jego starania spełzły na niczym. Obaj panowie mieli jednak smykałkę do biznesu. Jacek Zieliński najprawdopodobniej dobrze zainwestował pieniądze, które zarobił na boisku, tak samo jak jego odpowiednik z Ameryki zrobił to z przelewami za muzykę. Tylko warto się cofnąć do momentu, w którym Jay-Z postanowił założyć wytwórnię. Myślicie, że to było takie proste i bezkosztowe? Jasne, że nie! Otóż nie jest tajemnicą to, że raper dorobił się na handlu crackiem na nowojorskim Brooklynie, o czym wspominał w wielu swoich kawałkach. Cóż, Jackowi Zielińskiemu daleko jest do jakiegokolwiek skandalu, dlatego tu wyżej stawiam obecnego dyrektora sportowego. Fakt, jego majątek jest o wiele mniejszy, ale to nie zmienia tego, że są ważniejsze rzeczy niż kolejne „0” na koncie. Tych na pewno nie brakuje na kontach panów, z którymi Jay-Z i Jacek Zieliński mieli do czynienia.

Obama vs. Mioduski

Wbrew pozorom nie jest to zapowiedź archiwalnego meczu koszykówki na Harvardzie. Jay’owi-Z zdarzało się uczęszczać na obiady do przedstawiciela wspomnianej uczelni, kiedy piastował urząd Prezydenta USA – czyli osoby, która w teorii ma duży wpływ na losy świata. Jeżeli przejdziemy ze skali makro na mikro, to takim legijnym odpowiednikiem jest Dariusz Mioduski. Trzeba przyznać, że właściciel Legii długo się ociągał z propozycją dyrektorskiego kontraktu dla Jacka Zielińskiego. Pewnie nie pasowało mu to, że tamten ma za mało doświadczenia, że jest mało atrakcyjny pod względem marketingowym, że jest po prostu TYLKO człowiekiem, który stara się jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Kiedy Zieliński zgodził się na objęcie obecnego stanowiska, to nie do końca wiedział, jakie będą szczegóły kontraktu. Taki to już jest człowiek. Dla niego liczyło się przede wszystkim zadanie, które zostało przed nim postawione. Zinedine Zidane ostatnio powiedział w wywiadzie, że życie piłkarza jest proste – po treningu lub meczu wracasz do domu i możesz się cieszyć z rodziną. Będąc trenerem, jesteś w klubie od 8. do 23. Myślę, że Jacek Zieliński by się pod tym podpisał, jako dyrektor. Co więcej, były kapitan „Wojskowych” potrafi z uśmiechem mówić o tym, że jego pracodawca zna się na piłce i robi to bez mrugnięcia okiem. Kto by nie chciał współpracować z takim człowiekiem?

Porównując powyższe do relacji Jay’a-Z z Barackiem Obamą, widzimy zupełnie inny świat. To nieprawdopodobna sytuacja, że Prezydent jednego z mocarstw na świecie zaprasza do Białego Domu byłego handlarza crackiem, wiedząc o tym, że ów gość parał się takim zajęciem. Zapewne i Dariusz Mioduski wybrałby prędzej takiego osobnika do przejęcia dyrektorskiego fotela, gdyby umiał mu nawinąć makaron na uszy, a wiadomo, że podstawą dobrego rapera jest umiejętność nawijki. Wracając do USA, Obama bez problemu cytował fragmenty utworów Hovy, ale przy tym – jeśli wierzyć brukowcom – zalecał się do jego żony. Co zatem ma Jay-Z po znajomości z absolwentem Harvardu? Kłopoty w rodzinnym gnieździe. A jaką korzyść czerpie Jacek Zieliński ze znajomości z absolwentem tej samej uczelni? Stołek dyrektorski oraz 99 problemów, ale umówmy się, że to lepsze niż podrywanie żony.

Szacunek

Jay-Z jest jednym z bardziej szanowanych raperów w historii tego gatunku. Został nawet przyjęty do znamienitego Rock & Roll Hall of Fame, co nie jest takie oczywiste wśród gwiazd hiphopu. Jego sława sięga najodleglejszych zakamarków globu. W Warszawie na pewno ma niejeden fanklub, ale to nie oznacza, że Jacek Zieliński ma się czego wstydzić na tym polu.

Flaga grupy z Nowego Jorku na meczu z Zagłębiem Lubin

Jak widać sława Legii sięga nawet miasta Jay’a-Z. Hall of Fame? A co powiecie na gablotę w muzeum Legii? Taką właśnie ma Jacek Zieliński – oczywiście, jako jeden z nielicznych. Zresztą te całe muzeum Rocka zostało założone w 1983 roku. Czym to jest przy klubie, który powstał w 1916 roku? Dodajmy, że Jacek Zieliński jest w jedenastce stulecia tegoż. What more can I say?

Szacunek można również zdobyć poprzez radzenie sobie w trudnych sytuacjach. Obecnie trwa okienko transferowe, więc Jacek Zieliński jest permanentnie w kryzysowej sytuacji. Raz idzie dobrze, raz gorzej. W mojej opinii dyrektor sportowy w obecnej sytuacji wychodzi z twarzą, biorąc pod uwagę to, w jakich warunkach pracuje.

A jak reagował Jay-Z? Po małżeńskim kryzysie nagrał średnią płytę dedykowaną żonie, a beef z Nasem przegrał z kretesem. Niby wytrawny biznesman, a nie potrafi radzić sobie na własnym podwórku

Podsumowanie

Drodzy kibice Legii! Jacek Zieliński jest zasłużoną postacią klubu z Łazienkowskiej 3 i chyba wszyscy się z tym zgodzimy. Z transferami bywa różnie – miał przyjść ten, przyszedł tamten. Trochę, jak z tym memem „co zamówiłem, co dostałem”. Jednak pamiętajmy, że praca dyrektora sportowego wymaga pewnego reagowania na to, co dostajesz. Zmiennych jest dużo – budżet, piłkarz, menager, klub sprzedający i o wiele więcej.

Wiem, że oczekiwania są duże, bo to duży klub, ale może poczekajmy z opiniami na koniec okienka, co? Jacek Zieliński swoim wkładem w historię Legii udowodnił, że należy mu się kredyt zaufania, a z tego co można zaobserwować, to potrafi on uregulować wszystkie należności.

P.S.

Jak widzicie powyżej, każdy ma inne sposoby na wzbogacenie się. Jedni handlują crackiem, inni grają w Lidze Mistrzów. Ja spróbuję obrać jeszcze inną drogę. Może zechcesz mi w tym pomóc?


Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana

Przełamania dały komplet punktów

Tak to powinno wyglądać. Jedziemy do, bądź co bądź, ligowego średniaka i pewnie wygrywamy. Wystarczyło mieć bramkarza, napastników, ograniczoną ilość wylewów w obronie, logiczne zmiany