josue zagłębie

W poszukiwaniu pomocnej dłoni

Ostatnio dużo mówi się i pisze o zachowaniu Josue po meczu z Wisłą Płock, kiedy nie podał ręki rywalowi. Na nowo rozgorzała dyskusja o jego niepokornym charakterze, przypominając wybryki z przeszłości. Wszystko to jednak powinno zejść na drugi plan, bo Josue ostatnimi czasy przede wszystkim nie podaje pomocnej dłoni temu, który go mianował kapitanem. Czy Kosta Runjaić będzie mógł liczyć na pomoc Portugalczyka w najważniejszym meczu jego kadencji przy Łazienkowskiej?

Decyzja Runjaicia

Każdy, kto choć trochę interesuje się tym co dzieje się w Legii, ma opinię na temat opaski kapitana dla Josue. W trakcie obecnego sezonu Kosta Runjaić podjął decyzję o tym, że to Portugalczyk – który dopiero co zaczął swój drugi sezon w barwach Legii – będzie piastować funkcję kapitana. Wcześniej przed nim w hierarchii był Mateusz Wieteska, ale wychowanek „Wojskowych” postanowił zrobić krok w kierunku Zachodu. Kolejni kapitanowie to odpowiednio: Bartosz Kapustka oraz Paweł Wszołek. Kiedy doszła do nas informacja o liście kapitanów podopiecznych Kosty Runjaicia, ewidentnie brakowało na niej jednego nazwiska.

fot. Mateusz Czarnecki

Artur Jędrzejczyk. To była jedna z pierwszych decyzji trenera, żeby przy wyborze kapitana nie brać pod uwagę zasłużonego Legionisty, któremu w przeszłości wielokrotnie zdarzało się nosić opaskę. Jak na tę decyzję zareagował obrońca? Za Legia.net:

Uważam, że nadawałem się na kapitana i starałem się godnie reprezentować zespół. Zostałem wybrany przez zespół, koledzy mnie do tej roli namaścili i potem w kilku wyborach to potwierdzali. Ostatni raz było głosowanie za trenera Czesława Michniewicza, dostałem 80 czy 90 procent głosów. Ale nie obraziłbym się gdyby wybrano kogoś innego, nie zmieniłem swojego podejścia gdy trener Vuković kapitanem zrobił Luquinhasa. Trener tak zdecydował i ja dalej robiłem swoje.

Cóż, chyba nikt z nas nie byłby zadowolony, gdyby ot tak bez powodu spadł w hierarchii danej grupy. Szczególnie, że jej członkowie nie chcieli twojej degradacji. Polak jednak nie stroił fochów i nadal jest jednym z lepszych piłkarzy w obecnym sezonie, w przeciwieństwie do Josue.

Kosta Runjaić tą decyzją ewidentnie chciał coś zmienić, może wstrząsnąć drużyną? Niestety, ten autorski pomysł z tygodnia na tydzień ma coraz mniej entuzjastów.

Lider w szatni

Co ciekawe, do tej pory żaden z piłkarzy Legii nie zająknął się na temat swojego kapitana. Piłkarz dzięki swoim umiejętnościom i charyzmie ma posłuch w szatni, co w rozmowie z nami potwierdzał chociażby Kacper Tobiasz.

On nienawidzi przegrywać. Jeżeli chodzi o Legię, to jest to odpowiednia postawa. To jest drużyna, od której wymaga się ciągłych zwycięstw. Josue chce wygrywać za każdym razem i wymaga tego też od swoich kolegów w szatni. Myślę, że dużo zawdzięcza Legii, bo mógł się tutaj odbudować. Nie ukrywajmy, to jest zawodnik klasy światowej, reprezentant Portugalii. Jego też można określić mianem Legionisty pod tym względem, że jest waleczny i chce dla klubu jak najlepiej.

Ewidentnie nie mamy tutaj przypadku podobnego do Luquinhasa, kiedy Vuković próbował w ten sposób zatrzymać Brazylijczyka w zespole. Popularny „Luqui” porozumiewał się głównie w języku portugalskim i był wycofany, czego nie można powiedzieć o Josue. Z drugiej strony, może ta opaska to też w jakiś sposób forma przekupstwa? W letnim okienku sporo było plotek o transferze Portugalczyka przez brak oferty przedłużenia kontraktu, który się kończy w czerwcu 2023 roku. W kuluarach wówczas dużo się mówiło o niezadowoleniu pomocnika z takiego przebiegu wydarzeń. Sprawdźcie zresztą, co nam powiedział podczas wizyty w Książenicach:

Dobrze się tu czuję, lubię tych gości, z którymi gram. Później? Zobaczymy. Zresztą wiesz jak jest w piłce, nagle przychodzi super oferta i możesz się za chwilę gdzieś przenieść.

Josue wówczas był wicekapitanem. Oczywiście, żeby dać pełen obraz, należy wspomnieć, że w tym samym materiale wspominał o dumie z jego funkcji w tak wielkim klubie.

Słaby sezon

Ten sezon nie należy do najlepszych w wykonaniu Josue. Liczby nie porywają, bo zdobył 3 gole (wszystkie z karnych) i zaliczył 2 asysty. Oczywiście, często jego rola na boisku nie powinna się objawiać w liczbach, ale już kolejna statystyka jest nie do wybronienia.

fot. Mateusz Czarnecki

Ostatnia kartka w meczu z Wisłą Płock była jego 6. żółtą kartką w tym sezonie. I to nie jest tak, że sędziowie się uwzięli. Josue często jest napominany przez to, że się „zagotował”, tak jak miało to miejsce np. w ostatnim meczu. Od kapitana powinno wymagać się większego trzymania nerwów na wodzy. Szczególnie, że nadmiar żółtych kartek wyeliminował pomocnika z meczu przeciwko Lechowi Poznań. Czy z takim kapitanem Legia będzie w stanie dopłynąć na Narodowy?

Zrewanżować się „Nafciarzom”

Dziś czeka Legię bardzo ważny mecz. Z tym samym rywalem, któremu ulegliśmy kilka dni temu. Wbrew pozorom „Wojskowi” przeciwko Wiśle Płock fragmentami grali najlepszą piłkę w tym sezonie. Jednak zakończyło się porażką. Tak ten mecz podsumował Piotr Legionista:

Mówi się trudno i jedziemy dalej? Nie, to nie to miasto i nie ten Klub. Dlaczego zagrał Szwed, a nie Rose? To ten drugi dawał ostatnio dobre zmiany. Skąd pomysł na Sokołowskiego? W czym jest lepszy od Charatina? Miał jakiś dobry mecz u nas? Ktoś powie, że był progres w grze, tylko wynik się nie zgadza, a gdy był wynik, to styl mi się nie podobał. A trener nie odpowiada za to, że Kramer nie strzelił. Wszystko prawda, tylko jest jedna niepokojąca jednak sprawa. Gdy gramy z kimś silniejszym niż banda drewna to jest w plecy. Weźmy pierwsze dziewięć (nie licząc nas) drużyn z obecnego układu tabeli. Graliśmy z siedmioma. Bilans 3-1-3. Istne szaleństwo. I niech was nie zmylą statystki z dzisiejszego meczu. Dobrego stylu było z pół godziny. Mieliśmy oprócz gola tak naprawdę jedną klarowną sytuację. Tak, jest postęp. Graliśmy bardziej do przodu, było sporo celnych strzałów. Tyle, że zazwyczaj brakowało kropki nad i, a strzały lądowały głównie w koszyczku bramkarza.

Znowu musimy wrócić do decyzji trenera. Skład na ligowy mecz budził wątpliwości. Jak się okazało, całkiem słusznie. Decyzje, które powyżej opisał Piotrek są w większości nie do wybronienia, tak samo jak dla niektórych opaska dla Josue. Stąd też, po raz pierwszy w historii naszego portalu, postanowiliśmy po tym meczu ocenić trenera.

BA: Źle dobrany skład, fatalna reakcja na wydarzenia na boisku. Może cześciej powinien słuchać kibiców i dziennikarzy, jak to miało miejsce po kompromitacji z Cracovią.

JO: Nie rozumiem wyboru Johanssona na środek obrony, mając na ławce Rose, który w ostatnim czasie grał na dobrym poziomie.

Z lepszych informacji trzeba wspomnieć o dobrej formie Bartosza Slisza. Środkowy pomocnik skutecznie rygluje środek pola, dodatkowo dając dużo z przodu. W ostatnich dwóch spotkaniach koledzy okradli go z dwóch asyst wyjątkowej urody. Wypadałoby, żeby Legioniści poprawili skuteczność, bo z tym jest ciężko w ostatnim czasie. Carlitos też już dawno nie znalazł się na liście strzelców.

Zagrać dla trenera

Dziś piłkarze powinni zagrać przede wszystkim dla trenera. Druga przegrana z rzędu oraz odpadnięcie tym samym z Pucharu Polski nie wpłynie dobrze na atmosferę przy Łazienkowskiej. Runjaić przed przeprowadzką do Warszawy budził niepokój między innym dlatego, że w kiepskim stylu w przeszłości kończył udział w tych rozgrywkach. Z tego co słychać, to pozycja trenera zaczęła być kwestionowana w klubowych gabinetach, a doskonale wiemy, jak się kończą takie historie… Chyba wszyscy się zgodzimy, że słabo byłoby się pozbyć trenera na tym etapie sezonu. Dlatego tak bardzo potrzebny jest awans. Przy okazji, dobrze by było, żeby Josue dał w końcu sygnał na boisku, że jest liderem z prawdziwego zdarzenia. Bo od niepodania ręki przeciwnikowi, o wiele gorsze jest niepodanie pomocnej dłoni osobie, która obdarzyła cię zaufaniem.

Mecz Legii w 1/16 finału Pucharu Polski rozpocznie się o 20:30 w Płocku. Spotkanie – tak jak ostatnio – odbędzie się bez udziału kibiców gości ze względu na remont trybuny. Kibiców Legii będzie można spotkać m.in. w legijnym SportsBarze. Transmisja spotkania odbędzie się na kanale Polsat Sport.

Fot. Mateusz Czarnecki

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana

Przełamania dały komplet punktów

Tak to powinno wyglądać. Jedziemy do, bądź co bądź, ligowego średniaka i pewnie wygrywamy. Wystarczyło mieć bramkarza, napastników, ograniczoną ilość wylewów w obronie, logiczne zmiany