Saganowski

Sagan: W Łodzi będą kibicować Legii

Na rywalizacji Legii Warszawa i Widzewa Łódź wychowało się niejedno pokolenie fanów piłki nożnej w całej Polsce. Zanim Amica Wronki stała się Lechem Poznań czy Wisła Kraków Cupiała dostawała od Wojskowych lekcję futbolu na Łazienkowskiej, to właśnie ta warszawsko-łódzka rywalizacja grzała najbardziej kibiców w naszym pięknym kraju. Dziś, po 7 latach, przyszła pora, żeby w końcu zmierzyć się z Widzewem w Ekstraklasie.

Wyjątkowe mecze

Nawet, jeśli jakiś kibic Legii był za młody, żeby emocjonować się meczami z Widzewem latach 90’, kiedy potyczki z tym klubem często decydowały o mistrzostwie Polski, to opowieści starszych kibiców zarażały go na tyle, że obecnie nie może się doczekać dzisiejszej potyczki. Dowodem tego jest m.in. nasz najnowszy podcast, w którym Kacper Tobiasz i Cezary Miszta z pasją opowiadali o nadchodzącym spotkaniu, a trzeba przy tym podkreślić, że mają oni status młodzieżowca. Teraz na własnej skórze będą mogli poczuć nienawiść łódzkich fanów.

Tę nienawiść dobrze poznał Marek Saganowski, za którym połowa Łodzi – delikatnie mówiąc – nie przepada. Powodem tego jest nie tylko, że był zawodnikiem Wojskowych, ale i to, że jest wychowankiem ŁKS-u. W rozmowie ze mną potwierdził oczywistość, że te mecze były dla niego bardzo ważne, zarówno kiedy występował w ekipie Rycerzy Wiosny, jak i kiedy przywdziewał koszulkę z „eLką” na piersi.

Wspomnienia

Były trener Motoru Lublin jest najlepszym strzelcem Legii w meczach przeciwko Widzewowi. Wystarczyło do tego 6 goli, które miały dla niego dodatkowy smaczek.

Saganowski: Strzelanie goli Widzewowi zawsze było dla mnie wyjątkowe. Jestem wychowankiem ŁKS-u i na pewno wszystkie gole, jakie strzelałem im w barwach Legii cieszyły kibiców Rycerzy Wiosny. Zawsze po udanych meczach dostawałem od nich smsy z gratulacjami.

Co ciekawe, połowę ze swojego dorobku strzeleckiego zaliczył w jednym wyjątkowym meczu, w którym warszawska Legia u siebie rozgromiła Widzew 6:0. Popularny „Sagan” do hat-tricka dorzucił w tym spotkaniu jeszcze asystę, ale i tak to nie zmienia faktu, że większość kibiców ten mecz zapamiętało z innego powodu.

Saganowski: To był jedyny gol Artura Boruca, jaki strzelił w swojej karierze, więc to naturalne, że to o tym zdarzeniu bardziej się pamięta. W tamtym momencie mieliśmy bardzo mocny zespół, a Widzew wówczas spadał do 2. ligi. Boisko tylko to potwierdziło.

To wydarzenie było na tyle ikoniczne, że do teraz nasi bramkarze je wspominają. Sami zresztą chcieliby powtórzyć ten wyczyn, o czym wspominali w rozmowie z nami. Warunkiem oczywiście musi być wysokie prowadzenie Legii, co nie jest tak oczywiste, patrząc na obecną formę Wojskowych.

Z Widzewiakami wiążą się też inne wspomnienia, które dla niektórych kibiców Legii są traumatyczne, dlatego oszczędzę w tym tekście tych bolesnych retrospekcji.

Co nas może czekać w Łodzi?

Widzew Łódź w XXI wieku ani razu nie pokonał Legii. Życzylibyśmy sobie tego, żeby ta passa trwała co najmniej do następnego stulecia, ale to nie musi być takie oczywiste. Podopieczni Kosty Runjaicia są dalecy od optymalnej formy, co wbrew pozorom potwierdza ostatni wygrany mecz z Piastem Gliwice. Gliwiczanie nie zaprezentowali się najlepiej w Warszawie, więc na tle takiego rywala łatwo było zgarnąć 3 punkty.

Widzew do tej pory mierzył się z dwoma pucharowiczami (Lechią i Pogonią) i nie zdobył z nimi ani jednego punktu. Legia nie mierzyła się w tym sezonie z tak mocnymi rywalami na papierze. W pozostałych dwóch spotkaniach łodzianie na 6 punktów zdobyli 4 (remis ze Śląskiem oraz wygrana z Jagiellonią). Szczególnie mogą żałować ostatniego spotkania z wrocławianami, które powinni wygrać, ale Bartłomiej Pawłowski zmarnował karnego. Czego zatem możemy się spodziewać w Łodzi?

Saganowski: To powinien być ciekawy mecz. Widzew nieźle rozpoczął sezon jako beniaminek. U siebie jest to ich drugi mecz w tych rozgrywkach, w pierwszym nieźle się zaprezentowali z Lechią Gdańsk (2:3). Trzeba do tego dodać, że Legia ma swoje kłopoty, jeżeli chodzi o strzelanie, co nie zmienia faktu, że powinniśmy być świadkami otwartej gry z obu stron.

Dobrą wiadomością niewątpliwie jest to, że do treningów wrócił Maik Nawrocki, a Rafał Augustyniak dał obiecującą zmianę w ostatnim spotkaniu. To powoduje, że w środku obrony Kosta Runjaić będzie miał większe pole manewru, co na pewno się przyda, patrząc na ostatnią formę Lindsaya Rose. Artur Jędrzejczyk wydaje się być pewniakiem w środku obrony ku uciesze Kacpra Tobiasza, który wraz z Czarkiem Misztą byli zgodni co do tego, że to właśnie z tym obrońcą im się gra najlepiej.

Blok defensywny powinni zatem stworzyć: Tobiasz – Johansson, Augustyniak, Jędrzejczyk oraz Mladenović, który zagrał ostatnio rewelacyjne spotkanie i wraz Makaną Baku robili niezłe zamieszanie po lewej stronie boiska. Reszta składu jest raczej wiadoma. Pytanie tylko, czy Ernest Muci ostatnim występem wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce?

Saganowski: Myślę, że Legia będzie grać w ataku pozycyjnym, a według mnie lepszy do takiej gry jest Muci. Sądzę też, że Maciej Rosołek, który wciąż się rozwija i z każdym meczem łapie coraz większą pewność siebie, powinien w tym meczu też dostać swoją szansę.

Czy któryś z piłkarzy Legii będzie w stanie choć trochę zbliżyć się do rekordu strzeleckiego Saganowskiego? Z obecnej kadry tylko jeden zawodnik strzelił gola z Widzewem w barwach Legii. Jest to Paweł Wszołek, który legitymuje się zaledwie jednym trafieniem.

Saganowski: Życzę każdemu z zawodników, żeby pobił mój dorobek strzelecki w meczach z Widzewem. Nie obraziłbym się, gdyby ktoś to zrobił nawet w piątek (śmiech).

Na uwagę zasługuje również fakt, że w barwach łodzian w podstawowym składzie powinniśmy zobaczyć Mateusza Żyrę, który na konferencji przed spotkaniem zaznaczył, że nie wypiera się korzeni, ale jednocześnie będzie robić wszystko co w jego mocy, żeby jego zespół wygrał. Mateusz, nie życzymy powodzenia.

Gorąca łódzka atmosfera

Wyjazdy do Łodzi w latach 90’ kojarzyły się kibicom z obrzucaniem pociągów kamieniami i licznymi konfrontacjami w drodze na stadion. Te czasy są słusznie minione, co nie oznacza, że dziś na stadionie Łodzi będziemy mieć do czynienia z widownią zbliżoną do tej z teatrów. Coś o tym wie Marek Saganowski, który na nowym stadionie Widzewa był 3 razy w roli trenera lub asystenta.

Saganowski: Kibice Widzewa już w meczu z Lechią pokazali próbkę swoich umiejętności. Myślę jednak, że o wiele więcej dadzą z siebie w piątek. Tak już jest, że gdy Legia przyjeżdża na jakikolwiek stadion w Polsce to mobilizacja kibiców jest podwójna. Jak się jest piłkarzem Legii to można odnieść wrażenie, że frekwencja na polskich stadionach jest wysoka, bo gdziekolwiek nie pojedziesz tam masz komplet.

To jednak nie oznacza, że w Łodzi nie będzie się kibicować Legii. Co to, to nie.

Saganowski: W Łodzi będą kibicować Legii. Oczywiście mam na myśli kibiców z tej drugiej części miasta.

Podopieczni Kosty Runjaicia dodatkowo mogą liczyć także na wsparcie kibiców Legii, którzy wypełnią cały sektor gości. Na ostatni taki wyjazd w Pucharze Polski miał wyjechać Czarek Miszta, ale niestety plany mu pokrzyżował mecz rezerw, który… był rozgrywany w jego urodziny.

(w ogóle to polecałem wam ostatni podcast, w którym Bułgarski Atleta i Bez Zadęcia gościli naszych dwóch bramkarzy?)

Kto został wytypowany do prowadzenia meczu z tak podwyższoną temperaturą? Ano Szymon Marciniak, który prowadził o wiele gorętsze spotkania, co nie oznacza, że we wszystkich spisywał się na medal. Miejmy nadzieję, że tym razem po spotkaniu nie będziemy dyskutować o decyzjach sędziego.

Tylko zwycięstwo!

Chyba nikt z nas nie chce doświadczyć pierwszej porażki z Widzewem w XXI wieku. Też na pewno nie bralibyśmy remisu w ciemno, bo to Legia Warszawa, a po drugiej stronie stoi mimo wszystko beniaminek. Podobne spojrzenie ma mój rozmówca.

Sagnowski: Legia ma o wiele więcej jakości w drużynie. Faworytem jest jednak tylko na papierze, a doskonale wiemy, że już nie takie niespodzianki działy się w historii futbolu. Jak wcześniej wspominałem, kibice Widzewa na pewno będą wsparciem dla swoich piłkarzy. Jednak z drugiej strony piłkarze Legii są przyzwyczajeni do gry w takich warunkach. Każdy mecz dla Legionistów jest o 3 punkty i każdy inny rezultat nie jest dobrze przyjmowany przy Łazienkowskiej. Tak samo, jak zajęcie drugiego czy trzeciego miejsca. W Legii jest jeden cel i jest to Mistrzostwo Polski, nawet po tak słabym sezonie.

Jakby nie patrzeć to Marek Saganowski ostatnio pełnił funkcję trenera, więc śmiało można go nazwać kolegą po fachu Kosty Runjaicia. Czy dałby mu wobec tego jakieś wskazówki?

Saganowski: Nie śmiałbym doradzać tak doświadczonemu trenerowi. Wiem jednak, że na pewno nie jest potrzebna dodatkowa motywacja zawodników przed takim meczem. Myślę, że po wyjściu na płytę boiska samo złe nastawienie kibiców Widzewa powinno być dla nich wystarczająco mobilizujące.

Nic dodać, nic ująć! Nie wiem, jak wy, ale ja zacieram ręce na piątkowy wieczór i to nie dlatego, że rozpoczyna się długi weekend.

Mecz z Widzewem odbędzie się dzisiaj o 20:30 w Łodzi. Transmisję ze spotkania będzie na Canal+ Sport. Będzie je można również obejrzeć w strefie kibica na stadionie przy ul. Łazienkowskiej.

Zdj. Mateusz Czarnecki

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Nie chce mi się o nich pisać

Czas na zmiany. Tu nic nie działa. Nie ma ofensywy, skrzydeł, środka, a z tyłu zawsze coś wpadnie. Czołówka ligi po raz kolejny podała nam

Ręce opadają

Wszyscy baliśmy się tego meczu, mając na uwadze nasze radosne działania w defensywie i dobrą formę Pogoni. Okazało się, że nie taki diabeł straszny, jednak