Tylko Legia

RELACJA Z MECZU: Kiedy to się skończy?

W dzisiejszym meczu 21. kolejki PKO Ekstraklasy Legia po raz 14. w sezonie przegrała. Pierwszy raz w swojej 106-letniej historii. Porażka 0:1 pozostawiła legionistów w strefie spadkowej. Po czerwonej kartce, którą w 72. minucie obejrzał Artur Boruc, warszawianie grali w osłabieniu.

Nic nie działa jak powinno.

To, co w Legii nie działało, nadal nie działa. Pomimo niezłej gry podczas pobytu w Dubaju, legioniści popełniają wciąż te same błędy. Sokołowski oraz Slisz często w prosty sposób tracili piłkę w środkowej części boiska wszystko dzięki pressingowi ze strony Warty. Pojawiło się mnóstwo niedokładności i strat (celność podań na poziomie: 78%, celność długich podań: 47%), które na szczęście nie przynosiły większego zagrożenia. W 23. minucie złe wybicie obrońców wykorzystał Adam Zerlak, wykładając piłkę na piąty metr, gdzie z łatwością do bramki skierował ją Dawid Szymonowicz. Akcji legionistów było jak na lekarstwo. Warszawianie często chowali się przed podaniami. Bardzo widoczny był brak kreatywnego piłkarza w środku pola. Z Wartą na pozycjach numer 10 wystąpili Ernest Muci i Rafa Lopes. Żaden z nich nie jest „dziesiątką”, a więc graliśmy z ogromną dziurą w pomocy. Tomas Pekhart z pewnością nie jest piłkarzem, który sam wykreuje sobie sytuacje. Po stracie gola z legionistów uszło powietrze. Zbyt wolno rozgrywali piłkę i w żaden sposób nie byli w stanie zagrozić Warcie, byli bezbarwni i pozbawieni jakiejkolwiek wizji gry. Z minuty na minutę wyglądali coraz gorzej, o czym świadczy pierwszy celny strzał oddany dopiero w 45. minucie.

Na drugą część spotkania wyszliśmy z jedną zmianą. Bartosza Slisza zmienił Jurgen Celhaka. Po zmianie stron legioniści próbowali narzucić swój styl gry i grali nieco odważniej. Była nawet okazja do wyrównania, lecz Maik Nawrocki po rzucie rożnym uderzył prosto w środek bramki. W 58. minucie na boisku pojawił się Bartłomiej Ciepiela, który zmienił Ernesta Muciego. Zmiana ta była z pewnością trafiona. Ciepiela wniósł na boisko sporo ożywienia i spisał się lepiej niż zmieniony przez niego kolega. Niestety zmiany na niewiele się zdały, gdyż od 72. minuty mistrzowie Polski grali w osłabieniu. Boruc popchnął Szymonowicza po tym, jak ten uniemożliwiał mu rozpoczęcie gry. Sędzia po analizie VAR podyktował rzut karny i pokazał Borucowi czerwony kartonik. W bramce stołecznej ekipy zameldował się Cezary Miszta, do jedenastki podszedł Zerlak i na nasze szczęście fatalnie spudłował. Niestety legioniści nie wykorzystali szansy na zdobycie choćby punktu. W końcówce niezłym strzałem popisał się Paweł Wszołek, niestety jego strzał obronił Lis. Wcześniej próbował też Pekhart, lecz minimalnie obok bramki.

Dzisiejsze spotkanie było jednym z ważniejszych w kontekście walki o utrzymanie w lidze. Brakowało pomysłu, kreacji oraz ambicji. Legioniści zagrali po prostu fatalnie. Osobiście wydaję mi się błędem kurczowe trzymanie się gry z trójką obrońców, gdyż większość zespołów doskonale radzi sobie przeciwko takiemu ustawieniu. Bardzo widoczny był dziś również brak kreatywnego rozgrywającego. Josue pauzował za kartki, a Luquinhas jest już spakowany. Szczerze mówiąc, nie napawa to optymizmem tym bardziej, że Kapustka zdolny do gry będzie dopiero za kilka tygodni. Czas ucieka, a ofensywa wymaga co najmniej dwóch wzmocnień. Drużynie brakuje jakości i absolutnie żaden trener tu nic nie poradzi. Bez transferów Legia do końca będzie drżeć przed spadkiem.

Legia Warszawa – Warta Poznań 0:1 (0:1)
0:1 – Dawid Szymonowicz 23′

Legia: Artur Boruc – Mattias Johansson, Lindsay Rose, Maik Nawrocki – Paweł Wszołek, Bartosz Slisz (46′ Jurgen Celhaka), Patryk Sokołowski, Filip Mladenović – Rafael Lopes (74′ Cezary Miszta), Tomas Pekhart, Ernest Muci (58′ Bartłomiej Ciepiela).

Warta: Adrian Lis – Jan Grzesik, Jakub Kiełb (65′ Jordan Courtney-Perkins), Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov, Łukasz Trałka – Miłosz Szczepański (58′ Jayson Papeau), Miguel Luis (58′ Mateusz Kupczak), Michał Kopczyński, Daniel Szelągowski (64′ Kajetan Szmyt) – Adam Zrelak.

Żółte kartki: Slisz, Rose, Johansson, Mladenović i Ciepela (Legia) oraz Kiełb i Ivanov (Warta)

Czerwona Kartka: Boruc (Legia) 71′

Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana

Przełamania dały komplet punktów

Tak to powinno wyglądać. Jedziemy do, bądź co bądź, ligowego średniaka i pewnie wygrywamy. Wystarczyło mieć bramkarza, napastników, ograniczoną ilość wylewów w obronie, logiczne zmiany