oprawa narodowy

Po kostce brukowej na Narodowy

Nie wiem, jak wam, ale mi brakuje meczu na Stadionie Narodowym. I nie, nie mam na myśli podziwiania nowej gwiazdy Barcelony na tym obiekcie. Nie, brakuje mi meczu z inną atmosferą. Słowem, brakuje mi meczu Legii Warszawa na Narodowym. Dlatego też w tym sezonie duże nadzieje pokładam w tym, że Wojskowi po 5 latach rozłąki ponownie podniosą krajowy puchar w sąsiedztwie Parku Skaryszewskiego. Aby to zrobić, trzeba dziś wykonać pierwszy krok. Krok na kostce brukowej, która w swojej krótkiej historii była świadkiem spektakularnych upadków w wykonaniu Legii, z czego doskonale zdajemy sobie wszyscy sprawę.

Pucharowe problemy Kosty

Bilans obecnego trenera Legii w Pucharze Polski nie napawa optymizmem. Kosta Runjaić przez 4 sezony zaledwie 7-krotnie prowadził Pogoń Szczecin w tych rozgrywkach. Żeby uzmysłowić wam skalę tego problemu to napiszę, że do zdobycia tego trofeum w tym sezonie będzie potrzebne 6 zwycięstw. Tak, Kosta Runjaić musi prawie podwoić liczbę meczów w Pucharze Polski, które zebrał przez 4 lata.

Czy Kosta miał w przeszłości może pecha w losowaniu? Otóż nie. Przeanalizujmy więc na jakich etapach Pucharu obecny trener Legii odpadał w przeszłości:

  • Sezon 2018/19: 1. runda – przegrana z GKS-em Katowice 4:5,
  • Sezon 2019/20: 2. runda – przegrana ze Stalą Mielec 0:2,
  • Sezon 2020/21: 1/8 finału – przegrana z Piastem Gliwice 1:2,
  • Sezon 2021/22: 1. runda – przegrana z KKS Kalisz 1:2.

Powyższe powoduje, że powinna nam się zapalić „czerwona lampka”. W ramach uzupełnienia wiedzy poniżej zaprezentuję, jakich przeciwników udało się pokonać Pogoni Runjaicia:

  • Stal Rzeszów 1:0,
  • NKP Podhale 5:0,
  • Wisła Płock 5:4.

To już nie jest „czerwona lampka”, to już jest coś w stylu Alertu RCB – ta wiadomość powinna dotrzeć do wszystkich zainteresowanych, a jej treść powinna brzmieć:

„ALERT CWKS: Legioniści! Zalecamy nie przesadzać z optymizmem dzisiejszego wieczoru. Trener Legii nie potrafi w Puchary! Chrońcie swoje legijne DNA i zamiast napędzać się napojami wyskokowymi zalecamy melisę”.

zdj. Mateusz Czarnecki

Oczywiście, wszystkie wyżej wymienione przypadki nie oznaczają, że dziś miałoby się nie udać. Wydaje się, że teraz Kosta Runjaić ma o wiele więcej możliwości, niż przed laty w Pogonii. Czy wykorzysta potencjał drużyny i wygra w przekonującym stylu? Odpowiedź na to pytanie poznamy dzisiaj w późnych godzinach wieczornych.

Skoro udało się ze Stalą…

… to czemu miałoby się nie udać z Termaliką? Popularne „Słoniki” ten sezon na zapleczu Ekstraklasy zaczęły tak sobie. Na 8 spotkań wywalczyli 14 punktów i zajmują obecnie 4. miejsce w ligowej tabeli. Takie zespoły Legia powinna odprawiać bez żadnych dyskusji. Wiemy jednak, że obecna sytuacja przy ul. Łazienkowskiej 3 powoduje, że większość kibiców spodziewa się niespodziewanego, a takim na pewno byłoby odpadnięcie już na samym początku rozgrywek.

Z innych dobrych prognostyków, to cieszą na pewno obrazki Josue i Carlitosa, które panowie wrzucają na swoje social media. Przed transferem tego drugiego obawiano się, że jego charakter niekoniecznie musi podpasować kapitanowi Wojskowych. Póki co, między piłkarzami zaskoczyło i widać to nie tylko na Instagramie, ale i na boisku. Może w Niecieczy Carlitos w końcu wystąpi w pierwszym składzie i od początku będą mieli więcej okazji do współpracy.

Kolejnym pozytywem przed dzisiejszym spotkaniem jest na pewno bilans ostatnich meczów z Termaliką. W ostatnich 3 meczach Legia dwukrotnie wygrała (3:0 i 4:1) i raz bezbramkowo zremisowała. Wygrane Legia odnosiła oczywiście u siebie. Dlaczego to oczywiste? Ano dlatego, że Legia jeszcze nigdy w historii(!) nie wygrała na stadionie w Niecieczy. Co jak co, ale wypadałoby zmienić ten stan rzeczy, bo jest to niechlubna passa w historii Wojskowych.

Czy rezerwowi ruszą na ratunek?

Wydaje się, że Kosta Runjaić nie będzie eksperymentować przy okazji tego meczu. Trener doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że brak europejskich pucharów trzeba zrekompensować dobrymi występami w Pucharze Polski. Spodziewać się możemy zmiany jedynie w bramce. Kacper Tobiasz zapewne dostanie wolne, a w jego miejsce powinien pojawić się Cezary Miszta.

zdj. Mateusz Czarnecki

Co do bramkarzy, to sytuacja na tej pozycji wygląda co najmniej dziwnie. W trakcie okienka sprowadzono z Zagłębia Dominika Hładuna, spodziewając się tego, że ktoś z dwójki Tobiasz-Miszta opuści Łazienkowską. Tak się jednak nie stało i obecnie Kosta Runjaić musi się głowić, jak sprawić, żeby wszyscy byli zadowoleni. Z drugiej strony mamy przedostatni dzień okienka transferowego i Jacek Zieliński aktywnie wypycha kolejnych zawodników. Pozbyto się w końcu Lirima Kastratiego i wypożyczono do Lechii Abu Hannę. Czy w związku z tym możemy spodziewać się opuszczenie szeregów Wojskowych przez Czarka Misztę? W rozmowie z nami bramkarz przekonywał, że nie ma żadnych ofert, ale trochę minęło od tego czasu. Z kolei Jacek Zieliński w niedzielnym programie „Prawda Futbolu” przekonywał, żeby nie spodziewać się żadnych ruchów transferowych – chyba, że nadarzy się jakaś okazja. A wiadomo nie od dziś, że ostatnie dni okienka obfitują w takie okazje (pozdrowienia dla Kamila Grosickiego).

Mogło być święto – jest stypa.

Wydaje się, że o wiele ciekawsza rywalizacja czeka rezerwy Legii. Podopieczni Piotra Jacka zmierzą się z niedawnym ekstraklasowym zespołem, Wisłą Kraków. Krakowianie nieco lepiej radzą sobie w tym sezonie, niż zespół z Niecieczy (1. miejsce w tabeli z 16 punktami), co nie oznacza, że do krajowego pucharu nie podchodzą równie ambitnie, jak pierwszy zespół Legii. Jerzy Brzęczek na pewno będzie chciał zaznaczyć obecność w tych rozgrywkach, ponieważ to może dać pieniądze, których tak bardzo brakuje w wiślackiej kasie klubowej. Rezerwy Legii w tym sezonie na 5 meczów nie przegrały żadnego, ale za to 3 razy podzieliły się punktami. Obecnie zajmują 4. miejsce i opadł nieco entuzjazm z jakim co roku „dwójka” podchodzi do nowych rozgrywek. O awans może być trudniej, niż przypuszczano.

Podopiecznych Piotra Jacka wesprą zawodnicy z pierwszego zespołu Legii: Jurgen Celhaka, Kacper Skibicki i Igor Strzałek. To będzie dla nich dobry sprawdzian, ponieważ na co dzień nie jest im dane rywalizować z tak dobrym rywalem w meczu o taką stawkę. Chociażby z tego powodu warto obejrzeć ten mecz… No właśnie, gdzie można będzie go obejrzeć?

Osobiście mi najbardziej szkoda niewykorzystanego potencjału tego spotkania. Niestety, ale o 16:15 w Książenicach nie uświadczymy kibiców, ponieważ obiekt nie spełnia wymogów bezpieczeństwa PZPN. W tym momencie wypada zadać otwarte pytanie do klubu: czemu ten mecz nie mógł się odbyć przy ul. Łazienkowskiej 3? To jest jeden z nielicznych przypadków, w którym rywal mógłby przyciągnąć kibiców na trybuny. Wiadomo, że nie tylu, ilu będzie chociażby na piątkowym meczu z Radomiakiem, ale znalazłaby się spora grupa kibiców, która mogłyby ocenić, jak piłkarze rezerw radzą sobie na tle Białej Gwiazdy. Co więcej, trybuny mogłyby ponieść podopiecznych Piotra Jacka i kto wie – może udałoby się sprawić niespodziankę? Zostało nam jedynie obserwowanie tego pojedynku na YouTube na kanale Łączy Nas Piłka…

Tylko awans!

Nie ma innej opcji. Rezerwom możemy odpuścić, bo one mogą, a zespół Kosty Runjaicia musi. Każdy inny wynik niż wygrana, wpłynąłby negatywnie na ocenę pracy nowego trenera i na pewno zdaje sobie z tego sprawę.

zdj. Mateusz Czarnecki

Sędzią spotkania będzie Jarosław Przybył, który 47 razy gwizdał w spotkaniach Wojskowych. Legia 28-krotnie odnosiła zwycięstwo i 15 razy przegrywała. Przybył nie szczypał się i podczas historii prowadzenia meczów Wojskowych pokazał im do tej pory 89 żółtych kartek i 7 czerwonych, dyktując przeciwko nim 8 rzutów karnych. Miejmy nadzieję, że ten sędzia nie będzie chciał poprawiać tego bilansu.

Mecz przeciwko Termalice odbędzie się o 20:30 w Niecieczy, a transmisję można obejrzeć w Sports Barze lub na kanale Polsat Sport Extra. 

Zdj. Mateusz Czarnecki

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana

Przełamania dały komplet punktów

Tak to powinno wyglądać. Jedziemy do, bądź co bądź, ligowego średniaka i pewnie wygrywamy. Wystarczyło mieć bramkarza, napastników, ograniczoną ilość wylewów w obronie, logiczne zmiany