Dziady

Jesteśmy dziadami

Zgadza się, no, jesteśmy dziadami, no. I niech nikt mi tu nie mówi o pechu. Ten remis padł zasłużenie. Zasłużenie, proszę pana, bo my nie umiemy grać w piłkę. Zasłużenie, no nam się nie należy mistrzostwo, koniec złudzeń. My jesteśmy beznadziejni w ofensywie. Jednak mam więcej do powiedzenia.

Zapytajcie piłkarzy dlaczego w pierwszej połowie grali na stojąco.

Zapytajcie Kramera dlaczego nie potrafi przyjąć piłki jak zawodowy piłkarz gdy Josue mu zagra ciasteczki.

Zapytajcie Muciego dlaczego gdy rywal się pogubi wali piłką w gołębie.

Zapytajcie pomocników dlaczego wracają do obrony w tempie grajków z A klasy.

Zapytajcie drużyny dlaczego dostają +10 do tempa gdy stracą gola po farfoclowym strzale i rykoszecie.

Zapytajcie sztabu dlaczego dopiero po przerwie można było wcisnąć rywali w ich pole karne.

Zapytajcie Diasa dlaczego nie potrafi trafić na pustaka. Chociaż jego może nie, to nie jest piłkarz.

Zapytajcie piłkarzy jak to jest możliwe, że ostatnia drużyna w tabeli robi na warszawskich gwiazdach 11,11% swoich punktów. Wszyscy ich leją. My oczywiście nie potrafimy. To takie legijne.

Zapytacie, czego się czepiasz? Wszołek wyrównał z ostrego kąta, Ribeiro, Muci i Josue zaliczyli poprzeczkę, a Josue słupek. Zabrakło szczęścia? A może jednak umiejętności, te pokraki z Łodzi w sześciu poprzednich meczach straciły 16 goli.

Nie, Panowie. Nie chce mi się bo jestem tak zdenerwowany, że po prostu mnie rozsadza i nie mogę powstrzymać emocji. Ale takie, kurła, zagrania, jak my prezentujemy, to się nie mieści w pale, żeby, kurła. I to Mistrzostwo nam się nie należy po tym, co dzisiaj w Łodzi było.

I brawo dla ŁKS.

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Punkty się zgadzają, gra do poprawy

Przedsezonowe zapowiedzi trenera nijak się dziś nie przekładały na boisko. Nie dominowaliśmy, nie było intensywności, nie było dobrych sytuacji. W ogóle ciężko powiedzieć coś pozytywnego

Od trampkarza Legii po grę z Koseckim – ks. Bogusław Kowalski

Ostatnie miesiące przy Łazienkowskiej to przede wszystkim utracona bezpowrotnie szansa na zdobycie jakiegokolwiek tytułu w minionym sezonie. Przez działania pionu sportowego w zimowym okienku lwia część kibiców straciła wiarę w projekt, jakiemu przewodniczy Jacek Zieliński. To jednak nie oznacza, że kibice przestali wierzyć w Mistrzostwo. Szczególnie, że wśród nich są tacy, którzy na wierze znają się jak mało kto.

Przeciętność przetykana magią

Zakończyliśmy sezon zwycięstwem. Po pierwszej połowie wydawało się, że będziemy strzelać kolejne gole. Niestety do końca drżeliśmy o wynik, po raz kolejny w tym sezonie.

Bez szału po puchary

Widać już pierwszy efekt pracy Feio. Nie ma wylewów w obronie. Niby nic wielkiego, a jakże spokojniej ogląda się mecze. I to nawet wtedy gdy