Zgadza się, no, jesteśmy dziadami, no. I niech nikt mi tu nie mówi o pechu. Ten remis padł zasłużenie. Zasłużenie, proszę pana, bo my nie umiemy grać w piłkę. Zasłużenie, no nam się nie należy mistrzostwo, koniec złudzeń. My jesteśmy beznadziejni w ofensywie. Jednak mam więcej do powiedzenia.
Zapytajcie piłkarzy dlaczego w pierwszej połowie grali na stojąco.
Zapytajcie Kramera dlaczego nie potrafi przyjąć piłki jak zawodowy piłkarz gdy Josue mu zagra ciasteczki.
Zapytajcie Muciego dlaczego gdy rywal się pogubi wali piłką w gołębie.
Zapytajcie pomocników dlaczego wracają do obrony w tempie grajków z A klasy.
Zapytajcie drużyny dlaczego dostają +10 do tempa gdy stracą gola po farfoclowym strzale i rykoszecie.
Zapytajcie sztabu dlaczego dopiero po przerwie można było wcisnąć rywali w ich pole karne.
Zapytajcie Diasa dlaczego nie potrafi trafić na pustaka. Chociaż jego może nie, to nie jest piłkarz.
Zapytajcie piłkarzy jak to jest możliwe, że ostatnia drużyna w tabeli robi na warszawskich gwiazdach 11,11% swoich punktów. Wszyscy ich leją. My oczywiście nie potrafimy. To takie legijne.
Zapytacie, czego się czepiasz? Wszołek wyrównał z ostrego kąta, Ribeiro, Muci i Josue zaliczyli poprzeczkę, a Josue słupek. Zabrakło szczęścia? A może jednak umiejętności, te pokraki z Łodzi w sześciu poprzednich meczach straciły 16 goli.
Nie, Panowie. Nie chce mi się bo jestem tak zdenerwowany, że po prostu mnie rozsadza i nie mogę powstrzymać emocji. Ale takie, kurła, zagrania, jak my prezentujemy, to się nie mieści w pale, żeby, kurła. I to Mistrzostwo nam się nie należy po tym, co dzisiaj w Łodzi było.
I brawo dla ŁKS.