YZFhhS0V-1

Czy to czas na last dance Fabiańskiego?

W minioną środę Alex Crook na łamach talkSPORT poinformował, że West Ham nie przedłuży wygasającego z końcem czerwca kontraktu Łukasza Fabiańskiego. Oznacza to, że były reprezentant Polski stanie się wolnym zawodnikiem. Czy w Legii powinien powtórzyć się scenariusz z 2020 roku, kiedy sprowadzano Artura Boruca? A może jednak Kacper Tobiasz powinien otrzymać kolejny kredyt zaufania, choć ze spłatą dotychczasowego bywa różnie, pozostając nr 1? Jak mawiał klasyk, wszystko ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne.

Lato 2020 roku. W Legii trwa bramkarskie bezkrólewie. Do AS Monaco odchodzi Radosław Majecki, który podpisał kontakt z ekipą z księstwa w styczniu, jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa, by zostać błyskawicznie wypożyczonym na Łazienkowską, ale młody bramkarz nie kończy nawet sezonu, który w Polsce trwa do 19 lipca i opuszcza 4 ostatnie mecze ligowe. Do dyspozycji Aleksandara Vukovicia zostają Cierzniak, Muzyk i wchodzący dopiero do seniorskiej piłki Miszta, który szlify zbierał na wypożyczeniu w Radomiaku. Mówi się o opcji sprowadzenia mocnej jedynki, a wśród kandydatów wymienia się m.in. Bośniaka Ibrahima Sehicia.

Dalszą część tej historii już znamy, bo ostatecznie w klubie zdecydowali się pójść all-in (czego dziś tak bardzo w Legii brakuje), sprowadzając do stolicy Artura Boruca, który po wygaśnięciu kontraktu w Bournemouth był wolnym zawodnikiem. Po pierwsze, był to przede wszystkim kapitalny ruch pod względem wizerunkowym i marketingowym (czy wykorzystano to na 100% to już inna kwestia). Po drugie, wszyscy byli przekonani, że mimo 40 lat Boruc wciąż może dać odpowiednią i oczekiwaną jakość w bramce, a także zostać niekwestionowanym liderem drużyny na boisku i w szatni. I tak też się stało, a na pewno w jego pierwszym po powrocie do kraju sezonie. W rozgrywkach 2020/2021 Król Artur rozegrał w Ekstraklasie 25 meczów, puszczając w nich 21 bramek i zachowując aż 12 czystych kont. Bez wątpienia był jednym z architektów ostatniego jak dotąd mistrzostwa Polski. Dał spokój, a obrońcy mieli pewność, że stoi za nimi facet, który w kryzysowym momencie będzie w stanie uratować ich za przeproszeniem dupska. Teraz nadarza się okazja, by podobny ruch powtórzyć. Tylko, czy warto?

Last dane Fabiana? Jestem na tak…

Jak dowiedzieliśmy się z angielskich mediów, West Ham United nie planuje przedłużenia kontraktu z Łukaszem Fabiańskim, co jest pokłosiem nieco słabszej dyspozycji po kontuzji, a także zmianą trenera. Graham Potter chce postawić bowiem na młodszego bramkarza. I tu otwiera się furtka dla Legii Warszawa. 1 lipca Fabian, mistrz Polski z 2006 roku, stanie się graczem z kartą na ręku. Przypomnijmy, że Boruc wracał do stolicy po sezonie, który przesiedział na ławce rezerwowych popularnych „Wisienek”. 0 minut w Premier League, Pucharze Anglii czy nawet Pucharze Ligi. Fabiański jest w nieco innej sytuacji – we wszystkich rozgrywkach zagrał w obecnej kampanii 16 razy, puszczając przy tym 27 goli i zachowując 4 czyste konta. Jego ewentualny powrót na Ł3 to przede wszystkim przyjście nie tylko mocnej i doświadczonej „jedynki”. To przyjście gościa z odpowiednim charakterem i charyzmą, który przeżył na własnej skórze grę na EURO, Mundialu, w Lidze Mistrzów czy Premier League. Szatnia zyskałaby charakter, którego obecnie w niej po prostu nie ma. A tacy ludzie będą potrzebni, by odciąć się od sportowego przeciętniactwa i wreszcie realnie wrócić do walki o tytuł na krajowym podwórku.

Oczywiście taki ruch oznaczałby całkowity zwrot w polityce klubu jeśli chodzi o obsadę bramki, która miała być przeznaczona dla wychowanków klubu z pespektywą bycia nr 1 co najmniej przez kilka lat. Ten sezon udowadnia jednak, że nie musi być to słuszna droga, a sprowadzenie zimą Vladana Kovacevicia było jej ostatecznym podważeniem. Nie możemy udawać też, że na wspomnianą strategię nie miał wpływu przepis o młodzieżowcu, choć oczywiście nie uważam, że Majecki, Miszta czy Tobiasz grali, bo byli młodzi. Grali, bo posiadali odpowiednie i przede wszystkim wysokie umiejętności. Ostatnie miesiące sprawiają jednak, że być może ta sfera budowania zespołu powinna zostać zdefiniowana na nowo. Biorąc pod uwagę ilość traconych przez bramkarzy Legii goli/mecz to od 3 lat oscylujemy na podobnym, nie rokującym dobrze poziomie, czyli powyżej 1 bramki na mecz. W obecnym sezonie Kacper Tobiasz zachował czyste konto tylko w 21% meczów, które rozegrał w lidze. W ubiegłym było to 39%. 40-letni Boruc w sezonie 20/21 wykręcił wynik na poziomie 48%. Malarz, mający wówczas 36 lat, w rozgrywkach 2016/2017 nie wpuścił bramki w 17 z 36 meczów – 47%. Postrzeganie doświadczonych bramkarzy jako emerytów, którzy nie będą w stanie pomóc drużynie nie ma żadnego przełożenia na statystyki, bo w nich wypadamy gorzej, odkąd szansę dostali młodzi.

… trzeba patrzeć szerzej

Skoro mamy już omówione wszystkie kwestie „ZA”, to teraz trochę dziegciu do tej beczki miodu. Nauczeni doświadczeniem z drugiego sezonu Artura Boruca w Legii mimo wszystko powinni przeanalizować temat powrotu Fabiana naprawdę dogłębnie. Ciężko wyobrazić mi sobie sytuację, gdzie np. Kacper Tobiasz zostaje w takim układzie w Legii jako zmiennik i gra przykładowo tylko w Pucharze Polski. Zostanie z Fabiańskim i powiedzmy Kikolskim w roli jego zastępcy to znów sytuacja wypisz-wymaluj jak w sezonie 2021/22, kiedy Boruc łapie kontuzję, a do bramki wchodzi niedoświadczony mimo wszystko Mitsza, a potem oglądamy m.in. eksperyment ze Strebingerem. Sądzę, że obecny bramkarz londyńskich „Młotów” byłby w stanie zabezpieczyć bramkę Wojskowych na minimum 2 sezony i tu dochodzimy do kwestii krótkoterminowości takiego rozwiązania, bo za moment znów trzeba będzie szukać nr 1. Generalnie jak się nie obrócisz, dupa z tyłu.

Sam zawodnik w wywiadzie dla TVP Sport w ubiegłym roku o powrocie do kraju wypowiadał się dość ostrożnie – Raczej się nad tym nie zastanawiałem, ale zobaczymy, co życie przyniesie i co może się pojawić. Rozmawiamy w ostatnim czasie dużo na gruncie rodzinnym. Patrzymy na teraz zwłaszcza na sytuację naszego syna. On jest dla nas priorytetem i chcielibyśmy jak najdłużej pozostać w Anglii – mówił w kwietniu 2024. Sądzę jednak, że gdyby przyszło do konkretów, formalności zostałby załatwione dość szybko.

Kończąc – temat „Fabiański ponownie w Legii” nie jest łatwy i jednoznaczny do oceny. Jest tyle samo za, co przeciw. Obserwując jednak to co się dzieje z zespołem i mając na uwadze fakt, że latem czeka nas kolejna odbudowa, to na miejscu dyrektora sportowego, a nie czekaj… na miejscu osób z komitetu transferowego nie czekałbym zbyt długo i już teraz wykonał telefon do agencji menedżerskiej ROOF. Legia potrzebuje takich osobowości.

Dawid Ziółkowski

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Czy to czas na last dance Fabiańskiego?

W minioną środę Alex Crook na łamach talkSPORT poinformował, że West Ham nie przedłuży wygasającego z końcem czerwca kontraktu Łukasza Fabiańskiego. Oznacza to, że były

Punkty się zgadzają, gra do poprawy

Przedsezonowe zapowiedzi trenera nijak się dziś nie przekładały na boisko. Nie dominowaliśmy, nie było intensywności, nie było dobrych sytuacji. W ogóle ciężko powiedzieć coś pozytywnego

Od trampkarza Legii po grę z Koseckim – ks. Bogusław Kowalski

Ostatnie miesiące przy Łazienkowskiej to przede wszystkim utracona bezpowrotnie szansa na zdobycie jakiegokolwiek tytułu w minionym sezonie. Przez działania pionu sportowego w zimowym okienku lwia część kibiców straciła wiarę w projekt, jakiemu przewodniczy Jacek Zieliński. To jednak nie oznacza, że kibice przestali wierzyć w Mistrzostwo. Szczególnie, że wśród nich są tacy, którzy na wierze znają się jak mało kto.