lech-legia-m-kostrzewa_1664647476_7476

Cierpienia młodego bramkarza

Był sobie chłopak. Nazwijmy go Kacper. Z warszawskiego Ursynowa. Wymyślił sobie, że będzie piłkarzem. Marzył o grze w klubie, któremu kibicował, na mecze którego zabierał go ojciec. Znacie taki banał o tym, że marzenia, jeśli się czegoś bardzo pragnie, spełniają się? Z jego pragnieniami właśnie tak było i gra w swoim wymarzonym klubie. Zazwyczaj robi to bardzo dobrze, a i drużyna w obecnym sezonie prezentuje się powyżej oczekiwań. Nic więc dziwnego, że Kacper wszedł do bramki we Wrocławiu pełny optymizmu. Jakże się zawiódł. Zapraszamy na relację z meczu ze Śląskiem z perspektywy naszego bramkarza.

Fajny mają tu stadion, podoba mi się. Trener dobrze nas nastawił. Wychodzimy wysoko i szybko im pokażemy, kto ma tu jakość, a kto skład drewna i papy. Ale pograli, dawaj Sliszu strzelaj. Eh, Leszczyński obronił. Nic dziwnego. Jeśli ktoś ma jedno oko na Maroko drugie na Kaukaz to widzi więcej, więc i bronić łatwiej. No trudno, jeszcze jest dużo czasu, to dopiero pierwsza nasza akcja i już było groźnie. Ale zaraz, zaraz, coś za często oni są pod moim polem karnym. Oho, Exposito bez krycia, będzie strzelał między nogami. Ostatnio tak puszczałem, nie tym razem! Która to minuta? Dopiero 10. Niedobrze. Rzut rożny? Nic trudnego. Jeden, drugi, trzeci, czwarty z rzędu. Dobrze, że mam najlepszych trenerów w kraju, więc poradziłem sobie w tych sytuacjach bez większych problemów. Sliszu, ogarnij się, po co tyle strat? Ale Josue piłę Muciemu prostopadłą zagrał. Omiń go, karny, karny! Tak jest, brawo sędzia! No to pozamiatane. Kapitan nie przebacza. No fuck, tym razem przebaczył. Nie tacy marnowali jedenastki. Jednak w bramę to chociaż powinien trafić… Trener ostrzegał, żeby uważać na tego Yeboaha. I w sumie dotychczas nic wielkiego nie zrobił. Ale teraz piłę dostał i zasuwa. Kurła, nikt go nie dogoni. Trudno, stoję do końca, będzie walił po długim. Jeszcze chwila i tak jak trener Dowhań mówił, tuż przed strzałem, dotknąłem jej… Gdzie piłka? Dopomóż dobry słupku! Tak jest, dałem radę! Ogarnijcie się tam do cholery. Jestem dobry, ale żaden ze mnie bohater z Marvela. Kolejne dośrodkowanie wybili, piła leci do Josue, ale zapakował z woleja. No brawo, nareszcie. Jaki VAR? Spalony? Sprawdzimy w przerwie. Mamy jeszcze rożnego przed końcem pierwszej połowy. No nie, słupek, kto znowu z pechem? Tym razem Ribeiro, ale Rossi orientuj się trochę, mogłeś dobić.

fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com

Jak minęła przerwa? Co było w szatni, zostaje w szatni. Wchodzą Baku i Carlitos za Wszołka i Muciego. No co do Pawła to zgoda, chłop dziś poza meczem, ale, że Muci? Trener wie najlepiej. Zaczynamy. Ale Baku zaczął z animuszem, jak rzadko. I nawet nie trafia w gołębie. Drugi mecz z rzędu, no szok. Głupi faul. Po co dajecie szanse tym drewniakom? Po stałym fragmencie zawsze mogą trafić. Pełna gotowość. Garcia dośrodkowuje mocno, leci piła, spadnie przy słupku, muszę się zbierać raz, udało się, jeszcze muszę poprawić, o tak i po zagrożeniu. Weźcie się za grę, wszystkiego za was nie zrobię! Jakoś z czasem ci z Wrocławia spuszczają z tonu, pewnie z sił opadną i wciśniemy coś na koniec, jak zawsze. Przerwa na dym z rac. No to pogadamy. Panowie, skupienie, koncentracja. Nie możemy stracić głupiej bramki. Cieszę się, że wierzycie w moje super moce, ale ja jestem Kacper a nie ta dziewucha ze Stranger Things. Rozumiecie? To świetnie. Mladen, obudź się, dorzuć coś dokładnie wreszcie. Dobra, gramy. Coś ten atak pozycyjny nam dziś nie wychodzi. Zaraz koniec i dwa punkty w plecy. Oho, Mladen się zdenerwował, to dobrze, coś dogra. Tak jak teraz, tak jest, Rossi musisz. Musisz, ale nie umiesz, setka zmarnowana, brawo ty. Ostatnia minuta doliczonego czasu już. Carlitos potrafisz, miniesz go w szesnastce, tak jest, jeszcze jednego, dobrze, ale strzelaj, już nie było komu podać, szkoda. Mladen jeszcze raz, no pięknie dograne. Makana, to Twój moment, wreszcie się spłacisz. Taaa, ty się nie chcesz spłacić, ty po prostu nie umiesz trafić z kilku metrów w bramkę. Czternaście minut doliczone, damy radę. Rożny, dobra wrzutka. Maik, jak mogłeś w tej sytuacji uderzyć niecelnie?

Atakowaliśmy, atakowaliśmy i nic z tego, koniec, dwa punkty w plecy. Szkoda, smutek. Tak to jest gdy jednego dnia wielu zawodników popełnia proste błędy, a skuteczność tragiczna. Nie to, żeby mi sodówa odwalała czy coś, ale gdyby nie moja postawa to byśmy wracali do Warszawy na pusto. Tak hejterki z twittera. Ujadaliście jak jamniki na Ursynowie na decyzję Michniewicza to wam dziś pokazałem. Teraz kilka dni wolnego i jedziemy z Jędzą na Mundial. Za cztery lata on już się nie załapię, za to ja będę stał w klatce. Dziś byłem najlepszy i tam będę najlepszy, jak kiedyś Artur na wielkich imprezach.

Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 0:0 

Żółte kartki: Leszczyński (22’), Verdasca (50’), Bejger (90’ +14) – Jędrzejczyk (47’), Augustyniak (90’ +15)

Śląsk Wrocław: Leszczyński – Verdasca (Janasik 57’), Gretarsson, Poprawa – Garcia, Olsen, Schwarz Bejger – Nahuel (Rzuchowski 66’), Exposito (Quintana 88’), Yeboah (Jastrzembski 88’)

Legia Warszawa: Tobiasz – Nawrocki, Jędrzejczyk, Ribeiro – Wszołek (Baku 46’), Slisz (Augustyniak 90’ +2), Kapustka (Pich 90’ +2), Josue, Mladenović – Rosołek, Muci (Carlitos 46’)

fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

kibice też piszą

Głos kibica: Już było dobrze

Cytując Jacka ze „Ślepnąc od świateł” – Już było dobrze, już było dobrze. Wydaje się, że właśnie to myśli teraz spora część kibiców Legii Warszawa, patrząc na obecną sytuację klubu. Można odnieść wrażenie, że dopiero chwilę temu w tym samym sezonie Legia po heroicznej walce odwróciła losy w Wiedniu i Szczecinie, przy okazji pokonując drużynę z Premier League w europejskich pucharach. Strzelała dużo bramek, jednocześnie tracąc ich niewiele mniej, ale bilans w większości przypadków kończył się pozytywnie – tak mogłoby się wydawać, ale czas mija nieubłagalnie. No i właśnie… już było dobrze.

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana

Przełamania dały komplet punktów

Tak to powinno wyglądać. Jedziemy do, bądź co bądź, ligowego średniaka i pewnie wygrywamy. Wystarczyło mieć bramkarza, napastników, ograniczoną ilość wylewów w obronie, logiczne zmiany