fot. Mateusz Czarnecki

Bez sentymentów

Kosta Runjaić w sobotę zagra pierwszy mecz przeciwko klubowi, w którym spędził niespełna 5 lat. Legia Warszawa u siebie podejmie Pogoń Szczecin i miejmy nadzieję, że Niemiec uczciwie potraktuje swoich byłych kolegów z pracy.

Gdzie są lepsze narzędzia?

Kosta Runjaić w Szczecinie zrobił kawał dobrej roboty, biorąc pod uwagę moment, w którym obejmował klub. Niemiec pomógł Portowcom wejść na wyższy poziom nie tylko w czysto sportowych aspektach. Tak Bartosz Ślusarski z Głosu Portowców w rozmowie z nami przy okazji zapowiedzi ostatniego meczu przeciwko Pogoni ocenił rolę szkoleniowca:

Rola Runjaicia wykracza daleko poza samo przygotowanie pierwszej drużyny do najbliższych meczów. Miał wpływ na politykę transferową klubu i przede wszystkim na jego rozwój w wielu dziedzinach pozornie nie związanych bezpośrednio ze sportem. Widać było, że to trener z innego świata i dzięki jego uwagom klub sprofesjonalizował się na praktycznie każdym polu. Zwracał uwagę nawet na takie szczegóły, jak wygląd szatni. Decyzje o odnowieniu tego pomieszczenia i wrzuceniu na ściany klubowych korytarzy kilku motywujących haseł były jego.

Przychodząc do Legii, trafił do topowego ośrodka treningowego w Polsce, który nie wymagał remontu. Można powiedzieć, że ma lepsze narzędzia niż w Szczecinie, lecz nie do końca chce się do tego przyznać. W ostatnim wywiadzie z Sebastianem Staszewskim Runjaić oznajmił, że kadra Legii jest na 4. miejsce w lidze, tuż za Pogonią. Argumentacja trenera nie do końca była udana, bo opierał się on na wycenie kadr zespołów Ekstraklasy wg. transfermarkt.de. Ten niemiecki portal jest świetną bazą wiedzy, jednak średnio rozgarnięty kibic widzi, że akurat wyceny nań są często nietrafione.

Wspomniana wypowiedź od 12. minuty

Podczas tej samej rozmowy wymienił Sebastiana Kowalczyka, jako tego, którego widziałby na Łazienkowskiej oraz chwalił Kamila Grosickiego za to, jaką wartość wnosi do zespołu na boisku i w szatni. Tego drugiego zobaczymy najprawdopodobniej w sobotę na Łazienkowskiej 3 po raz pierwszy od momentu jego powrotu do Ekstraklasy. Miejmy nadzieję, że lewa strona defensywy skutecznie zatrzyma 86-krotnego reprezentanta Polski.

Odmienne nastroje

Nie ma chyba kibica, który nie zdaje sobie sprawy z tego, że Kosta Runjaić nie popracuje tyle w stolicy, co w Pogoni. Wszyscy znamy średni staż trenerów Legii przez ostatnie parę lat, dlatego też w ostatnich tygodniach coraz częściej nad głową Niemca wyobrażaliśmy sobie czarne chmury. Mało przekonujące zwycięstwa, kompromitujące przegrane z Cracovią i Rakowem, awans w Pucharze Polski w kiepskim stylu – coraz częściej zaczęto wytykać trenerowi złe decyzje personalne, a ten na domiar złego postanowił pójść na wojnę z mediami. Aż w końcu przyszła porażka z Wisłą Płock w lidze. 4 dni później czekał kolejny mecz z tym samym rywalem w Pucharze Polski, czyli w rozgrywkach, z którymi Niemiec nie za bardzo się polubił do tej pory.

For. Mateusz Czarnecki

Na szczęście Runjaić wyciągnął wnioski z przegranej w lidze, zrobił roszady w składzie i odniósł przekonujące zwycięstwo w Płocku. Wygrana 3:0 jest najbardziej okazałym wynikiem w jego dotychczasowej kadencji na Łazienkowskiej, choć trzeba przyznać, że w drużynie gospodarzy brakowało paru piłkarzy podstawowego składu, a z kolei Legioniści, paradoksalnie, zaprezentowali się gorzej, niż podczas przegranego meczu w lidze. To jednak nie jest ważne. Użyję wyświechtanego frazesu, ale prawda jest taka, że najlepszą atmosferę w zespole robią wyniki. Dlatego też wtorkowe zwycięstwo było potrzebne nie tylko trenerowi, ale i piłkarzom, na których również spadała krytyka.

Powrót do optymalnej formy

Josue we wtorek zagrał jedno z lepszych (najlepsze?) spotkań w tym sezonie. Portugalczyk był na boisku liderem z prawdziwego zdarzenia i obecnie – zamiast o jego niepokornym charakterze – mówi się o jego dobrej meczowej postawie. To miła odmiana w temacie obecnego kapitana Legii.

A propos kapitana należy dodać, że Czesław Michniewicz rozesłał powołania do szerokiej kadry na mundial. Na Łazienkowską 3 przyszły dwa takie listy – dla Maika Nawrockiego oraz Artura Jędrzejczyka, byłego kapitana Wojskowych. Takie wyróżnienie może dodać skrzydeł obrońcom, na co liczy z pewnością i Runjaić, który na konferencji przed meczem z Pogonią tak skomentował powołania (za Legia.com):

Na pewno bardzo ucieszyłem się, gdy usłyszałem o powołaniach Artura Jędrzejczyka i Maika Nawrockiego. Ta radość udzieliła się nie tylko mi, ale również całemu sztabowi i innym piłkarzom. 

Wspomnianym zawodnikom nie „obrywało się” jednak od początku sezonu od kibiców, tak jak innemu z piłkarzy Legii.

Fot. Mateusz Czarnecki

Od początku sezonu jednym z bardziej kwestionowanych podopiecznych Kosty Runjaicia był Bartosz Slisz. Pomocnikowi zdarzało się popełniać błędy, które później wytykali kibice w całej Polsce, a wielu z nich ceniło wyżej Charatina. Slisz przetrwał ten trudny okres i obecnie można mówić o nim, jako o jednym z lepszych piłkarzy Wojskowych. Nie dość, że w defensywie robi swoje, to i udaje mu się zagrać podczas spotkań przepiękne piłki do napastników, które niestety do tej pory były przez nich marnowane. Jeżeli Grzegorz Krychowiak ma trochę oleju w głowie, to po treningach ze Sliszem powinien czym prędzej zadzwonić do selekcjonera reprezentacji, żeby ten zmienił decyzję i zamiast jego wziął na mundial pomocnika Legii!

W kadrze Wojskowych nie brakuje jednak wciąż piłkarzy, którym potrzebne są dobre występy, tak jak jeszcze niedawno potrzebne były wyżej wymienionym.

Przebudzenie ofensywy?

W ostatnich meczach wyróżniali się różni napastnicy. W Płocku gola z dystansu strzelił Muci, pierwsze trafienie w barwach Legii zanotował Blaz Kramer po rewelacyjnym podaniu Carlitosa. A w meczu z Wartą piękną bramkę strzelił Maciej Rosołek, o którym na łamach Przeglądu Sportowego wypowiedział się dyrektor sportowy, Jacek Zieliński:

Pojawiły się opinie, że Legia to dla niego za duży „rozmiar kapelusza”, z czym absolutnie się nie zgadzam. W przyszłości będzie jednym z naszych najlepszych zawodników.

Trzeba przyznać, że trochę czekamy na eksplozję formy Rosołka. Miejmy nadzieję, że niedługo będziemy świadkami takiego zdarzenia i Kosta Runjaić będzie się o nim w przyszłości równie ciepło wypowiadał, jak Aleksandar Vuković. Za Przeglądem Sportowym:

Na Rosołku się nie zawiodłem, a wielu bardziej uznanych „kozaków” zniknęło wtedy z boiska. Po nim nie widzieliśmy nerwów, nie pękał na robocie. Kto dał radę w tamtym momencie, w przyszłości poradzi sobie w każdych okolicznościach.

Jak widać, każdy z napastników daje sygnał trenerowi, że jest gotowy na grę w pierwszym składzie, co powinno cieszyć Runjaicia.

Zabezpieczyć twierdzę

W tym sezonie bilans Wojskowych u siebie jest co najmniej zadowalający. Legioniści nie przegrali w Warszawie żadnego spotkania, ale z drugiej strony na Łazienkowską nie przyjechał do tej pory taki rywal, jak Pogoń, która ostatnio w Warszawie czuje się, jak u siebie…

Ostatnie 4 mecze ligowe w Warszawie trzykrotnie zakończyły się zwycięstwem Portowców, więc wypadałoby odwrócić ten trend, żeby spece od klubowych social mediów mogli nadal reklamować domowe mecze postami, używając słowa „Twierdza”. Ostatni taki post na Instagramie polubił nawet piłkarz Pogoni, Michał Kucharczyk, który zapewne zostanie gorąco przywitany przez warszawską publiczność.

Co przemawia za tym, że Legia odniesie zwycięstwo w dzisiejszym meczu? Na pewno to, że Pogoń nie jest już trenowana przez Kostę Runjaicia, który wydaje się być lepszym fachowcem od Jensa Gustafssona. Kolejnym powodem może być to, że Legioniści w tym tygodniu nie przebywali na boisku tyle, ile szczecinianie. Pogoń jest jedynym klubem, który w ostatniej rundzie Pucharu Polski awansował do dalszej fazy rozgrywek i jednocześnie był obśmiany przez większość kibiców w kraju. Powód? Męczarnie z Rekordem Bielsko Biała, który dodatkowo strzelił gola niemal z połowy boiska (!) z rzutu wolnego (!!!). Portowcom udało się jednak odwrócić losy spotkania i wygrać po rzutach karnych. W następnej rundzie na Pogoń czeka Raków Częstochowa, więc poprzeczka będzie wisiała zdecydowanie wyżej.

Swoją drogą, jeśli Tomasz Nowak z tak daleka zdołał zaskoczyć bramkarza Portowców strzałem z rzutu wolnego, to może… Przypominam, że Legia ostatni raz gola z wolnego strzeliła dokładnie 1518 dni temu. Czasami mi się wydaje, że to jest jakaś większa viralowa akcja i Legioniści czekają, aż ten okres wydłuży się do 1916 dni. Inaczej nie potrafię wytłumaczyć tego „zjawiska”.

Kibice tęsknią za golem z wolnego, a czy trener z rozrzewnieniem wspomina przeszłość w Szczecinie? Za Legia.com:

Nadal jestem w kontakcie z członkami sztabu Pogoni. Utrzymujemy relacje przyjacielskie i staramy się je pielęgnować. 

Na szczęście później powiedział:

Jako trener Pogoni mierzyłem się z Legią 11-krotnie. Tak naprawdę jest to ta sama drużyna. Pozostały w niej podobne schematy, a na co dzień – w większości – reprezentują ją ci sami piłkarze. Te kwestie nie zaprzątają mi głowy. Oczywiście przygotowujemy się skrupulatnie do tego spotkania tak, jak do każdego innego rywala.

Liczą się tylko 3 punkty, dlatego oczekujemy, że Kosta Runjaić, jako profesjonalista, zamieni słowa w czyn i potraktuje swoich kolegów, jak każdego innego rywala. Bez sentymentów.

Mecz z Pogonią Szczecin odbędzie się dzisiaj o godzinie 17:30 na stadionie przy ul. Łazienkowskiej 3. Spotkanie tradycyjnie będzie transmitować Canal+ Sport.

Fot. Mateusz Czarnecki

Podziel się:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on telegram
Share on whatsapp
Share on email

Zobacz również

Miotła nowa beznadzieja stara

Komentatorzy w Canal Plus wmawiali nam, że oglądamy intensywny, dobry mecz. Taki był wspaniały z naszej strony, że zanotowałem jakieś sześć zdań o godnych naszej

Minimalizm się zemścił

Remis z Jagiellonią wyrzuca nas na dobre z walki o wygranie ligi. Do pucharów blisko i daleko. Niby trzy punkty to niewiele, ale ewentualna przegrana

Przełamania dały komplet punktów

Tak to powinno wyglądać. Jedziemy do, bądź co bądź, ligowego średniaka i pewnie wygrywamy. Wystarczyło mieć bramkarza, napastników, ograniczoną ilość wylewów w obronie, logiczne zmiany